Dwa gole do przerwy
Po dwóch miesiącach przerwy na ligowe boiska wróciły zespoły Fortuna 1. Ligi. Lechia przed sobotnim meczem zajmowała czwarte miejsce, jej rywal - Wisła Płock - siódme. Oba zespoły dzieliły tylko dwa punkty. Gdyby gdańszczanie wygrali a wyprzedzające ich Arka Gdynia, GKS Tychy (dwa punkty więcej od Lechii) i Motor Lublin (tyle samo punktów), to zostali by liderem. Było więc o co walczyć, choć cel nadrzędny jest jeden: awans i powrót do ekstraklasy.
Początek spotkania na Polsat Plus Arenie Gdańsk należał do gości: bliski przelobowania Bohdana Sarnawskiego był Fryderyk Gerbowski, na szczęście bramkarz Lechii zdążył wrócić między słupki i wybić piłkę.
Niedługo później padł pierwszy gol. W 15. minucie Maksym Chłań świetnie podał do Tomasa Bobcka, który strzelił na 1:0.
Kwadrans potem to Bobcek podawał do Chłania, który podwyższył na 2:0.
Dwa gole po przerwie
Po zmianie stron goście próbowali zmniejszyć straty. W 52. minucie do siatki trafił Dawid Hiszpański. Jednak powtórki VAR pokazały, że przy wcześniej wykonywanym rzucie wolnym był spalony. Gol nie został więc uznany.
Nie było za to wątpliwości w w 61. minucie gdy Bobcek po minięciu dwóch rywali podał do Camilo Meny a ten mocnym uderzeniem pokonał Krzysztofa Kamińskiego. 3:0 dla Lechii.
W 87. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Wisły. Wynik spotkania z jedenastu metrów ustalił Hiszpański. 3:1.
Swoje mecze wygrały także lider i wicelider Arka Gdynia i GKS Tychy. Motor Lublin gra w poniedziałek, 19 lutego. Do tego czasu Lechia zajmuje trzecie miejsce w tabeli pierwszej ligi.
Lechia zaczęła grać inaczej
Cała drużyna zasłużyła na pochwały. Grała nie tylko skutecznie, ale i mądrze. Nie ma wątpliwości, że to Lechia dominowała, jeśli jednak zajrzeć do statystyk, to okaże się, że przewagę w posiadaniu piłki miała Wisła Płock - i to 62 proc. do 38 proc.! Jak to możliwe?! Po prostu Lechia szła jak przecinak, zamiast klepać dziesiątki bezproduktywnych podań w poprzek boiska, co widzieliśmy wielokrotnie jesienią. Trzy, cztery miesiące temu bywało przecież nie raz, że to Lechia miała przewagę w posiadaniu piłki, ale mecze remisowała, a nawet przegrywała.
Ta przemiana wyraźnie ma związek z zimową przerwą, którą Gdańszczanie spędzili na obozie przygotowawczym w Turcji. Dla nowej drużyny Lechii była to tak naprawdę pierwsza okazja, by popracować zespołowo dłużej i w skupieniu. Zawodnicy mieli możliwość lepiej się poznać, pod okiem trenera dopracować warianty taktyczne.
Czy to już jest TA Lechia?
Jesienią, gdy Lechia - po spadku z ekstraklasy i w zasadzie bankructwie - dzięki nowym właścicielom zaczęła wracać do gry, drużyna była budowana niemal od zera. Sprowadzono wielu młodych i obiecujących piłkarzy, którzy jednak nie mieli już czasu na wspólny obóz przygotowawczy. Stanowili zbieraninę, która dopiero musiała uczyć się wspólnej gry w meczach o ligowe punkty!
Wiele wskazuje na to, że dopiero teraz, w starciu z Wisłą Płock, mogliśmy zobaczyć prawdziwy potencjał tej drużyny.
A może nie? Może będzie jeszcze lepiej? W meczu z Wisłą Płock Lechia była osłabiona brakiem Rifeta Kapicia, który musiał pauzować za kartki. Od miesięcy na boisku nie ma też Luisa Fernandeza - znakomitego lidera zespołu, który wraca po kontuzji i ma być gotowy do gry na koniec lutego.
To wszystko zapowiada się bardzo dobrze. Awans do ekstraklasy już po jednym sezonie w Fortuna 1. Lidze? Oby! Nie miejmy jednak złudzeń: łatwo nie będzie.
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU
LECHIA GDAŃSK - WISŁA PŁOCK 3:1
- Fortuna 1. Liga
- Stadion Polsat Plus Arena Gdańsk
- sobota, 17 lutego 2024 roku, godz. 20.00
- sędziował: Piotr Urban (Warszawa)
- bramki: Bobcek 15, Chłań 30, Mena 61 - Hiszpański 87
- żółte kartki: Sekulski, Haglind-Sangre (Wisła Płock)
LECHIA: Bohdan Sarnawskyj - Dominik Piła, Andrei Chindris, Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Camilo Mena (74 Kacper Sezonienko), Iwan Żelizko, Tomasz Neugebauer, Louis D'Arrigo (84 Filip Koperski), Maksym Chłań (74 Jakub Sypek) - Tomas Bobcek (77 Łukasz Zjawiński)
WISŁA : Krzysztof Kamiński - David Niepsuj (40 Jakub Szymański), Marcus Haglind-Sangre, Jarosław Jach, Fabian Hiszpański - Fryderyk Gerbowski, Jakub Grić (40 Emile Thiakane), Mateusz Szwoch (76 Kacper Laskowski), Jime, Dawid Kocyła (76 Mieszko Lorenc) - Łukasz Sekulski (80 Jesper Westermark)