• Start
  • Wiadomości
  • Lechia postawiła się liderowi. Pechowe 2:2 z Cracovią na wyjeździe

Lechia postawiła się liderowi. Pechowe 2:2 z Cracovią na wyjeździe

Po dwóch pierwszych przegranych meczach w nowym sezonie, mało kto dawał Lechii szanse w trzeciej kolejce Ekstraklasy. Powód był prosty: gdańszczanie jechali do Cracovii, lidera tabeli, który zdecydowanie wygrał swoje pierwsze mecze i zaimponował piłkarskiej Polsce siłą ataku. Tymczasem w niedzielę, 3 sierpnia, to Lechia kontrolowała mecz i dość pechowo straciła zwycięstwo. Gdański napastnik Tomas Bobcek został liderem klasyfikacji strzelców, ma na swoim koncie już 4 gole. 
03.08.2025
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Zawodnicy na boisku walczą o piłkę
Był to bardzo emocjonujący mecz, pełen twardej walki i efektownych akcji ofensywnych. Nz. Bohdan Vjunnyk w walce o piłkę z zawodnikiem Cracovii
fot. Lechia Gdańsk

Emocje kibiców dobrze oddaje wpis jednego z nich, na Fb Lechii Gdańsk:

Jakub Czoske

Kolejny wygrany mecz przegrać. To jest kryminał. Obudźcie się w tej obronie bo będzie ciężko

Opinia trochę przesadzona, ale tylko trochę. Jest to jednak cenny remis, a nie przegrana. Lechia od początku sezonu buduje swoją obronę niemal od zera. Sprowadza młodych utalentowanych zawodników - efekty powinny być wkrótce widoczne. Fakty, póki co, są jednak brutalne. W trzech pierwszych meczach nowego sezonu, gdańszczanie stracili osiem goli, a byłoby jeszcze więcej, gdyby nie znakomita postawa bramkarza Szymona Weiraucha. 

Tylko dwa ostatnie z tych meczów były “wygrane”. Tydzień temu, w Gdańsku, Lechia podejmowała aktualnego mistrza Polski, Lecha Poznań. Do przerwy Biało-Zieloni prowadzili 2:0. W drugiej połowie wystarczyły jednak 22 minuty nieuwagi, by “Kolejorz” strzelił cztery bramki. Ostatecznie mecz zakończył się przegraną 3:4.

Lechia - Lech 3:4. Emocjonujący mecz w Gdańsku

Jak Lechia strzela bramki

W niedzielę, 3 sierpnia, kibice Cracovii spodziewali się pewnych trzech punktów i utrzymania przez ich ukochaną drużynę pozycji lidera Ekstraklasy. Tymczasem Lechia pokazała, że jest bardzo wymagającym rywalem. Tydzień temu gdańszczanie grali, jak równy z równym przeciwko mistrzowi Polski. Teraz zrobili to samo w starciu z Cracovią, jako liderem tabeli Ekstraklasy. Dwa razy Lechia objęła prowadzenie.

  • W 9. minucie Jaunzems z głębi boiska zacentrował w kierunku bramki Cracovii. Sezonienko wyskoczył bardzo wysoko, podał główką do Bobceka. Gdański napastnik pokazał dużą klasę. Był spychany przez obrońców Cracovii, a jednak zdołał przyjąć piłkę tyłem do bramki, obrócił się z nią i ubiegł obrońcę strzelając z woleja. Mocne uderzenie z bliska - bramkarz był bez szans.
  • W 54. minucie, przy stanie 1:1, Lechia ponownie wyszła na prowadzenie. Mocno wstrzeloną górną piłkę wybił z pola karnego Cracovii jeden z obrońców. Poleciała wprost na nogę Iwana Żelizki, który bez zbędnego namysłu huknął z podbicia, z dystansu ok. 20 metrów. Piłka wpadła do bramki przy prawym słupku. Znowu nie do obrony.

Anglicy robią piłkę w Lechii

Jak Lechia traci bramki

Niestety, te chwile boiskowej chwały i ciężką pracę całej drużyny popsuły błędy w obronie. Dwa razy Cracovii udało się wyrównać, choć nie musiało tak być.

  • W 36. minucie bramkarz Lechii wybijał piłkę przed siebie, nikt na niego nie naciskał. Nie wyszło to zbyt dobrze. Piłka nie przeleciała nawet linii połowy boiska, trafiła na głowę zawodnika Cracovii, ten uderzył przed siebie. Doszło do pojedynku między napastnikiem gospodarzy Filipem Stojilkovićem a stoperem Lechii, Maksymem Diaczukiem. Gdańszczanin popełnił gruby błąd - próbował zagrać głową do bramkarza i zrobił to zbyt słabo. Do piłki dopadł Stojilković, który celnie uderzył lobem, obok interweniującego Weiraucha. Typowa “bramka z niczego”.
  • I jeszcze bardziej przykra sytuacja w doliczonym już czasie gry. Lechia naprawdę zasłużyła w tym meczu na zwycięstwo. Tymczasem Otar Kokabadze zdołał bardzo celnie dośrodkować z prawego skrzydła w pole karne gdańszczan, tylko dlatego, że przewrócił się kryjący go Tomasz Wójtowicz. Dla zawodnika Lechii nie ma tutaj żadnego usprawiedliwienia - nie był wyczerpany grą, zaledwie kilka minut wcześniej wszedł na boisko. Piłka poleciała prosto na głowę Filipa Stojilkovića. Ten strzelił celnie, z bliska. Była 91. minuta.

Syn stoczniowca. John Carver opowiedział nam swoją historię

Teraz wygrać z Motorem

Trzeba docenić ten pierwszy ligowy punkt w nowym sezonie. Lechia grała dotąd wyłącznie z drużynami z czołówki i zaprezentowała się na ich tle naprawdę dobrze, choć bilans punktowy musi pozostawiać niedosyt. Sprawa większej skuteczności w obronie jest tym bardziej paląca, że gdańszczanie rozpoczęli sezon z karą -5 punktów. Po meczu w Krakowie mają -4.

Wyraźnie widać jednak, że gdańszczanie są z meczu na mecz mocniejsi. Pełna pula punktowa jest kwestią czasu i Lechia daje powody do optymizmu w kolejnych spotkaniach. 

Możliwe, że pierwsze ligowe zwycięstwo czeka nas już w następnej kolejce. Lechia zagra na stadionie Polsat Plus Arena Gdańsk z Motorem Lublin. Mecz rozpocznie się w poniedziałek, 11 sierpnia, o godz. 19.00.

Górnik - Lechia 2:1 na otwarcie sezonu. Wynik gorszy, niż gra


CRACOVIA - LECHIA GDAŃSK 2:2 (1:1)

3. kolejka PKO BP Ekstraklasy w sezonie 2025/26

niedziela, 3 sierpnia, godz. 14.45

stadion Cracovii, im. Józefa Piłsudskiego w Krakowie

 

  • 0:1 Tomas Bobcek 9'
  • 1:1 Filip Stojilković 36'
  • 1:2 Iwan Żelizko 54'
  • 2:2 Filip Stojilković 90+1'

Składy:

CRACOVIA: Henrich Ravas - Otar Kakabadze, Dominik Piła, Gustav Henriksson (81' Mauro Perković), Oskar Wójcik, David Kristjan Olafsson (63' Bartosz Biedrzycki) - Ajdin Hasić (41' Mateusz Praszelik), Amir Al-Ammari (63' Fabian Bzdyl), Mikkel Maigaard, Martin Minczew (63' Dijon Kameri) - Filip Stojilković

 

LECHIA: Szymon Weirauch - Alvis Jaunzems, Maksym Diaczuk, Elias Olsson, Matus Vojtko - Camilo Mena, Rifet Kapić (80' Tomasz Neugebauer), Iwan Żelizko, Bohdan Wjunnyk, Kacper Sezonienko (75' Tomasz Wójtowicz) - Tomas Bobcek

TV

Chirurg i artysta