Piłkarze Lechii w całym meczu podawali 534 razy, ich rywale - 428. Z tego 73 procent było celnych, o około 10 procent więcej niż gospodarzy. Oddali 11 strzałów, o dwa mniej od lubinian, ale o jeden więcej z nich trafił do siatki.
Po raz pierwszy w 29. minucie. Rafał Janicki na własnej połowie odebrał piłkę Krzysztofowi Janusowi, podał do przodu do Flavio Paixao. Portugalczyk spokojnie zbliżał się do pola karnego, zrobił zwód, minął Filipa Starzyńskiego i zagrał na szósty metr. Piłkę „na klatę” przyjął Grzegorz Kuświk, ograł Lubomira Guldana i strzelił w krótki róg między słupkiem a bramkarzem gospodarzy. Martin Polacek był bezradny. Kuświk, niczym profesor, spojrzał w stronę gdańskiej ławki, rozłożył ręce w geście triumfu. 1:0. Tak, Kuświk zagrał po profesorsku.
Po raz drugi w 69. minucie. Straszne zamieszanie pod bramką Zagłębia. Do piłki dopadł Aleksandar Kovacević, ale jego strzał nogą wybił Polacek. Za chwilę Sławomir Peszko główkował w stronę Flavio Paixao. Portugalczyk był sześć metrów od linii bramkowej, ale odwrócony plecami. Długo się nie zastanawiał, przewrotka, trafił idealnie w piłkę. Zasłonięty Polacek desperacko się rzucił... nie dał rady. Jeeeest!!! 2:1. Jeśli Kuświk był profesorem, to Paixao mistrzem. Mistrzem świata.
- Ogromnie się cieszę, bo dawno nie wygraliśmy na wyjeździe. To był dobry moment i jestem zadowolony, że od zwycięstwa zaczęliśmy rundą mistrzowską ekstraklasy - trener Lechii Piotr Nowak miał się z czego cieszyć po ostatnim gwizdku sędziego. Jego zespół wygrał zasłużenie, ale o zwycięstwo wcale nie było łatwo, choć pierwszą groźną akcję przeprowadzili biało-zieloni.
Już w 1 . minucie, tuż po gwizdku sędziego, lubinianie ruszyli do ataku, jakby chcieli pokazać, kto będzie rządził na boisku. Kilka metrów za linią środkową boiska zostali jednak zastopowani. Do przodu wyszedł Kovacević, piłka trafiła na środek pola do Sebastiana Mili, który fantastycznie zagrał na prawą stronę do Paixao. Ten został zatrzymany przez jednego z rywali. Chyba nieprzepisowo, sędzia nie odgwizdał faulu. Szkoda.
Potem kilka okazji mieli piłkarze Zagłębia. Najgroźniej było w 13. minucie, gdy świetnie strzelał Krzysztof Janus, ale jeszcze lepiej blokował Jakub Wawrzyniak.
Sporo piłek gospodarze posyłali do Starzyńskiego, który miał być najgroźniejszym żądłem Zagłębia. Choć się starał, to nie był.
- Po analizie naszego poprzedniego meczu, jaki rozegraliśmy w Lubinie, a także innych spotkań Zagłębia, trenerzy doszli do wniosku, że powinienem „zaopiekować się” Starzyńskim i z tego założenia starałem się wywiązać, jak najlepiej. Myślę, że wyszło nieźle - komentował po meczu Kovacević.
Mimo to gospodarze nie odpuszczali. Ich starania zostały uwiecznione golem. W 59. minucie Krzysztof Piątek uciekł gdańskim obrońcom z prawej strony boiska, wrzucił piłkę w środek przed pole karne do niepilnowanego i nabiegającego Łukasza Janoszki. W stronę pomocnika Zagłębia popędził jeszcze Mario Maloca, „pojechał” jeszcze wślizgiem. Nie zdążył. Piłki nie wybronił też wychodzący z bramki Vanja Milinković-Savić. To był gol na 1:1.
I przyznać trzeba, że po nim lubinianie mocno naciskali. W 64. minucie biało-zieloni mieli sporo szczęścia. Krzysztof Piątek wpadł między obrońców Lechii. Młodzieżowy reprezentant Polski oddał strzał i przeleciał nad wychodzącym bramkarzem biało-zielonych. Milinković-Savić padł na kolana, odwrócił głowę w stronę bramki, złapał się za głowę, piłka zmierzała do siatki... Nie, o centymetry minęła słupek. Ufff.
- Takiego meczu się spodziewaliśmy, gdyż Zagłębie gra bardzo dobrze na własnym terenie i ciężko nam się grało. Mimo że Zagłębie zostawiło nam mało miejsca, to my posiadaliśmy piłkę i staraliśmy się ją rozgrywać - mówił trener Nowak.
Oblężenie gdańskiej bramki trwało kilka dobrych minut. Potem przyszła akcja z finałem w wykonaniu Paixao.
- Lechia dobrze operowała dzisiaj piłką, a my mieliśmy mało miejsca. Mimo to rywale nie stworzyli sobie aż tylu groźnych sytuacji. O tę jedną bramkę Lechia była dzisiaj lepsza - podsumował Piotr Stokowiec, szkoleniowiec Zagłębia.
We wtorek, 19 kwietnia, na Stadion Energa Gdańsk, przyjedzie Pogoń Szczecin. Początek meczu o godz. 20.30.
Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 - Kuświk 29', 1:1 - Janoszka 59', 1:2 - F.Paixao 69'
Żółte kartki: Janicki (Lechia) - Janoszka, Todorovski (Zagłębie)
Zagłębie: Polacek - Todorovski, Guldan, Dąbrowski, Cotra (82' Zbozień) - Piątek, Kubicki - Janus (59' Piątek), Starzyński, Janoszka (72' Woźniak) - Papadopulos
Lechia: Milinković-Savić - Janicki, Maloca, Wawrzyniak - Kovacević, Chrapek, Mila (68' Wojtkowiak), Krasić, Peszko (78' Haraslin) – Paixao, Kuświk (80' Stolarski)
TABELA GRUPY MISTRZOWSKIEJ
1. | Legia Warszawa | 31 | 33 (60) | 59:28 |
2. | Piast Gliwice | 31 | 30 (58) | 50:37 |
3. | Pogoń Szczecin | 31 | 24 (46) | 37:31 |
4. | Cracovia | 31 | 24 (45) | 58:43 |
5. | Zagłębie Lubin | 31 | 23 (45) | 42:39 |
6. | Lech Poznań | 31 | 22 (43) | 37:39 |
7. | Lechia Gdańsk | 31 | 22 (38) | 47:38 |
8. | Ruch Chorzów | 31 | 20 (38) | 38:47 |
TERMINARZ GRUPY MISTRZOWSKIEJ
31. kolejka
- Pogoń Szczecin - Ruch Chorzów 1:1
- Legia Warszawa - Lech Poznań 1:0
- Zagłębie Lubin - LECHIA GDAŃSK 1:2
- Piast Gliwice - Cracovia 1:1
32. kolejka
- 19.04 Cracovia - Zagłębie
- 19.04 Lech - Piast
- 19.04 Ruch – Legia
- 19.04 LECHIA – Pogoń, godz. 20.30
33. kolejka
- 22.04 Zagłębie - Ruch
- 22.04 Legia - Cracovia
- 23.04 Pogoń – Lech
- 24.04 Piast – LECHIA. Godz. 18
34. kolejka
- 28.04 Lech – LECHIA, godz. 18
- 28.04 Zagłębie - Legia
- 29.04 Ruch - Cracovia
- 1.05 Piast - Pogoń
35. kolejka
- 7.05 LECHIA – Ruch, godz. 15.30
- 8.05 Pogoń - Zagłębie
- 8.05 Cracovia - Lech
- 8.05 Legia – Piast
36. kolejka
- 11.05 LECHIA – Legia, godz. 20.30
- 11.05 Pogoń - Cracovia
- 11.05 Ruch - Piast
- 11.05 Zagłębie - Lech
37. kolejka
- 15.05 Cracovia – LECHIA, godz. 18
- 15.05 Legia - Pogoń
- 15.05 Piast - Zagłębie
- 15.05 Lech - Ruch