Poznaj niezwykłą gdańską krawcową. Ma 90 lat i nie zamierza rezygnować z pracy
Poznali się w 1959 roku - on miał wówczas 24 lata, ona niewiele mniej, bo 22. Właściwie od tego czasu są nierozłączni, chociaż początki nie były łatwe. Bogdan musiał sobie Bożenę wychodzić. Z kolei jemu ona od razu się spodobała.
- Bo po „kobiecemu” była „taka mała” - mówi Bogdan z czułym śmiechem.
Oboje są emerytowanymi kolejarzami, i od kilku dekad są gdańszczanami z wyboru - mieszkają na Przymorzu Małym. Ale młodość spędzili w Tczewie, a pracowali w Malborku.
- Wychodziłam z pracy wcześniej, żeby razem z nim jechać pociągiem - wspomina Bożena. - Uwiódł mnie...
- ...uporem - dopowiada on. - To wszystko się udało tak naprawdę dzięki teściowej, bo ona była za mną i ułatwiała nasze spotkania. Żona się przede mną skrywała. Kazała mamie mówić, że jej nie ma. Ale mama na to odpowiadała, że nie będzie kłamać - wspomina on.
Starając się o przyszłą żonę przychodził do jej domu rodzinnego i pomagał przy drobniejszych i większych pracach - jak pastowanie podłóg.
- Ja wtedy wychodziłam tylnymi drzwiami - wspomina ona. - Chudy był taki, w ogóle jakiś nie bardzo. Nie był w moim typie.
Pierwsza randka była w Tczewie - wybrali się na spacer na nasyp kolejowy. Chodzili też do kina, jak inne pary. Do dziś wspominają wycieczkę do Sopotu na Dni Morza. Nie dlatego, że było jakoś szczególnie romantycznie, ale z powodu... pociągu, który im uciekł w Iławie. Oboje nie dojechali do swoich domów przed nocą - dopiero o 8 rano wrócili do rodziców.
- Dużo randkowaliśmy. Cztery lata ze sobą chodziliśmy. Dziś jest inaczej, po trzech miesiącach ślub, a za następne dwa się rozwodzą. Ja sobie musiałem żonę wychodzić - zauważa Bogdan.
Wysiłek się opłacał, bo choć są między nimi różnice, tworzą udaną rodzinę - mają dwóch synów i sześcioro wnucząt. Do dziś pozostają bardzo zgrani, choć ona nie raz w złości mówiła... że się z nim rozwiedzie.
Przyznają, że pewnych tematów nie mogą poruszać, bo od razu się kłócą - ale nie chcą zdradzać, jakie kwestie są dla nich tak drażliwe. Zdradzają za to, że nie zgadzają się co do kuchni, chociaż Bogdan gotuje dla nich obojga.
- Mąż lubi mięso, a ja nie bardzo. Wolę warzywa i owoce. Ale on gotuje po swojemu. Trudno - mówi Bożena i dodaje: - Różnica charakterów musi być. Przynajmniej nie ma w związku nudy.
- Całe życie będziemy się docierali - zgadza się Bogdan i wybucha śmiechem.
Medale za miłość
W poniedziałek, 31 lipca, małżonków odwiedziła prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz. Jubilatom, świętującym niedawno diamentową rocznicę (60 lat małżeństwa), pogratulowała imponującego stażu i życzyła kolejnych wspólnych lat.
Wręczyła także parze Medal Prezydenta Gdańska, tradycyjnie przyznawany gdańskim parom obchodzącym imponujące małżeńskie jubileusze, począwszy od 55. rocznicy (pary celebrujące 50-lecie małżeństwa otrzymują Medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie, przyznawane przez prezydenta RP - jedyne odznaczenie przyznawane przez głowę państwa za staż małżeński).
Miłość na walentynki i o wiele dłużej - poznaj ślubnych rekordzistów