Autobusy spod ziemi
Zachowana zostanie funkcja miejsca - ale w innej, nowoczesnej, formie. Będzie to już nie naziemny, lecz podziemny dworzec autobusowy. Tego typu obiekt od lat służy potrzebom komunikacyjnym w Krakowie.
Dzięki “schowaniu” stanowisk autobusowych pod ziemią, gdański dworzec stanie się jednocześnie miejscem schronienia dla ludności cywilnej, na wypadek zagrożeń o charakterze wojennym. Jest to zgodne z nowymi standardami, które obowiązują w Polsce, w związku z rosyjską inwazją w Ukrainie i sytuacją międzynarodową.
Wiecha na hotelu w AmberExpo. Kiedy będzie otwarty?
Świadek historii
Inwestorem jest Firma Budowlana Górski, która w miejscu obecnego dworca PKS i sąsiadującego z nim placu manewrowego, zamierza wybudować kompleks budynków handlowo-usługowych z biurowcami i hotelem.
Przestrzeń między obiektami wypełni skwer, który będzie miał charakter rekreacyjny i wyeksponuje walory górującego nad tym miejscem wzgórza Grodzisko.
- Chcemy tam zainstalować napis “Dworzec PKS”, będzie to symboliczny “świadek historii” - mówi architekt Jacek Droszcz z gdyńskiej pracowni Kwadrat, która przygotowała nową koncepcję i projekt tego miejsca.
Niech ludzie zobaczą
Teren dworca przy ul. 3 Maja “za komuny” należał do PKS. Potem został sprywatyzowany, podobnie jak cała firma przewozowa. Następnie nieruchomość w 2004 roku została nabyta przez Grupę Orbis. Przez wszystkie te lata gdański dworzec nie był remontowany, stał się miejscem zaniedbanym, brudnym i odrażającym.
FB Górski nowym właścicielem tego terenu została w roku 2012. W ostatnich dniach złożyła do pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków wniosek o wyburzenie dworca PKS w całości.
- To już drugi nasz wniosek do konserwatora - wyjaśnia Jacek Droszcz. - W pierwszym chodziło wyłącznie o wyburzenie, więc go wycofaliśmy. Drugi wniosek dotyczy zarówno zgody na rozbiórkę starego budynku, jak i realizację nowych obiektów, żeby wszyscy zainteresowani od razu mogli zobaczyć, co chcemy wybudować w zamian.
Akcja uratować obiekt
Tymczasem wiadomość o wycofaniu pierwszego wniosku firmy FB Górski ws. rozbiórki, społeczne Stowarzyszenie Ochrony Architektury Powojennej uznało za szansę na zastopowanie całej inwestycji i ocalenie gdańskiego dworca PKS przed likwidacją. W poniedziałek, 8 grudnia został złożony wniosek do pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków o wpisanie obiektu do rejestru zabytków.
Zdaniem wnioskodawców z SOAP, chodzi o wybitny przykład architektury polskiego socmodernizmu epoki PRL.
Projekt gdańskiego dworca PKS został przygotowany w latach 1968-1969, przez zespół architektów pod kierownictwem inż. arch. Bernarda Cofty. Inwestycję zrealizowano w 1973 roku, za czasów Gierka. Dworzec był jak na tamte lata nowoczesny, z dynamiczną bryłą i przeszkloną fasadą. W przyszłości miało z niego korzystać nawet 27 tys. pasażerów dziennie.
Obrońcy dworca sami dziś przyznają, że jest zaniedbany i robi odpychające wrażenie, stanowi wręcz anty wizytówkę Gdańska. Jednak ich zdaniem, wystarczy zainwestować w remont budynku i rewitalizację terenu, by to miejsce odzyskało blask, tętniło życiem.
- Istotna może być tu rola wojewódzkiego konserwatora zabytków, który może powstrzymać rozbiórkę jednym podpisem - uważa Jędrzej Włodarczyk, związany z Lewicą organizator akcji "Uratujmy Dworzec PKS w Gdańsku".
Resztki gotyckiej bramy pod Złotą Bramą. Jak ważne jest to odkrycie?
Daleko od wybitności
Z przekonaniem, że dawny dworzec PKS warto ocalić przed rozbiórką, nie zgadza się architekt Jacek Droszcz - autor projektu nowego zagospodarowania terenu. Osobiście znał Bernarda Coftę, jako początkujący architekt należał do jego zespołu i uważa go za swojego mistrza.
- Z całym szacunkiem trzeba jednak powiedzieć, że dworzec PKS nie jest żadnym wybitnym osiągnięciem polskiego socmodernizmu - uważa Jacek Droszcz. - Takich obiektów jest w Polsce więcej, choćby dworzec PKS w Bielsku-Białej. Nie da się ich postawić w jednym szeregu z Halą Olivia. Gdański dworzec PKS był dobrze zaprojektowany na potrzeby epoki, do której należał. Jego czas przeminął. Teraz potrzebna jest nowoczesna inwestycja, jeśli w tym miejscu ma być żywe miasto, a nie skansen.
Wszystko będzie jasne
Jak poinformował nasz portal Marcin Tymiński, rzecznik wojewódzkiego pomorskiego konserwatora zabytków, zgodnie z przepisami jego szef ma miesiąc, aby udzielić odpowiedzi na złożone wnioski.
Tak więc wszystko powinno być jasne najpóźniej po Nowym Roku. Odpowiedź na podniesione kwestie otrzymają zarówno FB Górski, jak i Stowarzyszenie Ochrony Architektury Powojennej.