Obłożenie rośnie, ale ostrożnie
Gdańska Organizacja Turystyczna każdego miesiąca sprawdza obłożenie w gdańskich hotelach. Kontroluje to także w trakcie panującej wciąż pandemii. W tym roku, w kwietniu, było ono na bardzo niskim poziomie, co związane było z odgórnym, rządowym zakazem prowadzenia tego typu działalności. Zaledwie kilka obiektów noclegowych przyjmowało w tym czasie gości, którzy przebywali w naszym mieście w celach służbowych. Taka działalność była bowiem dopuszczalna.
- Obłożenie w kwietniu wyniosło zaledwie 4 punkty procentowe. W porównaniu z rokiem 2019 ten spadek wyniósł aż 69 punktów proc. To kolosalna różnica. Dlatego cieszymy się, że z początkiem maja niektóre obiekty noclegowe już się otworzyły i, działając w nowym reżimie sanitarnym, mogą przyjmować gości - przyznaje Bartłomiej Barski, Manager Pionu Operacyjnego & Convention Bureau w Gdańskiej Organizacji Turystycznej.
Plaże, baseny i place zabaw - jak wygląda znoszenie kolejnych obostrzeń w Gdańsku
Trudno dziś jednoznacznie określić, jak wysoki może być poziom rezerwacji miejsc w hotelach i hostelach w okresie wakacyjnym, na który szczególnie nastawia się każdego roku cała branża turystyczna. Ta sytuacja zmienia się bowiem bardzo dynamicznie.
- Rezerwacji dokonują obecnie obywatele Polski, ale decyzje podejmują z kilkudniowym wyprzedzeniem, a więc obserwują sytuację (związaną z epidemią - dop. red.), to, jak rozwija się w naszym województwie. I, póki co, decydują się przede wszystkim na pobyty weekendowe - podkreśla Bartłomiej Barski.
Za kilka dni znane będą dokładne wyniki obłożenia miejsc noclegowych w maju. Natomiast, według aktualnych szacunków, obłożenie w czerwcu może wynieść 20-25 proc. Te dane mogą się jednak zmienić, nawet w ciągu kilku dni. Pojawiają się też pierwsze rezerwacje na lipiec, a nawet sierpień. Jednak ich liczba jest, na razie, niewielka.
Niektóre hotele wstrzymują się jeszcze z otwarciem, ponieważ czekają na otwarcie granic, uruchomienie linii lotniczych i przyjazd turystów zagranicznych. Część z nich czeka z decyzją o otwarciu do końca maja. To przede wszystkim obiekty cztero- i pięciogwiazdkowe.
Coraz więcej zapytań o noclegi i atrakcje
W połowie maja Gdańska Organizacja Turystyczna otworzyła ponownie Centrum Informacji Turystycznej przy ul. Długi Targ. Z dnia na dzień coraz więcej osób dopytuje, mailowo bądź telefonicznie, m.in. o dostępność miejsc noclegowych w Gdańsku i funkcjonowanie atrakcji miejskich typu: ogród zoologiczny, rejsy na Westerplatte czy muzea. Pytają też GOT o konkretne połączenia lotnicze, i to czy zostaną one wznowione.
- Generalnie kontaktujące się z nami osoby czekają na jak najwięcej konkretnych, potwierdzonych informacji - podkreśla Bartłomiej Barski.- Rosnącemu zainteresowaniu, a także obłożeniu sprzyja i sprzyjać będzie na pewno klimat, który się wytworzył, bowiem znowu otwierają się instytucje kultury, atrakcje turystyczne, ruszyła gastronomia - ocenia.
Dopiero w czerwcu będzie też wiadomo, jaką maksymalną liczbą miejsc noclegowych w czasie wakacji będzie dysponował Gdańsk. W związku z wciąż obowiązującymi obostrzeniami sanitarnymi niektóre obiekty prawdopodobnie będą musiał zmniejszyć liczbę dostępnych dla gości miejsc.
W naszym mieście jest obecnie 58 kategoryzowanych hoteli, a więc takich, które spełniają standardy określone przez Pomorski Urząd Wojewódzki, i są oznaczone gwiazdkami (od 2 do 5 gwiazdek). W pierwszym tygodniu maja w Gdańsku otworzyło się 15 hoteli, do połowy maja - kolejnych 12.
Gdańska Organizacja Turystyczna, jako stowarzyszenie, zrzesza ponad 160 podmiotów z branży stricte turystycznej, ale też tzw. około turystycznej. Jakie panują wśród nich nastroje?
Jarmark św. Dominika 2020 odbędzie się. Szczegóły zmian podyktowanych epidemią covid-19
- Mimo wszystko jest nadzieja, że ten sezon jest jeszcze do uratowania, i najbliższe miesiące mogą przynieść zysk. Sytuacja na pewno będzie dynamiczna. Mamy hotele, ale też sporo restauracji, które w poprzednich sezonach żyły głównie z turysty zagranicznego. Są i takie, które nastawione są tylko na takiego klienta. Dlatego czekają z nadzieją, że granice zostaną niedługo otwarte - nie ukrywa Bartłomiej Barski.
Jedni obniżają ceny, inni wolą poczekać
Michał Jamrozik, dyrektor 3-gwiazdkowego hotelu Stay Inn przyznaje, że obiekt ten ma rezerwacje na najbliższe dni, a nawet tygodnie, ale sytuacja nie wygląda tak dobrze jak choćby w tym samym okresie w ubiegłym roku.
- Mamy głównie rezerwacje z Polski, na czerwiec, lipiec i sierpień. Oczywiście, mogłoby ich być zdecydowanie więcej, bo "szału nie ma", ale nie jest też dramatycznie. Jeżeli chodzi o lipiec i sierpień to obecnie mamy rezerwacje na poziomie około 30 proc. W ubiegłym roku, w tym samym czasie, obłożenie wynosiło około 60 proc., a więc dwa razy więcej - przyznaje Michał Jamrozik. - Rezerwacje, jakie ostatnio rejestrujemy, wprowadzane są z wyprzedzeniem maksymalnie jednego bądź dwóch tygodni. Z kolei rezerwacje na lipiec i sierpień, które mamy w naszym systemie, zostały założone dużo wcześniej. Zobaczymy czy się utrzymają. Na pewno muszą otworzyć się granice, by tak się stało.
Kino na Szekspirowskim. Jest szansa na zorganizowanie wydarzenia w stałym terminie
Dyrektor hotelu Stay Inn nie ukrywa, że musiał nieco zmienić ofertę i dostosować ją do polskiego klienta. Dotąd bowiem obiekt oferował pokoje z lub bez śniadania. Obecnie oferuje z pełnym wyżywieniem - z myślą o gościach, którzy zazwyczaj szukają ofert typu bed&breakfast czy pensjonatów.
- W tym momencie będzie ich stać na pobyt w hotelu w Gdańsku - podkreśla Michał Jamrozik. - Poza tym na rezerwacje w kwietniu, maju i czerwcu wprowadziliśmy blisko 50-procentowe rabaty.
Na konieczność uruchomienia linii lotniczych zwraca z kolei uwagę właściciel 5-gwiazdkowego hotelu Hilton Gdańsk, Filip Wójcikiewicz.
- Do momentu ich uruchomienia, i po upływie dodatkowego miesiąca, by ludzie zdążyli zarezerwować sobie czas i zaczęli podróżować, to nasza gdańska branża hotelarska będzie pracowała na deficytach. Gdańsk i baza hotelowa bardzo się rozrosły w ostatnich latach na drożdżach spowodowanych zagranicznym biznesem i turystami, którzy dolatują do nas samolotami. Dzisiaj obłożenie rzędu kilkunastu procent, w nawet dobrze radzących sobie na rynku hotelach, jest zdecydowanie poza jakimkolwiek pułapem pozwalającym myśleć o pokrywaniu kosztów operacyjnych - podkreśla Filip Wójcikiewicz.
Zwraca też uwagę, że bardzo mało jest obecnie klientów biznesowych, co związane jest z obowiązującym nadal zakazem podróży służbowych (poza sytuacjami wyjątkowymi) w większości korporacji. Hotel obecnie gości u siebie głównie klientów turystycznych z Polski. Pojawiają się też rezerwacje na okres wakacyjny, ale jest ich na razie niewiele.
Lotnisko w Gdańsku wznawia połączenia krajowe. Od 1 czerwca polecimy do Warszawy i Krakowa
Właściciel hotelu Hilton Gdańsk nie ukrywa, że jest przeciwnikiem obniżenia cen.
- Nasze doświadczenia w tej branży wskazują, że powrót do cen po obniżkach jest długi i bolesny. A te ceny, średnio roczne, nie były wygórowane w Gdańsku - przy dużym wzroście kosztów zatrudnienia i kosztów surowców. Promocja cenowa, w sytuacji w której jesteśmy, a więc gdzie popyt został zablokowany odgórnie poprzez decyzje rządu, pandemię, nie przyciągnie gości, którzy zdecydują się przyjechać, bo jest niższa cena. Przyjeżdżają i tak tylko ci goście, którzy, po pierwsze, są w stanie fizycznie podróżować, a po drugie: nie boją się tego - zaznacza Filip Wójcikiewicz. - Znam wielu kolegów - hotelarzy, którzy zdecydowali o zamknięciu swoich hoteli, niektórzy nawet na rok, bo jest to tańsze niż operowanie otwartymi hotelami na "jedną dziesiątą gwizdka" - dodaje.
Trudna sytuacja w hostelach
W ostatnich dniach próbowaliśmy skontaktować się telefonicznie, bezskutecznie, z kilkoma hostelami znajdującymi się na terenie Starego, Głównego i Dolnego Miasta. W obiektach, do których udało nam się dodzwonić, usłyszeliśmy, że sytuacja w nich jest wręcz dramatyczna, a rezerwacje na najbliższe dni czy tygodnie można policzyć na palcach jednej ręki. Znikome zainteresowanie prawdopodobnie bierze się m.in. stąd, że hostele proponują często nocleg w wieloosobowych pokojach, z jedną wspólną łazienką, gdzie trudno utrzymać obowiązujący obecnie reżim sanitarny (m.in. zachowanie bezpiecznej odległości między osobami). Właściciele tych hosteli chcieli pozostać anonimowi.
Co mówią dane GUS?
Według szacunkowych danych Głównego Urzędu Statystycznego, w kwietniu 2020 r. z noclegów na terenie całego kraju skorzystało prawie 61 tys. turystów, w tym 10,3 tys. turystów zagranicznych i 50,4 tys. krajowych. W porównaniu z kwietniem w 2019 r. liczba turystów, ogółem, była niższa o 97,5 proc, przy czym liczba turystów zagranicznych zmniejszyła się o 98,2 proc., a krajowych o 97,3 proc. Jak podaje GUS, w marcu br. w turystycznych obiektach noclegowych, posiadających 10 lub więcej miejsc noclegowych zatrzymało się 881,4 tys. turystów. Było to o prawie 1,5 mln osób mniej niż w marcu 2019 r. Liczba turystów krajowych korzystających z noclegów, w porównaniu do marca ub.r., zmniejszyła się o 61,7 proc. (z 1,9 mln do 722,1 tys.), a turystów zagranicznych o 69,1 proc. (z 515,9 tys. do 159,2 tys.). Spadek liczby osób korzystających z noclegów wynika z wprowadzonych przez rząd RP, 14 marca br., "ograniczeń w przemieszczaniu się osób oraz funkcjonowaniu turystycznych obiektów noclegowych, miejsc krótkotrwałego zakwaterowania, jak również działalności w zakresie lecznictwa uzdrowiskowego w związku z ogłoszonym stanem zagrożenia epidemicznego".