Zmiany w MIIWŚ: Ulmowie, Pilecki, cichociemni

Nowa dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zaprezentowała kilka zmian w ekspozycji. Dotyczą one przedstawienia rodziny Ulmów, rotmistrza Pileckiego, a także cichociemnych i sowieckiej propagandy. - Jako Polacy nie potrzebujemy upiększania naszej historii i wspomagania się manipulacjami - powiedział prof. Paweł Machcewicz, twórca MIIWŚ. Przebieg spaceru po wystawie zakłócił dr Marek Szymaniak, zastępca dyrektora tej placówki za czasów PiS, a obecnie szef gdańskiego IPN.
18.01.2025
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

 

ludzie w rzędzie w czasie konferencji prasowej
Rzecznik prasowa MIIWŚ Aleksandra Trawińska zapowiada kierownictwo placówki. Od lewej: Paweł Machcewicz, Rafał Wnuk, Janusz Marszalec, Piotr Majewski i Jan Szkudliński
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

 

Ulmowie na nowo 

Mimo, że w tym roku będziemy obchodzić 80. rocznicę zakończenia II wojny światowej, to teren historii wciąż wydaje się zaminowany. Najnowsza historia wciąż jest polem starcia dla polityków. Dlatego, żeby rozbroić potencjalnych przeciwników, dyrektorzy MIIWŚ zwołali konferencję prasową, by wyjaśnić zmiany w ekspozycji, pokazać je, wytłumaczyć mediom, co robią i dlaczego. 

Zaczęli od ratującej Żydów rodziny Ulmów, która została za to w 1944 roku rozstrzelana przez Niemców. Prof. Paweł Machcewicz powiedział, że MIIWŚ zdobyła eksponat dotyczący Ulmów: - Pokazujemy bezcenny eksponat: książkę należącą do Józefa Ulmy przekazaną nam przez jego bratanka: Jerzego Ulmę. 

Jak wyjaśnił dr Jan Szkudliński, Józef Ulma prowadził we wsi Markowa biblioteczkę i wypożyczał książki sąsiadom. Do Gdańska na wystawę trafiła taka książka z podpisem Ulmy. 

Poza tym duża, zajmująca całą ścianę, tapeta z rodziną Ulmów i napisem “Polacy wobec Zagłady” została zastąpiona mniejszym zdjęciem, z opisem informującym, że Józef i Wiktoria Ulmowie przyjęli pod swój dach Żydów i że najprawdopodobniej w wyniku donosu polskiego “granatowego” policjanta 24 marca 1944 r. zamordowani zostali przez Niemców wszyscy ukrywający się Żydzi oraz państwo Ulmowie i sześcioro ich dzieci.   

zdjęcie rodziny czarno-białe
Dużą tapetę z rodziną Ulmów zastąpiono zdjęciem z opisem ich bohaterstwa i okoliczności śmierci
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Skąd te zmiany? Profesor Machcewicz tłumaczył: 

- Uważam, że jesteśmy dojrzałym narodem. Jako Polacy nie potrzebujemy upiększania naszej historii. Ona sama się broni. Nasza historia była heroiczna i nie potrzebujemy tego wspomagać manipulacjami historycznymi. W naszej ocenie to, co zostało wprowadzone przez poprzednią dyrekcję w wielu elementach było manipulacją. Przykładem tego jest bardzo drażliwy obszar stosunku Polaków do zagłady Żydów. My pokazywaliśmy Polaków ratujących Żydów, ale także inne postawy: Polaków wydających Żydów czy Polaków zabijających Żydów. 


Natomiast te zmiany, które zostały wprowadzone po 2017 roku w naszym przekonaniu były w dużej mierze manipulacjami. Przykładem takiej manipulacji był w sposób wprowadzenia na wystawę rodziny Ulmów. Sugerowano, że tak jak Ulmowie, zachowywali się wszyscy Polacy. To niestety jest nieprawda. Były różne postawy Polaków. Jeżeli chcemy pamiętać o prawdziwych bohaterach, jakim byli Ulmowie, to powinniśmy ich pokazywać jako ludzi, którzy byli wyjątkowi. Natomiast ta instalacja, która została wprowadzona przez poprzednią dyrekcję, a przez nas usunięta, sugerowała, że ogromna większość Polaków ratowała Żydów. Do tego podawała zawyżone liczby Żydów uratowanych przez Polaków i podawała nieprawidłową informację, że tylko w okupowanej Polsce groziła kara śmierci za ich ratowanie. My, jako naród, nie potrzebujemy takich manipulacji.

gablota muzealna
Nowa gablota poświęcona rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu stanęła w części Opór
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Zmiana druga: rotmistrz Pilecki 

W części Opór pojawiła się nowa gablota (tzw. ekspozytor) poświęcona rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. Wicedyrektor MIIWŚ Janusz Marszalec wyjaśnił: 

- Nowy ekspozytor jest poświęcony jednemu z wielkiej bohaterów w polskiej historii - rotmistrzowi Pileckiemu. Rozszerzamy naszą opowieść o Pileckim, bo wbrew temu co się mówiło, rotmistrz Pilecki nigdy stąd nie był wyprowadzony. Wcześniej prezentowaliśmy go w przestrzeni poświęconej obozom koncentracyjnym - był jednym z przykładów bohaterskiej postawy oporu, organizował opór w Auschwitz. Natomiast dzisiaj prezentujemy go już bardzo kompleksowo. Ekspozytor opowiada całą jego historię i mam nadzieję, że ten spór i te napięcia, które miały miejsce w ostatnich miesiącach, się zakończą. 

odznaka w gablocie
Po lewej: odznaka cichociemnych, tzw. gapa
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Zmiana trzecia: odznaka cichociemnych 

W gablocie poświęconej Janowi Piwnikowi, “Ponuremu”, znalazł się znak bojowy cichociemnych. To tzw. gapa - przedstawia spadającego do walki orła, trzymającego w szponach wieniec laurowy. Szpony oraz wieniec są pozłacane, co znaczyło, że żołnierz wykonał swoją akcję.  

gcm-download-1920-20250118-m2w_wystawa-51-678ba9484db15
Dwie uczennice przyjechały z rodzicami z Chojnic zobaczyć wystawę MIIWŚ. Oglądają propagandową sowiecką grę planszową, która wróciła na wystawę
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Zmiana czwarta i piąta: hełm i gra planszowa  

Do sekcji poświęconej cenie wojny wrócił przestrzelony polski hełm z września 1939 r. Został usunięty za poprzedniej dyrekcji.    

Do sekcji poświęconej radzieckiemu totalitaryzmowi wróciła radziecka gra planszowa ilustrująca wszechobecną w systemie ZSRR indoktrynację ideologiczną. Przez poprzednią dyrekcję gra została zastąpiona rewolwerem nagant znalezionym w Pruszczu Gdańskim.   

Poprawiono także dane statystyczne nt. ofiar II wojny światowej, dotyczące m.in. Włoch, Rumunii i Czechosłowacji. Dr Piotr Majewski: - Dotyczy to między innymi liczby ofiar żydowskich tych państw, które nie zostały w ogóle w statystykach uwzględnione. To były dość duże liczby. Wystarczy powiedzieć, że na Słowacji zamordowano 60 tysięcy Żydów, więc to były dane, które naszym zdaniem wymagały korekty.

Dyrektor MIIWŚ: wiarygodność polską racją stanu 

Dyrektor MIIWŚ Rafał Wnuk tak podsumował zmiany w wystawie: 

- Byliśmy wielokrotnie atakowani, że nie jesteśmy muzeum polskim. Oskarżano nas, że jesteśmy muzeum niemieckim czy brukselskim. Te oskarżenia były bezzasadne. Wprowadziliśmy zmiany, bo chcieliśmy, aby muzeum opowiadało historię zgodną z tym, jaką ona rzeczywiście była. Polską racją stanu jest historia wiarygodna. Tylko polityka historyczna oparta na prawdzie ma sens. Część zmian wynika także z tego, iż nasi poprzednicy - doktor Karol Nawrocki oraz dr Grzegorz Berendt - nie mieli serca do tej wystawy i w wielu miejscach ją po prostu zaniedbali, stąd musieliśmy wymienić kilkanaście rzutników i kilka ekspozytorów. Jestem przekonany, że dzięki zmianom, których dokonaliśmy, ponad pół miliona gości, którzy co roku odwiedzają to muzeum, w tym goście z zagranicy, zobaczą wiarygodną i wspaniale opowiedzianą polską historię. 

wnętrze muzeum
Dyrektor MIIWŚ prof. Rafał Wnuk prezentuje odznakę cichociemnych w gablocie "Ponurego"
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Historia w centrum walki politycznej

To nie koniec. Konferencja prasowa kierownictwa MIIWŚ nie przebiegła do końca spokojnie. W sobotę, 18 stycznia doszło w MIIWŚ do kolejnej odsłony wojny polsko-polskiej. W pewnym momencie pojawił się w MIIWŚ były wicedyrektor (z czasów rządu PiS), a obecnie dyrektor gdańskiego oddziału IPN, dr Marek Szymianiak i skonfrontował się z dr Pawłem Machcewiczem, głównym autorem koncepcji wystawy MIIWŚ, pierwszym dyrektorem placówki. Miał być spacer z oprowadzaniem dla dziennikarzy, zrobiło się zamieszanie. Nawet turyści mieli prawo być zdziwieni. Media wszystko nagrywały.  

Szymianiak, w obecności telewizyjnych kamer, zarzucił władzom MIIWŚ, że wliczały Niemców do statystyk ofiar II wojny światowej. 

- Całe nasze muzeum jest poświęcone pokazaniu hitlerowskich Niemiec jako agresora, sprawców zbrodni - nie krył zdziwienia prof. Machcewicz. - Nie ma tu żadnych wątpliwości. 

- A poza tym za kogo uznać Żydów z niemieckim obywatelstwem jeśli nie za ofiary? - dodał wicedyrektor MIIWŚ Piotr Majewski. 

Zarzutów, ze strony Marka Szymaniaka i prawicowych dziennikarzy pod adresem nowych władz MIIWŚ było więcej: o rzekome deprecjonowanie rodziny Ulmów, rotmistrza Pileckiego, ojca Maksymiliana Kolbego, manipulacje przy liczbie Żydów uratowanych przez Polaków. Szymaniak, były wiceszef MIIWŚ za dyrekcji Karola Nawrockiego, skrytykował wprowadzone zmiany i uznał je za niedopuszczalne. Następnie zaprosił dziennikarzy na swoją konferencję prasową.  

dziennikarze wokół mężczyzny
W pewnym momencie w czasie spaceru po wystawie dla dziennikarzy dołączył szef gdańskiego IPN dr Marek Szymianiak. Skupił na sobie zainteresowanie mediów konfrontując się z obecnymi władzami MIIWŚ
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

 

TV

Pozbywają się jemioły, żeby poprawić kondycję drzew