Siatkówka, zwłaszcza w wydaniu polskim, przy pełnych halach, to sport niezwykle widowiskowy. Trzeba zobaczyć na żywo, jak Jakub Kochanowski całuje piłkę przed zagrywką, albo jak Wilfredo Leon puszcza zabójczy serw z prędkością 132 km/h, który dosłownie przeszywa powietrze w hali i uderza z całą siłą w bezradnego siatkarza po drugiej stronie siatki.
Polska - Francja 3:2. Zwycięstwo nad mistrzami olimpijskimi
Globalny sport, globalne problemy
Siatkówka to dziś sport globalny. Globalne są także problemy, jakie spotykają sportowców. W Gdańsku zagrali Francuzi, Kubańczycy, Chińczycy, Bułgarzy i Irańczycy. Tych ostatnich, gdy grali w czerwcu Rio de Janeiro na wcześniejszym turnieju, spotkał mały dramat. Grali akurat mecz z USA w czasie, gdy izraelskie lotnictwo bombardowało ich kraj. Część zawodników irańskich dowiedziała się o ataku Izraela na ich kraj w trakcie gry, inni po ostatniej akcji. Zapanował chaos. Dodatkowo w pewnym momencie na trybunach pojawiła się - prowokacyjnie - flaga Izraela.
Ciężko w sporcie uciec od polityki. Siatkarki Kuby nie dostały niedawno amerykańskich wiz na grę w turnieju w Puerto Rico, terytorium należącym do USA. Odmówiła ich im administracja Trumpa. Z kolei siatkarze Kuby mieli także kłopot, żeby przylecieć na turniej do Serbii, także przez problemy wizowe.
W Gdańsku wygrał sport
Na szczęście w Gdańsku wygrał sport, a nie polityka. Wszystkie drużyny - w tym Iran i Kuba - zostały przyjęte równie serdecznie brawami przez publiczność w czasie grania hymnów, i równie serdecznie wygwizdane w czasie meczu. W Gdańsku publiczność siatkarska jest wyrobiona, sympatyczna i inteligentna. Nie ma miejsca na rasizm czy ksenofobię. Na trybunach fiesta.
Dla publiczności było to pięć niezapomnianych dni. Najmodniejszym zestawem kolorów była biel w zestawieniu z czerwienią. Ergo Arena wypełniła się na wszystkich meczach Polaków, było po 9-11 tysięcy widzów. Nawet w czasie meczów, w których akurat nasi nie grali, jak Francja- Kuba, polscy sympatycy siatkówki pojawili się na trybunach. Tylko czekać, aż Gdańsk zorganizuje kolejny taki turniej.
Reprezentacja Polski zagrała ten turniej w eksperymentalnym ustawieniu, czy może eksperymentalnych ustawieniach. Na mecze z Iranem, Kubą, Bułgarią i Francją Polacy za każdym razem wychodzili inną wyjściową szóstką. Trener Nikola Grbić pozwolił sobie na poszukiwania, testy, sprawdzanie, jakie roszady sprawdzą się pod siatką. Stąd wahania formy naszej reprezentacji, dwa zwycięstwa i dwie zaskakujące porażki. Przed nami finały Ligi Narodów pod koniec lipca oraz mistrzostwa świata na Filipinach we wrześniu. Wtedy zobaczymy, co te gdańskie rotowania składem dały.
Polska - Iran 3:2. Zaczynamy od zwycięstwa
Zapamiętamy z Ligi Narodów w Gdańsku reprezentantów Kuby, którzy w Ergo Arenie pojawiali się z mini-głośnikami, grającymi na cały głos muzykę latynoską. Zapamiętamy 30 punktów Wilfredo Leona w fenomenalnym meczu z Francją. Zapamiętamy wreszcie trenera Nikolę Grbicia mówiącego ze wzruszeniem do 11 tysięcy kibiców: - Gdańsk, I love you!
Nie mówił tego kurtuazyjnie. Tu naprawdę chce się grać w volleyball.
ZOBACZ FOTOGALERIĘ Z TURNIEJU VNL LIGA NARODÓW W GDAŃSKU