
Droga ma sens
Magdalena Rigamonti zapytała na wstępie o to, gdzie mieści się wolność Mai Ostaszewskiej. - Jest w sercu, głowie, czy może w brzuchu, tam, gdzie “latają motyle”, gdy jesteśmy w euforii? - dopytywała red. Rigamonti.
- Myślę, że wszędzie siedzi po trosze. Znam wiele takich osób, dla których poczucie, że żyją po swojemu, że, oczywiście, nie mają wpływu na wszystko co się wydarza, ale decydują samodzielnie z wszystkimi tego konsekwencjami. Należę do tej grupy ludzi. Mam potrzebę poczucia, że jeśli nawet nie osiągnęłam celu, o który mi chodziło, to sens miała droga do niego. Tak bym postrzegała tę wolność - to takie poczucie, że mogę żyć po swojemu i głośno mówić, co myślę, ale także dawać prawo do wolności swoich wyborów innym, i szanować tę inność - podkreślała Maja Ostaszewska.
Strefa Społeczna Święta Wolności na 100czni tętni życiem i debatą
Zadbać o własny dobrostan
Panie dyskutowały także rodzicielstwie, wychowaniu obywatelskim, ale i o wolności w kontekście wolnego czasu, kiedy to niemal każdy żyje “w ciągłym pędzie”.
- Był taki moment w moim życiu, że przesadziłam, nie potrafiłam też stawiać granic. I, mówiąc kolokwialnie, “zajechałam się”. Teraz nie jest tak, że nie mówię, że “nie mogę”. Natomiast, kiedy pojawia się coś, co jest szlachetne, warte tego, by poświęcić temu czas, jest przy okazji dobrym przekazem, to umiem sobie powiedzieć, czy dam radę czy nie - przyznała Maja Ostaszewska. - Był taki moment, kiedy bardzo zaangażowałam się w pomoc humanitarną na granicy polsko-białoruskiej. W każdej wolnej chwili starałam się tam jeździć. Byłam przerażona tym, co się tam dzieje. Ale czułam się w pewnym sensie winna, że jestem uprzywilejowaną osobą, która też była w tym lesie, a potem wraca do swojego wygodnego domu. Zaczęłam się źle czuć psychicznie, więc teraz, z pełną świadomością, dbam też o swój wewnętrzny dobrostan - dodała.
Rury ciepłownicze w kolorach. Powstaje nietypowa Gdańska Galeria Wolności
Panie rozmawiały też o aktywności zawodowej aktorki, która okazuje się być osobą bardzo zapracowaną. Maja Ostaszewska opowiadała m.in. o pracy w teatrze, zaznaczając, że wcielanie się w kolejne role uczy empatii - aktorzy powinni bowiem rozumieć zachowania bohaterów, których grają.
Red. Rigamonti zapytała więc aktorkę o to, czy łatwiej jest jej obecnie zrozumieć osoby, które nie podzielają jej poglądów.
- Często jestem przerażona i załamana tym, że tak wiele niedobrego stało się w narracji, tak łatwo się radykalizujemy, i tak mało jest przestrzeni na to, by usiąść naprzeciwko siebie, spojrzeć sobie w oczy, i przekonać się, że te wszystkie uprzedzenia są w ogóle jakąś fikcją, są śmieszne. Chcę wierzyć, że wszelkie uprzedzenia wynikają z lęku i niewiedzy - podkreśliła Ostaszewska.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z MAJĄ OSTASZEWSKĄ
TUTAJ znajdziecie też pozostałe debaty w Strefie Społecznej, które transmitowaliśmy 31 maja na naszym portalu.