Lechia - Lech 3:4. Emocjonujący mecz w Gdańsku

Kolejorz, choć przegrywał do przerwy w Gdańsku 0:2, po przerwie przypomniał sobie, że tytuł mistrza Polski jednak zobowiązuje. Poznaniacy w drugiej połowie strzelili Lechii aż cztery bramki. 18,5 tysiąca zawiedzionych widzów oglądało, jak z Biało-Zielonych po przerwie powoli schodzi powietrze. Hat-trickiem popisał się napastnik Biało- Zielonych Tomas Bobcek. John Carver po meczu powiedział: - Oczywiście jestem zawiedziony, że straciliśmy cztery gole w 22 minuty. Musimy lepiej bronić. Będziemy nad tym pracować.
26.07.2025
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
IMG_5923
Długo był to wyrównany mecz, później Lechia straciła kontrolę nad wydarzeniami na boisku, ale walczyła do końca - ostatecznie zabrakło szczęścia w ostatnich minutach, by doprowadzić do remisu
fot. Nikodem Szczepański/ Lechia Gdańsk

Dominik Piła jedzie z Krakowa 

18 tysięcy kibiców szło w sobotni wieczór na stadion w Gdańsku z nadzieją, że znów zobaczą to, co w zeszłym sezonie. Wtedy, w lutym, Lechia zdominowała Lecha Poznań i wygrała 1:0. 

Jednym z tych kibiców był Dominik Piła. Spotkałem go w drodze na stadion. Przypomnijmy, że to do niedawna najlepszy obrońca Lechii. Przeniósł się od nowego sezonu do Cracovii. Jego nowa drużyna wygrała pierwszy mecz z Lechem 4:1 i drugi z 2:0 z Niecieczą. “Pasy” z Krakowa są liderem tabeli. Ciężko narzekać po takim piorunującym początku. 

Widać, że Dominika Piłę coś dalej ciągnie do Gdańska. Czy jednak warto było jechać na ten mecz aż z Krakowa? 

Pogoda w Gdańsku bardziej jak w lidze fińskiej, czyli sauna. Duszno, wilgoć w powietrzu. Tuż przed meczem padało, więc nie trzeba się było martwić o poślizg piłki - wiadomo było, że będzie szybka. Dla pewności organizatorzy zarządzili dodatkowe zraszanie murawy.  

Na stadionie był prezes Lechii Paolo Urfer. Przyjechał Flavio Paixao. Byli kibice Lecha Poznań i Arki Gdynia, która z Kolejorzem ma “zgodę”. Hałas na trybunach dał nam przedsmak zbliżających się derbów. 

Lechia z Szymonem Weirauchem w bramce; w składzie pojawili się nowi piłkarze: Matus Vojtko, Alvis Jaunzems oraz Maksym Diachuk wypożyczony z Dynama Kijów. Lechia w pierwszym meczu domowym w tym sezonie, liczyła na “tylko zwycięstwo”, co wykrzyczało 18,5 tysiąca kibiców przed meczem. 

Trener Lechii John Carver - bohater z Newcastle - przed meczem pozował do zdjęć dla kilkunastu fotoreporterów. Zainteresowanie mediów ogromne. 

DSC06237_1
Piłkarze Lechii cieszą się ze zdobycia drugiego gola
fot. Hugo Więckowski/ www.instagram.com/soniccc_photos/

Lechia do przerwy genialna 

Na boisku - jak na trybunach - gorąco od 1 minuty. Trener John Carver obiecał kibicom Lechię odważną, agresywną, szybką. Dotrzymał słowa. Przez pierwszych 8 minut Lechia siedziała na Kolejorzu nie dając mu odetchnąć. 

W 10. minucie Antonio Milić z Lecha pakuje piłkę do bramki Lechii. Ale gol jest nieuznany. Za to jest karny dla Lecha - bo wcześniej był faul Zhelizko na Skrzypczaku. Strzela Ishak, ale bramkarz Lechii Szymon Weirauch broni!

W 22 minucie gol dla Lechii. Strzela Tomas Bobcek. Po dobrze wykonanym przez Lechię rzucie rożnym piłkarze Lecha gubią się w swoim polu karnym. Najpierw strzela Mena - ale piłka po rykoszecie spada pod nogi napastnika Lechii, Bobceka, a ten ma przed sobą tylko bramkarza. Strzela nie do obrony. 

W 27. minucie poprzeczka ratuje Lecha. Znów Bobcek! Lech już widzi, że nie gra z mistrzem Islandii, którego odprawił we wtorek 7:1 w eliminacjach Ligi Mistrzów, ale z mocną Lechią. Mistrzowie Polski zaczynają się gubić. Ich trener Niels Frederiksen, ubrany nienaganne, jak przedstawiciel handlowy duńskiej firmy farmaceutycznej, stoi przy linii bocznej bezradny. 

Za to trener Lechii, John Carver, ubrany w dresy, klaszcze. To zrozumiałe, bo w 30 minucie jest już 2:0 dla Lechii. Znów Bobcek. Znów błyskawiczna kontra, jedno szybkie podanie od Sezonienki do słowackiego napastnika, który przebojem wpada w pole karne i kładzie bezradnego Mrozka na ziemi, a piłkę pakuje do siatki. 

Lech miał co prawda wyraźną przewagę w posiadaniu piłki, ale nie potrafił jej wykorzystać - ich strzały nawet z 2 metrów szły nad poprzeczką! "Kolejorzowi" brakowało albo ostatniego podania, albo wykończenia. Tymczasem Lechia była kliniczna w swoich akcjach. 

Anglicy robią piłkę w Lechii

“Remontada” Poznaniaków  

W drugiej połowie Lech przypomniał sobie, że jest mistrzem Polski i że to do czegoś zobowiązuje. W 48 minucie gola dla Lecha zdobył potężnym strzałem zz pola karnego Gisli Thordarson. W 56. minucie Filip Szymczak strzelił mocno w stronę bramki, ale tak naprawdę piłkę wbił sobie sam do bramki gdański bramkarz Weirauch dość nieporadnie interweniując. 

2:2. Tak więc w 57. minucie mecz właściwie zaczął się od nowa, od remisu. 

W 64 minucie Lech Poznań strzela na 3:2. Po zamieszaniu w polu karnym strzał Ishaka zablokował Vojtko. Wybicie Pllany jest zbyt krótkie i Jagiełło strzela, a piłka lecąc po drodze po plecach Mateusza Skrzypczaka odbija się od słupka i wpada do bramki.  

W 70 minucie na 4:2 dla Lecha poprawia pozostawiony sam sobie Mikael Ishak mocnym strzałem po wrzutce bezpośrednio z rzutu rożnego. 

Lechia zdołała odpowiedzieć w 87. minucie. Trzeciego gola tego wieczoru zdobył najlepszy w Lechii, niewiarygodny Tomas Bobcek - tym razem główką po dośrodkowaniu Zhelizko.

Był to pierwszy w nowym sezonie hat trick w całej Ekstraklasie i być może dobry prognostyk na następne mecze. Lechia gole potrafi strzelać, problem w tym, że wciąż zbyt łatwo je traci.

Arbiter doliczył pięć minut. Lechia uwierzyła, że może wyrwać remis i rzeczywiście miała swoje szanse. Ale Lech wytrzymał i tym razem to on zabiera z Gdańska 3 punkty. Lechia zostaje ostatnia w tabeli z minus pięcioma punktami. Reszta stawki ucieka. Za chwilę może być nerwowo. 

Trener Lechii John Carver po meczu powiedział: - Oczywiście jestem zawiedziony, że straciliśmy cztery gole w 22 minuty. Tym bardziej szkoda tego co osiągnęliśmy w pierwszej połowie. Ale mamy problem z dośrodkowaniami, musimy je blokować i musimy lepiej bronić pola karnego. Jeśli dalej będziemy tak łatwo tracić bramki - to spadniemy z ligi. Musimy być lepsi, zwłaszcza grając przy takich kibicach. Uczulałem zawodników w przerwie, że w drugiej połowie Lech wyjdzie na nas szybko i mocno. I tak się stało. Kazałem moim zawodnikom obejrzeć ten mecz na spokojnie jutro. Czekam na ich wnioski i przemyślenia. To dopiero drugi mecz w sezonie, więc nie jestem wobec moich piłkarzy agresywny. Będziemy pracować nad poprawą. 

Lechia Gdańsk - Lech Poznań 3:4 (2:0) 

1:0 Tomas Bobcek 22'
2:0 Tomas Bobcek 30'
2:1 Gisli Thordarson 48'
2:2 Szymon Weirauch (s.) 55'
2:3 Mateusz Skrzypczak 64'
2:4 Mikael Ishak 70'
3:4 Tomas Bobcek 87'

Składy:

Lechia: Szymon Weirauch - Alvis Jaunzems, Bujar Pllana (73' Mohamed Awadalla), Maksym Diaczuk, Matus Vojtko - Camilo Mena, Rifet Kapić, Iwan Żelizko, Bohdan Wjunnyk (73' Dawid Kurminowski), Kacper Sezonienko (56' Tomasz Neugebauer) - Tomas Bobcek.

Lech: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Mateusz Skrzypczak, Antonio Milić, Michał Gurgul (46' Joao Moutinho) - Filip Szymczak (68' Ali Gholizadeh), Antoni Kozubal, Timothy Ouma (31' Gisli Thordarson), Filip Jagiełło, Leo Bengtsson (67' Luis Palma) - Mikael Ishak (86' Bryan Fiabema).

Żółte kartki: Żelizko, Mena, Diaczuk (Lechia) oraz Ouma, Szymczak, Palma (Lech).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)

TV

Chirurg i artysta