Słodka przejażdżka
Gdańskie Autobusy i Tramwaje (GAiT) słyną z udziału w różnego rodzaju, mniej lub bardziej poważnych akcjach, kiedy to ich pojazdy zamieniają się w przestrzenie promocji idei lub po prostu zabawy. W Halloween tramwaj straszy upiorami, w Walentynki wzrusza serduszkami, „Tramwaj Zwany Pożądaniem” promuje profilaktykę HIV, a w Dzień Rodzicielstwa Zastępczego – ideę rodzin zastępczych. Ale tak słodkiej przejażdżki jak w czwartek, 6 listopada gdańskim tramwajem chyba jeszcze nie było.
Tramwaj na Halloween. Kto go udekorował?
Udekorowany złotymi i czerwonymi rogalami z napisem „Czyń dobro” Konstal wjechał na przystanek Strzyża PKM o godzinie 9.12, w czwartek, 6 listopada. Tu już niecierpliwie czekał na niego tłum pasażerów, którzy wcześniej przeczytali na naszym portalu zapowiedź rogalowego kursu. Na pokładzie pasażerów witał święty Marcin w zbroi rzymskiego żołnierza i grupa poznaniaków, częstujących podróżnych słynnymi rogalami świętomarcińskimi.
Bezpłatny tramwaj skierował się w stronę Głównego Miasta, dalej do Jelitkowa, by po uzupełnieniu zapasów wrócić na Strzyżę. W tym czasie zapraszający do wizyty w ich mieście poznaniacy rozdali 600 tradycyjnych wypieków. Przed nami, jeśli weźmie się dzień urlopu, kolejny długi, bo czterodniowy weekend. Cała akcja miała na celu promocję stolicy Wielkopolski i zachęcenie do odwiedzin podczas jednego z najważniejszych dla poznaniaków świąt – Dnia Świętego Marcina, obchodzonego w wolny od pracy Dzień Niepodległości, 11 listopada.
Czyń dobro
W rolę Marcina z Tours (316 lub 336 - 397), rzymskiego żołnierza, a później biskupa Tours oraz świętego kościoła katolickiego i prawosławnego, wcielił się uczeń poznańskiego liceum Franciszek Ferchmin, który opowiedział nam o słodkiej tradycji oraz związku świętego z Poznaniem.
Tramwaj Zwany Pożądaniem. Przestrzegają przed ciężką chorobą
- Święty Marcin ma w Poznaniu swoją ulicę. Za każdym razem w Święto Niepodległości obchodzimy imieniny tej ulicy oraz jemy rogale świętomarcińskie - opowiada Franciszek, który staje się Marcinem podczas podobnych akcji w różnych miastach Polski. - Te rogale jemy tylko raz w roku. Można je kupić już trochę wcześniej, ale tradycja jest taka, że jemy je tylko 11 listopada. Ta tradycja wzięła się z legendy o piekarzu, który zobaczył we śnie jadącego zimą św. Marcin na koniu, który zgubił podkowę. Dlatego też rogale są w kształcie podkowy.
Uzupełnieniem opowieści jest historia księdza Jana Lewickiego z parafii św. Marcina w Poznaniu, który w 1891 roku poprosił wiernych o pomoc najuboższym. Na jego apel odpowiedział cukiernik Józef Melzer, który nie tylko rozdawał biednym darmowe rogale, ale też przekazał pieniądze za sprzedane wypieki na zorganizowanie wigilii dla najuboższych. Gest ten spodobał się innym poznańskim piekarzom i cukiernikom, którzy w następnych latach coraz liczniej przyłączali się do tej szlachetnej inicjatywy.
Jak dodaje Franciszek, poznańska akcja nie tylko ma zachęcić gdańszczan do odwiedzin w ich mieście, ale również do czynienia dobra, wzorem poznańskiego piekarza.
Święto rodzin zastępczych – stale poszukiwanych
Rogale dla gdańszczan zostały upieczone w piekarni Natura w Kobylinkach pod Poznaniem.
W 2008 roku rogal świętomarciński trafił na listę regionalnych produktów i jego nazwa jest zastrzeżona. Oznacza to, że musi być wypiekany z ciasta półfrancuskiego (listkującego) zgodnie z tradycyjnym przepisem i nadziewany m.in. białym makiem, margaryną, orzechami i bakaliami, a posypany orzechami i polukrowany.
Mroczna przejażdżka - tramwaj na Halloween znów straszył