Sławomir Peszko dał mu długą, górną piłkę ze środka na prawe skrzydło. Haraslin dopadł do niej w polu karnym, przyjął i huknął w kierunku bliższego słupka. Piłka między nogami zaskoczonego bramkarza Wisły Łukasza Załuski wpadła do bramki, tuż za linię. Wiślacy sprytnie wybili ją natychmiast z bramki, ale sędziowie nie dali się oszukać.
Gol dla Lechii! 1:0. Była 58 minuta meczu.
Proste?! Wcale nie, biorąc pod uwagę, że Lechia Gdańsk nie wygrała na wyjeździe od października zeszłego roku. Ten czas dłużył się nam w nieskończoność, w międzyczasie Arka Gdynia zdobyła Puchar Polski, FC Barcelona odpadła z Ligi Mistrzów, a jedyny już właściciel Legii Warszawa, Dariusz Mioduski przyznał w wywiadzie: “W klubie nie ma kasy, zaczynamy od zera…”
Wszystko się zmieniało, ale pewnik był jeden: Lechia na wyjeździe nie wygra.
Wygrała! Dzięki bramce Lukasa Haraslina. To jego trzeci gol w sezonie. Ale drugi pod rząd, kolejka po kolejce. Tydzień temu strzelił gola Termalice, teraz - Wiśle na wyjeździe. Tydzień temu zagrał pierwsze w sezonie całe 90 minut. Teraz grał 75 minut (zmienił go Paweł Stolarski).
Haraslin - kolejny zbawca Lechii ze Słowacji? To już drugi, po Dusanie Kuciaku. Jeszcze trochę, a kibice Lechii będą musieli jechać do naszych południowych sąsiadów z pielgrzymką dziękczynną.
Kuciak nie miał w pierwszej połowie zbyt wiele pracy. Dość powiedzieć, że Wisła oddała na jego bramkę 0 (słownie: zero) strzałów. Za to Lechia próbowała 10 razy - bez skutku. Tradycyjnie już dobre podanie Wolskiego zmarnował w pierwszej połowie Marco Paixao. W drugiej, już w 46 minucie, Flavio skierował piłkę do bramki Wisły głową, ale był na minimalnym spalonym.
Jeśli w pierwszej połowie obie drużyny grały ostrożnie, uważnie, Wisła właściwie broniąc się w 10 w swojej szesnastce, to w drugiej połowie mecz się otworzył. Zaraz na początku drugiej połowy, bo w 49 minucie, po dwóch faulach i dwóch żółtych kartkach, czerwoną zobaczył Tomasz Cywka z Wisły. Wisła grała więc w 10.
Walczyła mimo to. Kuciak bronił strzały Bartosza i Zachara, minimalnie niecelnie główkował Gonzales. Wisła, mimo, że grała w 10, cisnęła, domagała się nawet karnego!
Mecz zrobił się szarpany, nerwowy, brutalny. Brzydko faulował najpierw Maloca, a zaraz później Głowacki z Wisły. Przepychanki, krzyki, pretensje. Kuświk i Głowacki przepychali się, jak w rugby, aby wreszcie zderzyć się głowami.
Nerwy sięgały zenitu. Nawet padający non stop deszcz nie ostudził rozpalonych emocji.
Trener Lechii Piotr Nowak już w przerwie poczuł się źle, zasłabł i potrzebował pomocy lekarza. Nie wyszedł na drugą połowę. Został w szatni. Jego p.o. zostali drugi trener Maciej Kalkowski oraz trener bramkarzy Lechii Andrzej Woźniak.
Trener Wisły - Kiko Ramirez - wyleciał z ławki do szatni w 90 minucie za pretensje, kłótnie i awantury przy linii bocznej. Ale było jeszcze pięć doliczonych minut!!!
Wyglądało to, jak mecz Lechii z Lechem na wyjeździe. Te same nerwy, przepychanki, przekleństwa, próby wymierzania sprawiedliwości samemu, szukanie fauli, zemsty.
W Poznaniu Biało-Zieloni nie wytrzymali presji: były trzy czerwone kartki! Ale tym razem Lechia bohatersko wytrzymała. Nie pękła!
I pomyśleć, że jeszcze niedawno mecze Lechii z Wisłą były meczami przyjaźni. Te czasy 6 maja odeszły w niepamięć. Lechia z Wisłą zagrała jak odwieczny wróg. I wygrała!
Do pierwszej w tabeli Lotto Ekstraklasy Jagiellonii Lechia traci teraz jeden punkt. Gra o Mistrza Polski trwa!
Zobacz statystyki meczu Wisła Kraków - Lechia Gdańsk
Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)
Bramka: Haraslin (58.)
Żółte kartki: Cywka, Sadlok, Głowacki, Bartosz - Sławczew, Janicki, Maloca
Czerwona kartka: Cywka (50. za drugą żółtą)
Wisła: Załuska - Cywka, Gonzalez, Głowacki, Sadlok - Boguski (53. Bartkowski), Mączyński, Llonch, Brlek, Małecki (69. Bartosz) - Brożek (66. Zachara)
Lechia: Kuciak - Janicki, Maloča, Wawrzyniak - Haraslin (76. Stolarski), Sławczew (62. Kuświk), Borysiuk, Wolski, Peszko - F. Paixão, M. Paixão (69. Nunes)