Udany początek roku Lechii. Pewne zwycięstwo 3:1 z Wisłą Płock

Przed tym spotkaniem trener Lechii Szymon Grabowski mówił, że po wzorowo przepracowanej przerwie zimowej jego drużyna wraca na ligowe boiska mocniejsza - i że będą tego dobre efekty. Wszystko potwierdziło się już w pierwszym meczu. Lechia przeciwko Wiśle Płock pokazała to, co kibice lubią najbardziej: dobrą organizację gry we wszystkich formacjach i głód bramek. Gole strzelili Tomas Bobcek, Maksym Chłań i Camilo Mena.
17.02.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Dwóch piłkarzy gratuluje sobie po zdobyciu gola
Jednym ze zdobywców goli dla Lechii był Camilo Mena (z prawej)
fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

Dwa gole do przerwy

Po dwóch miesiącach przerwy na ligowe boiska wróciły zespoły Fortuna 1. Ligi. Lechia przed sobotnim meczem zajmowała czwarte miejsce, jej rywal - Wisła Płock - siódme. Oba zespoły dzieliły tylko dwa punkty. Gdyby gdańszczanie wygrali a wyprzedzające ich Arka Gdynia, GKS Tychy (dwa punkty więcej od Lechii) i Motor Lublin (tyle samo punktów), to zostali by liderem. Było więc o co walczyć, choć cel nadrzędny jest jeden: awans i powrót do ekstraklasy.

Początek spotkania na Polsat Plus Arenie Gdańsk należał do gości: bliski przelobowania Bohdana Sarnawskiego był Fryderyk Gerbowski, na szczęście bramkarz Lechii zdążył wrócić między słupki i wybić piłkę.  

Niedługo później padł pierwszy gol. W 15. minucie Maksym Chłań świetnie podał do Tomasa Bobcka, który strzelił na 1:0.

Kwadrans potem to Bobcek podawał do Chłania, który podwyższył na 2:0.

Dwa gole po przerwie

Po zmianie stron goście próbowali zmniejszyć straty. W 52. minucie do siatki trafił Dawid Hiszpański. Jednak powtórki VAR pokazały, że przy wcześniej wykonywanym rzucie wolnym był spalony. Gol nie został więc uznany. 

Nie było za to wątpliwości w w 61. minucie gdy Bobcek po minięciu dwóch rywali podał do Camilo Meny a ten mocnym uderzeniem pokonał Krzysztofa Kamińskiego. 3:0 dla Lechii.

W 87. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Wisły. Wynik spotkania z jedenastu metrów ustalił Hiszpański. 3:1.

Swoje mecze wygrały także lider i wicelider Arka Gdynia i GKS Tychy. Motor Lublin gra w poniedziałek, 19 lutego. Do tego czasu Lechia zajmuje trzecie miejsce w tabeli pierwszej ligi.

Lechia zaczęła grać inaczej

Cała drużyna zasłużyła na pochwały. Grała nie tylko skutecznie, ale i mądrze. Nie ma wątpliwości, że to Lechia dominowała, jeśli jednak zajrzeć do statystyk, to okaże się, że przewagę w posiadaniu piłki miała Wisła Płock - i to 62 proc. do 38 proc.! Jak to możliwe?! Po prostu Lechia szła jak przecinak, zamiast klepać dziesiątki bezproduktywnych podań w poprzek boiska, co widzieliśmy wielokrotnie jesienią. Trzy, cztery miesiące temu bywało przecież nie raz, że to Lechia miała przewagę w posiadaniu piłki, ale mecze remisowała, a nawet przegrywała.   

Ta przemiana wyraźnie ma związek z zimową przerwą, którą Gdańszczanie spędzili na obozie przygotowawczym w Turcji. Dla nowej drużyny Lechii była to tak naprawdę pierwsza okazja, by popracować zespołowo dłużej i w skupieniu. Zawodnicy mieli możliwość lepiej się poznać, pod okiem trenera dopracować warianty taktyczne. 

Dwaj piłkarze w biało-zielonych strojach stoją na boisku, przybijają piątkę po udanej akcji
Dwaj najwięksi bohaterowie tego meczu: Słowak Tomas Bobcek i Ukrainiec Maksym Chłań. Szkoda, że z powodów dyscyplinarnych, zawinionych jeszcze jesienią przez kiboli Lechii, na stadion mogło wejść tylko dwa tysiące widzów. Kolejny mecz Lechia zagra za tydzień, na wyjeździe, ze Zniczem Pruszków
fot. Lechia.pl

Czy to już jest TA Lechia?

Jesienią, gdy Lechia - po spadku z ekstraklasy i w zasadzie bankructwie - dzięki nowym właścicielom zaczęła wracać do gry, drużyna była budowana niemal od zera. Sprowadzono wielu młodych i obiecujących piłkarzy, którzy jednak nie mieli już czasu na wspólny obóz przygotowawczy. Stanowili zbieraninę, która dopiero musiała uczyć się wspólnej gry w meczach o ligowe punkty!

Wiele wskazuje na to, że dopiero teraz, w starciu z Wisłą Płock, mogliśmy zobaczyć prawdziwy potencjał tej drużyny.

A może nie? Może będzie jeszcze lepiej? W meczu z Wisłą Płock Lechia była osłabiona brakiem Rifeta Kapicia, który musiał pauzować za kartki. Od miesięcy na boisku nie ma też Luisa Fernandeza - znakomitego lidera zespołu, który wraca po kontuzji i ma być gotowy do gry na koniec lutego.

To wszystko zapowiada się bardzo dobrze. Awans do ekstraklasy już po jednym sezonie w Fortuna 1. Lidze? Oby! Nie miejmy jednak złudzeń: łatwo nie będzie.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU

 

LECHIA GDAŃSK - WISŁA PŁOCK 3:1

 

  • Fortuna 1. Liga
  • Stadion Polsat Plus Arena Gdańsk
  • sobota, 17 lutego 2024 roku, godz. 20.00
  • sędziował: Piotr Urban (Warszawa)
  • bramki: Bobcek 15, Chłań 30, Mena 61 - Hiszpański 87
  • żółte kartki: Sekulski, Haglind-Sangre (Wisła Płock)

LECHIA: Bohdan Sarnawskyj - Dominik Piła, Andrei Chindris, Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Camilo Mena (74 Kacper Sezonienko), Iwan Żelizko, Tomasz Neugebauer, Louis D'Arrigo (84 Filip Koperski), Maksym Chłań (74 Jakub Sypek) - Tomas Bobcek (77 Łukasz Zjawiński)


WISŁA
: Krzysztof Kamiński - David Niepsuj (40 Jakub Szymański), Marcus Haglind-Sangre, Jarosław Jach, Fabian Hiszpański - Fryderyk Gerbowski, Jakub Grić (40 Emile Thiakane), Mateusz Szwoch (76 Kacper Laskowski), Jime, Dawid Kocyła (76 Mieszko Lorenc) - Łukasz Sekulski (80 Jesper Westermark)

 

TV

Bajpas kartuski działa