• Start
  • Wiadomości
  • Reforma Rad Dzielnic. Co dalej z pomysłem na makrokonwenty dzielnicowe?

Reforma gdańskich Rad Dzielnic. Co dalej z pomysłem na makrokonwenty dzielnicowe?

Radni Koalicji Obywatelskiej z komisji ds. reformy Rad Dzielnic w Radzie Miasta Gdańska przedstawili w ubiegłym tygodniu główne założenia planowanej reformy, zmian ustroju i zasad działania rad. Część propozycji i tempo procedowania budzi jednak wątpliwości radnych dzielnicowych: czy zmiany nie doprowadzą do ograniczenia autonomii Rad Dzielnic i nałożenia dodatkowych obowiązków? Radni miejscy przekonują, że zaproponowane zmiany mają tylko poprawić współpracę pomiędzy radnymi i dzielnicami.
18.11.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Tak podzielone byłyby gdańskie dzielnice w przypadku organizacji konwentów makrodzielnicowych
Tak podzielone byłyby gdańskie dzielnice w przypadku organizacji konwentów makrodzielnicowych

 

Od wielu dni na portalach społecznościowych trwa gorąca dyskusja na temat projektów zaprezentowanych przez radnych Koalicji Obywatelskiej. Radni tworzący komisję (Karol Ważny, Anna Golędzinowska, Kamila Błaszczyk i Jan Perucki z klubu Koalicji Obywatelskiej, Romuald Plewa i Przemysław Malak z klubu Prawa i Sprawiedliwości, Andrzej Stelmasiewicz z klubu Wszystko Dla Gdańska) - a są to przede wszystkim osoby, które wcześniej były radnymi dzielnicowymi (z wyjątkiem Kamili Błaszczyk) i dobrze znają specyfikę Rad Dzielnic - pracowali nad konkretnymi rozwiązaniami blisko dwa lata.

Założenia reformy opisane są w dwóch dokumentach. Pierwszy, druk nr 772 zakłada powstanie 13 tzw. makrokonwentów dzielnicowych, a więc forów łączących po kilka rad dzielnic. Zgodnie z założeniem, makrokonwenty byłyby podmiotem opiniodawczo-doradczym, miejscem dyskusji pomiędzy radnymi dzielnic, radnymi Miasta i przedstawicielami Prezydenta Miasta Gdańska w sprawach związanych z inwestycjami w dzielnicach. Radni miejscy zwracają uwagę, że wiele inwestycji planowanych do realizacji, ma znaczenie większe niż tylko dla jednej dzielnicy i powinno być konsultowane bardziej szeroko. Mimo, że makrokonwenty miałyby być pozbawione tzw. twardych kompetencji a ich rolą nie będzie podejmowanie żadnych wiążących decyzji, radni dzielnic mają jednak obawy, co do takiego rozwiązania.

Druga grupa projektów zakłada wprowadzenie istotnych zmian w statutach i finansowaniu Rad Dzielnic. Miałyby one polegać m.in. na zwiększeniu środków budżetowych dla mniejszych dzielnic. Pomysł nawiązuje do koncepcji Budżetu Obywatelskiego - a więc kwota globalna, która będzie zapisana w budżecie Miasta na cele związane z funkcjonowaniem jednostek pomocniczych (to formalna nazwa Rad Dzielnic), rozdzielona zostanie w ten sposób, że 30 proc. środków podzielone byłoby po równo na wszystkie dzielnice a pozostałe 70 proc. - proporcjonalnie do liczby mieszkańców. Równocześnie proponuje się, by minimum 70 proc. rocznego budżetu Rad Dzielnic przeznaczać na działania inwestycyjne, remontowe lub związane z utrzymaniem danych przestrzeni bądź infrastruktury publicznej.

W tym obszarze zakłada się również:

  • Zniesienie minimalnego progu frekwencyjnego (obecnie, jeśli frekwencja wyborcza nie przekroczy 5 proc. rada nie może zostać powołana).
  • Wydłużenie kadencji Rad Dzielnic o dwa miesiące.
  • Zniesienie obowiązku zbierania podpisów poparcia 10 proc. mieszkańców zameldowanych na terenie dzielnicy (dotyczy ew. nowopowstających rad dzielnic lub sytuacji, gdy dana rada zostanie rozwiązana, ale z upływem czasu pojawią się społecznicy, którzy będą chcieli jej ponownego powołania).
  • Rezygnację z informacji na karcie wyborczej o przynależności lub poparciu danego kandydata przez organizację polityczną.

 

 

Geneza makrokonwentów: uzgodnić miejsca pod budowę przedszkola czy szkoły

Skąd wziął się pomysł na makrokonwenty dzielnicowe? Karol Ważny, przewodniczący komisji doraźnej ds. reformy Rad Dzielnic, tłumaczy, że komisja analizowała różne modele funkcjonowania jednostek pomocniczych, dopuszczalne prawnie. Pod uwagę brano m.in. system dwustopniowości, czyli "mniejsze dzielnice bliżej mieszkańców, i większe dzielnice, które skupiają je na wyższym poziomie z większymi kompetencjami". Ten pomysł został jednak odrzucony, gdyż obecnie nie byłby możliwy do zrealizowania w Gdańsku, zarówno pod kątem organizacyjnym, jak i finansowym.

- Jednak pozostała pewna idea planowania, zwłaszcza inwestycji czy realizacji pewnych funkcji miejskich, na obszarze większym niż jedna dzielnica. Takie rozwiązania widzimy w różnych krajach europejskich, a także w Warszawie. Idąc tym tropem, zaproponowaliśmy taki rodzaj organu opiniodawczego, który miałby skupiać kilka dzielnic. Koncepcja była taka, by właśnie w kilka dzielnic, na większym obszarze, można było dyskutować o rozwoju, zwłaszcza w zakresie infrastruktury i inwestycji. Żeby się to odbywało także z udziałem radnych miejskich z danego okręgu wyborczego - tłumaczy Karol Ważny. - Teoretycznie, najłatwiej można po prostu takie spotkania zorganizować, bez wprowadzania dodatkowych formalności, jakim byłby z kolei oficjalny konwent. Doświadczenie pokazuje jednak, że w wielu miejscach na mapie Gdańska takie spotkania po prostu nie odbywają się wcale. Trudno powiedzieć, co jest tego przyczyną - dodaje.

Zgodnie z założeniem, takie makrokonwenty organizowane byłyby raz na pół roku lub w miarę potrzeb, częściej.

 

Radni gdańskich dzielnic nie kryją obaw wobec propozycji organizacji makrokonwentów dzielnicowych
Radni gdańskich dzielnic nie kryją obaw wobec propozycji organizacji makrokonwentów dzielnicowych
Fot. Jerzy Pinkas / www.gdansk.pl

 

Radny Karol Ważny informuje, że na tym etapie prac, nie jest intencją komisji ds. reformy Rad Dzielnic, by makrokonwenty były "pierwszym krokiem" do stworzenia nowego podziału administracyjnego, a więc do ograniczenia liczby dzielnic. Nie ma takiego pomysłu.

Rolą makrokonwentów nie będzie też podejmowanie żadnych wiążących decyzji.

- Chodzi przede wszystkim o dyskusję nad potrzebami inwestycyjnymi w dzielnicach, np. uzgodnienie miejsca pod budowę przedszkola czy szkoły. Naszym założeniem jest to, by zwiększyć dialog i współpracę pomiędzy dzielnicami i radnymi. "Twardych" kompetencji dla konwentów nie planujemy - zastrzega przewodniczący komisji. - Na pewno będziemy jeszcze analizować wszystkie zarzuty, które pojawiły się w ostatnich dniach, i wprowadzimy ewentualne autopoprawki.

Radny jest zaskoczony zarzutem, że zaproponowane zmiany, w tym przypadku dotyczące organizacji makrokonwentów, wprowadzane są zbyt szybko. Podkreśla, że wielokrotnie ze strony radnych dzielnic dochodziły sygnały, by wypracowane zmiany wdrożyć w życie jak najszybciej.

- Dzielnicowi radni zachęcali nas wręcz, by zmiany były dość szybkie, by "poprawiły ich sytuację". Natomiast zmiany terytorialne, jeżeli będą miały miejsce, to rzeczywiście będą mogły wejść w życie od nowej kadencji, bo wynika to ze statutu Miasta - tłumaczy. - Nasza komisja już przed wakacjami zakończyła analizę zagadnień, które były w planie pracy. Udało nam się zebrać wszystkie postulaty i rozpocząć prace nad projektem nowego statutu. Jednocześnie ze strony Urzędu Miasta było bardzo dużo zgłoszeń dotyczących m.in. uporządkowania procedury wydatkowania środków przez Rady Dzielnic, stąd nasze propozycje w tym zakresie. Chodziło głównie o to, by w sposób bardziej rozłożony w czasie planować inwestycje. Zdarzało się bowiem, że niektóre rady zmieniały swój budżet np. późną jesienią, przez co pojawiał się później problem w niektórych jednostkach wykonawczych Miasta - dodaje.

 

Makrokonwenty przyczyną przyszłych sporów?

Krzysztof Knitter, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Wzgórze Mickiewicza, najmniejszej dzielnicy w Gdańsku, jest jednym z radnych dzielnicowych, którzy obawiają się, że spotkania przedstawicieli kilku dzielnic, zamiast łączyć, będą prowadzić w przyszłości do niepotrzebnych konfliktów i antypatii międzydzielnicowych.

- Obawiam się też tego, że inne dzielnice, a nawet radni miejscy, będą decydować o naszym budżecie. To zabierze nam pewną swobodę. Nie chcę, żeby ktoś decydował o tym, na co mamy w naszej dzielnicy wydawać pieniądze, ale też nie chciałbym się wtrącać do innych, np. do Suchanina. Moim zdaniem, z czasem mogą pojawić się jakieś pretensje czy antypatie. Do Rad Dzielnic często trafiają politycy różnych opcji. Co w sytuacji, jeśli specjalnie będą robić sobie na złość? - zastanawia się Krzysztof Knitter. - Makrokonwenty teoretycznie mają mieć rolę opiniującą, ale co w sytuacji, jeśli ktoś zignoruje moją opinię, albo nie będę mógł uczestniczyć w którymś konwencie? Jakim prawem mam decydować o tym, co będzie się działo na Suchaninie lub Siedlcach, albo radni z innych dzielnic mają decydować o tym, co u nas? Rozumiem, że w dzielnicach są jakieś wspólne interesy, m.in. wspólne ulice, ale my się już dzisiaj dogadujemy w tych kwestiach. Jeżeli potrzebuję kontaktu z miejskim radnym, to też nie ma problemu: mogę zadzwonić bądź wysłać maila.

 

 

Przewodniczący Zarządu Dzielnicy Wzgórze Mickiewicza ocenia, że pomysł organizacji makrokonwentów był zaskoczeniem dla radnych dzielnic. Na dwa dni przed październikową sesją Rady Miasta radni zostali poinformowani o takim projekcie uchwały. Cała sytuacja zapoczątkowała gorącą dyskusję na temat propozycji wypracowanych przez komisję.

Krzysztof Knitter zauważa, że według wcześniejszych zapowiedzi, zmiany w funkcjonowaniu Rad Dzielnic miały wejść w życie dopiero w nowej kadencji Rad Dzielnic. Nowe założenie tymczasem jest takie, by makrokonwenty funkcjonowały już od stycznia 2021 r. Zarzut części radnych dzielnicowych jest więc taki, że "nie zmienia się zasad w trakcie gry".

 

Makrokonwenty niepotrzebne?

Krzysztof Skrzypski, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Przymorze Wielkie, uważa, że zmiany są potrzebne, bowiem nie wszystko obecnie funkcjonuje dobrze. Jednak procedura przyjęcia uchwały w sprawie makrokonwentów odbywa się "w niedopuszczalny sposób".

- Jestem za zmianami, bo teraz sporo rzeczy nie funkcjonuje dobrze - ale nie w ten sposób, że dostajemy projekt uchwały dwa dni przed przyjęciem go na sesji Rady Miasta Gdańska. Mamy jeszcze prawie trzy lata, żeby móc porozmawiać o tych zmianach - zaznacza Krzysztof Skrzypski. 

 

 

Przewodniczący Dzielnicy Przymorze Wielkie nie ukrywa też, że jest przeciwny pomysłowi, aby narzucać Radom obowiązek, według którego 70 proc. budżetu będzie przeznaczane na tzw. twarde inwestycje. Sceptycznie podchodzi także do pomysłu organizacji makrokonwentów dzielnicowych w naszym mieście.

- Dla mnie makrokonwenty to będzie sztuczny, niepotrzebny twór. Moim zdaniem nic nie wniosą, poza większą liczbą obowiązków dla nas, radnych - społeczników. Myślę, że kiedy będę czegoś potrzebował od radnych miasta, to ich znajdę. Reforma Rad Dzielnic miała nam usprawnić pracę, by więcej czasu poświęcać dla mieszkanek i mieszkańców naszych dzielnic. Propozycje zmian jednak wprowadzają więcej biurokracji, formalizacji, ograniczeń w decydowaniu o przeznaczaniu pieniędzy jakimi zarządzają Rady Dzielnic - dodaje.

 

Komisja doraźna ds. reformy Rad Dzielnic obraduje od blisko dwóch lat
Komisja ds. reformy Rad Dzielnic obraduje od blisko dwóch lat
Fot. Jerzy Pinkas / www.gdansk.pl

 

Makrokonwenty wprowadzą sztuczne podziały?

Także w opinii Zenobii Glac-Ściebury, przewodniczącej Zarządu Dzielnicy Orunia Górna-Gdańsk Południe, najmłodszej dzielnicy w naszym mieście, makrokonwenty są złym rozwiązaniem, ponieważ będą spowalniały całą pracę w zakresie dzielnicowych inwestycji. Zdaniem radnej zła jest także proponowana przynależność dzielnic do konkretnych makrokonwentów.

- Makrokonwenty będą sztucznym podziałem, nie odzwierciedlającym realnych potrzeb - uważa Zenobia Glac-Ściebura. - Będziemy połączeni z Ujeściskiem - Łostowicami, i to jest w porządku, ale brakuje nam tu Oruni-Św.Wojciecha-Lipiec, dlatego, że łączy nas Park Oruński i Park Ferberów. Ten drugi leży na terenie obu dzielnic. I tak naprawdę to w tych miejscach możemy patrzeć na inwestycje makrodzielnicowe. Nie rozumiem natomiast, dlaczego mam uczestniczyć w dyskusjach o inwestycjach w innej dzielnicy, które nie dotyczą i nie mają bezpośredniego wpływu na moją dzielnicę.

Przewodnicząca zwraca też uwagę na to, że projekt uchwały dotyczący makrokonwentów jest powiązany z propozycją zmian w statutach Rad Dzielnic.

- W naszej ocenie oba dokumenty (dotyczące makrokonwentów i wprowadzenia zmian w statutach - red.) powinny być procedowane razem, w parze z konsultacjami. W tym momencie mamy taką sytuację, że uchwała w sprawie makrokonwentów nie została jeszcze przyjęta, a projekt nowego statutu przedstawiony do konsultacji zawiera już informację o makrokonwentach. Obawiamy się też o naszą niezależność, że będziemy spowalniani.

Projekt uchwały w sprawie organizacji makrokonwentów trafi na sesję Rady Miasta Gdańska, 26 listopada.

 

TV

Czwarty mikrolas już rośnie - zobacz, jak powstawał na Oruni Górnej