Trenerzy zapowiadali walkę o zwycięstwo
- Gramy o zwycięstwo i dopisanie kolejnych trzech punktów - zapowiadał trener Lechii Szymon Grabowski.
- Każdy wywalczony punkt w tym meczu będzie dla mnie ważny - mówił z kolei szkoleniowiec Odry Adam Nocoń, licząc przynajmniej na powtórzenie wyniku sprzed dwóch tygodni z Arką Gdynia, czyli remisu 2:2.
I rzeczywiście było blisko remisu, bardzo blisko.
Lechia atakowała, ale celny strzał Odry
Do meczowego składu Lechii wrócili po kontuzjach Luis Fernandez i Jan Biegański, ale trener Grabowski postawił na tych, którzy sprawdzali się w poprzednich meczach. Biało-Zieloni mieli na koncie pięć kolejnych zwycięstw, w których zdobyli łącznie 15 goli a stracili tylko 2. Szkoleniowiec rywali przyznawał, że Lechia to obecnie najlepszy zespół pierwszej ligi.
Lechia atakowała od początku, ale to goście jako pierwsi oddali strzał w światło bramki. W 10. minucie Mateusz Kamiński uderzył z końca pola karnego po rzucie wolnym. W środek bramki i zbyt lekko, by zaskoczyć Bohdana Sarnawskiego.
Dwie nieprzewidziane przerwy ...
Dwie minuty później w środku boiska Camilo Mena i Adrian Purzycki walczyli o piłkę przy linii bocznej boiska. Pomocnik Odry pchnął zawodnika Lechii, ten wpadł w bandę poza boiskiem. Kolumbijczyk nie podnosił się z murawy, piłkarze obu drużyn doskoczyli do siebie, przepychali się, w końcu – po interwencji arbitra Patryka Gryckiewicza – rozeszli się. Mena po pomocy medycznej wrócił do gry.
Przerwa trwała około 5 minut. Po niej dobrze strzelał z około 30 metrów Ivan Żelizko. Piłka skozłowała przed bramkarzem gości, ale Artur Haluch odbił do boku.
Kolejna nieprzewidziana przerwa w meczu miała miejsce w 22. minucie, gdy wiatr przewrócił jedną z plansz reklamowych ustawionych wokół boiska. Przy jej ustawianiu z zapałem pomagał porządkowemu … Dominik Piła.
… i dwa gole
Chwilę później goście wyrzucali piłkę z autu pod polem karnym Lechii. Andrei Chindris wpadł w Dina Sulę, który się przewrócił. Rzut karny dla Odry.
Rafał Niziołek uderzył niezbyt mocno, ale wysoko. Piłka poleciała nad rzucającym się Sarnawskim. Od 25. minuty Lechia przegrywała 0:1.
W 31. minucie kolejne świetne uderzenie z dystansu Żelizki. Haluch odbił.
Jakub Szrek strzelił po rykoszecie (piłka odbita po wślizgu Żelizki) zza pola karnego, z trudem wybronił Sarnawski.
Sędzia doliczył pięć minut i to była świetna końcówka Lechii. Najpierw w słupek trafił Tomas Bobcek, chwilę później strzał Meny wybił Haluch i kilkanaście sekund przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, świetne podanie dostał Rifet Kapić przed polem karnym, podciągnął dwa, trzy metry, strzelił precyzyjnie przy słupku. 1:1.
Radość Słowaka
W 51. minucie Maksym Chłań zagrał do wbiegającego z prawej strony w pole karne Meny, ten pociągnął jeszcze do środka i strzelił. Haluch bez problemów złapał piłkę.
W końcu z gola mógł cieszyć się Bobcek, który w ostatnich czterech spotkaniach nie trafiał do siatki rywali.
Świetna akcja Lechii. Kapić oddał piłkę lekko w lewo do Tomasza Neugebauera, reprezentant Polski do lat 20 wbiegł w pole karne, zagrał do będącego obok Słowaka, który przymierzył i pewnie strzelił na 2:1 dla Lechii.
Nerwy w końcówce
W doliczonym czasie drugiej połowy – aż siedem minut – w Lechii pojawił się Fernandez, zmienił Kapicia, od którego przejął opaskę kapitana.
Bliski podwyższenia wyniku był jeszcze Miłosz Kałahur, ale jego strzał z dystansu minął nieznacznie bramkę Odry.
Goście przeprowadzili jeszcze jedną akcję, wrzucali piłkę w pole karne, która po zamieszaniu wyszła bliżej środka boiska. Po całej sytuacji sędzia został poproszony do monitora VAR: okazało się, że w polu karnym piłka trafiła Żelizkę w rękę. Rzut karny dla Odry. Do jedenastki podszedł Borja Galan. Uderzył mocno … w poprzeczkę.
Gdańszczanie rzucili się sobie w ramiona. Lechia wygrała, powiększyła serię zwycięstw do sześciu, zdobyła trzy punkty, znowu jest liderem. Następny mecz w niedzielę, 7 kwietnia, na wyjeździe z trzecim w tabeli GKS Katowice.
Lechia Gdańsk - Odra Opole 2:1 (0:1)
Bramki:
0:1 - Rafał Niziołek (k.) 26'
1:1 - Rifet Kapić 45+5'
2:1 - Tomas Bobcek 53'
Żółte kartki: Piła, D'Arrigo (Lechia) - Purzycki, Kamiński, Spychała, Niziołek, Continella (Odra).
Czerwona kartka: Niziołek (Odra) - za drugą żółtą, już po zejściu z boiska
Lechia: Bohdan Sarnawśkyj - Dominik Piła (81' Dawid Bugaj), Andrei Chindris, Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Iwan Żelizko, Tomasz Neugebauer (81' Louis D'Arrigo) - Camilo Mena, Rifet Kapić (90+1' Luis Fernandez), Maksym Chłań (86' Jakub Sypek) - Tomas Bobcek (81' Łukasz Zjawiński)
Odra: Artur Haluch - Mateusz Spychała, Mateusz Kamiński, Jiri Piroch, Jakub Szrek - Jakub Antczak (82' Michał Surzyn), Rafał Niziołek (82' Vittorio Continella), Adrian Purzycki (58' Wojciech Kamiński), Borja Galan - Jean Francisco Sarmiento (58' Maksymilian Hebel), Din Sula (83' Konrad Nowak)
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU