Trudne Podbeskidzie
Trener Lechii Szymon Grabowski przestrzegał, że choć Podbeskidzie znajduje się wśród kandydatów do spadku z Fortuna 1. Ligi, to w Bielsku-Białej trudno będzie sięgnąć po zwycięstwo.
Gdańszczanie - jako wicelider - wyszli na murawę w roli faworyta, ale już od pierwszego gwizdka arbitra potwierdziło się, że gospodarze są zdeterminowani, by urwać Lechii punkty. Podbeskidzie grało agresywnie i ofiarnie, często faulując - starało się wywierać wysoki pressing na przeciwniku. Gdańszczanie mieli przewagę, z której niewiele wynikało. Gospodarze czekali na sposobność do kontry i doczekali się.
Cztery gole, które rozbiły Resovię. Lechia wiceliderem Fortuna 1. Ligi
Sensacja do przerwy
- Podbeskidzie skutecznie skontrowało Lechię w 14 minucie. Daleki przerzut na prawe skrzydło, do piłki dobiegł Maksymilian Banaszewski i płasko zacentrował w pole karne. Do pozycji strzeleckiej doszedł rozpędzony Bartosz Bida, który z 16 metrów uderzył po murawie, przy lewym słupku. Bramkarz Lechii Bohdan Sarnavski próbował interweniować, ale piłka jeszcze skozłowała przed linią bramkową i wpadła do siatki.
W 34. minucie powinien być remis. Napastnik Lechii Tomas Bobcek uderzył kąśliwie w polu karnym, bramkarz Podbeskidzia sparował piłkę, ale wprost pod nogi nadbiegającego Camilo Meny. Gdańszczanin miał do zrobienia jedno: z pięciu metrów trafić do siatki, obok podnoszącego się z murawy golkipera gospodarzy. Mena strzelił mocno - niestety nad poprzeczką.
Znicz Pruszków - Lechia 0:2. Maksym Chłań bohaterem gdańszczan, zdobył dwa gole
Wyszarpane zwycięstwo
Zaraz po przerwie Lechia rzuciła się do odrabiania strat. Gdańszczanie. Gdańszczanie przeważali, o czym świadczą statystyki z całego meczu, ale również w drugiej połowa nie musiała zakończyć się pełnym sukcesem.
W 48. minucie był słupek po strzale Tomasza Neugebauera. Piłka szczęśliwie odbiła się prosto do rąk bramkarza Podbeskidzia - tuż obok było dwóch zawodników Lechii, gotowych do dobitki.
- 52. minuta, gol wyrównujący dla Lechii. Rzut wolny z odległości 18 metrów, blisko prawego narożnika pola karnego Podbeskidzia. Żelizko uderzył mocno, tuż obok muru obrońców i piłka wpada do siatki tuż przy “krótkim” prawym słupku!
W 62. minucie niewiele brakowało, by Podbeskidzie odzyskało prowadzenie. Maksymilian Sitek znalazł się sam na sam z bramkarzem Lechii po błędzie Chindrisa, który stracił piłkę w polu karnym. To było po prostu “kryminalne” zachowanie gdańskiego obrońcy! Napastnik Podbeskidzia pociągnął z piłką trzy kroki do przodu i huknął z prawej nogi - na szczęście dla Lechii niecelnie, obok lewego słupka bramki.
O zwycięstwie Lechii rozstrzygnął pierwszy kontakt z piłką Kacpra Sezonienki, którego trener Grabowski chwilę wcześniej wpuścił na murawę.
- 79. minuta, Miłosz Kałahur po lewej stronie boiska zacentrował piłkę w pole karne Podbeskidzia. Tam w górę wyskoczyło kilku zawodników - najwyżej Sezonienko. Uderzenie głową było niezbyt precyzyjne, ale piłka poleciała lobem i wpadła w dalsze - tzw. “długie” - okienko bramki Podbeskidzia, odbijając się jeszcze od słupka!
Udany początek roku Lechii. Pewne zwycięstwo 3:1 z Wisłą Płock
Statystyki dla Lechii
Mimo wszystko nie można powiedzieć, że to było szczęśliwe zwycięstwo Lechii. Gdańszczanom groził raczej pechowy remis. Świadczą o tym meczowe statystyki:
- 64 proc. do 36 proc. posiadania piłki na korzyść Lechii
- 17 do 9 w strzałach dla Lechii
- 6 do 1 w strzałach celnych dla Lechii
Na kilka słów komentarza zasługuje sędziowanie tego meczu przez arbitra Sebastiana Krasnego z Krakowa. Piłkarze Podbeskidzia nie radzili sobie z szybkimi skrzydłowymi Lechii, Meną i Chłaniem. Obaj byli regularnie faulowani. Sędzia był niezwykle wyrozumiały dla gospodarzy - nie dał żółtej kartki, nawet gdy jeden z obrońców przewrócił Menę spóźnionym wślizgiem, a inny chwycił Menę za biodro, gdy ten już uciekał z piłką prawą stroną boiska. Tego typu fauli w całym meczu było co najmniej 10, długo pomagały Podbeskidziu skutecznie radzić sobie z atakami Lechii.
Tymczasem w całym meczu skończyło się na dwóch żółtych kartkach dla Lechii i dwóch dla Podbeskidzia. Dosyć kuriozalny “remis”, biorąc pod uwagę, że gospodarze faulowali co najmniej dwa razy częściej, niż goście.
Bohdan Viunnyk zawodnikiem Lechii? Szachtar Donieck mówi "nie" i grozi sądem
PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA - LECHIA GDAŃSK 1:2 (1:0)
- 23. kolejka Fortuna 1. Ligi
- niedziela, 10 marca 2024 roku, godz. 12.40
- Stadion Miejski w Bielsku-Białej
- bramki: 1:0 Bartosz Bida 14', 1:1 Iwan Żelizko 52', 1:2 Kacper Sezonienko 79'
- żółte kartki: Senić, Sitek (Podbeskidzie) oraz Neugebauer, Żelizko (Lechia).
- sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)
PODBESKIDZIE: Patryk Procek - Mateusz Ziółkowski (87' Samuel Nnoshiri), Jan Hlavica, Matej Senić, Marko Martinaga, Piotr Tomasik - Maksymilian Banaszewski, Adrian Małachowski (63' Maksymilian Sitek), Sylwester Lusiusz (71' Marcel Misztal), Bartosz Bida (71' Marco Siverio) - Lionel Abate Etoundi (63' Jakub Kisiel)
LECHIA: Bohdan Sarnavski - Dawid Bugaj (46' Miłosz Kałahur), Andrei Chindris, Elias Olsson, Dominik Piła - Camilo Mena, Iwan Żelizko, Tomasz Neugebauer (77' Kacper Sezonienko), Rifet Kapić, Maksym Chłań (90+3' Louis D'Arrigo) - Tomas Bobcek (76' Łukasz Zjawiński)