Tak warto żyć! Premiera Terapeutycznego Kalendarza

Premiery takiego kalendarza w Galerii Sztuk Różnych Kosycarz&MBeneda jeszcze nie było. „Tak warto żyć!” – mówią bohaterowie pięknie ilustrowanych historii zamieszczonych na każdej z dwunastu kart. Życie poddało ich ciężkim, zwycięskim próbom. Teraz, spoglądając na nas ze zdjęć i mówiąc o sobie to, co najważniejsze, pokazują drogę innym – ludziom dotkniętym chorobami cywilizacyjnymi.
04.12.2019
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Premiera kalendarza terapuetycznego w Galerii Sztuk Różnych w Gdańsku
Premiera kalendarza terapuetycznego w Galerii Sztuk Różnych w Gdańsku
zdj. Anna Rezulak/KFP


Dla kalendarzowej dwunastki ta praca również ma wymiar terapeutyczny: to kontynuacja walki z przeciwnościami losu. Bohaterów kampanii „Tak warto żyć!” sportretowali fotoreporterzy agencji Kosycarz Foto Press. Projekt kalendarza wyszedł spod ręki Magdy Benedy. Każda ze sportretowanych osób mogła wybrać miejsce w Gdańsku na sesję zdjęciową. Dla Andrzeja Kowalczysa takim miejscem jest np. stadion Lechii. Chodziło o to, żeby to był jak najbardziej ich świat. Inicjatorom przedsięwzięcia nikt nie odmówił, mimo że są osoby, które pierwszy raz mówią światu o swoich osobistych przejściach. Kalendarz to kampania społeczna Miasta realizowana przez Fundację Emandi. 

Na zdjęciu autorstwa Anny Rezulak Emilia pozuje na tle krajobrazu stoczniowego. Fotografia został wykonana na kładce dla pieszych nad ul. Jana z Kolna i SKM Stocznia.

- Chcemy zdestygmatyzować choroby cywilizacyjne pozytywnym przekazem. Pokazujemy ludzi, którzy przeżyli trudne życiowe historie – mieli nowotwory, depresję, zaburzenia odżywiania, samobójcze próby, byli alkoholikami bądź są alkoholikami, ale niepijącymi. Opowiadamy ich historię i mówimy: zobaczcie, mimo wszystkich przeciwności oni żyją z wielkim impetem. I właśnie tak warto żyć. Nakłaniamy, do tego, żeby się badać, żeby się nie bać choroby, żeby się wspierać najbliższymi, żeby ponad wszystko walczyć – mówi Emilia Salach, prezes Fundacji Emandi, kalendarzowa bohaterka kwietnia.

Emilia Salach z Fundacji Emandi i Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. edukacji i usług społecznych

Emilia Salach z Fundacji Emandi i Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. edukacji i usług społecznych
zdj. Anna Rezulak/KFP


W imieniu bohaterów, których gościliśmy dzisiaj w Galerii Sztuk Różnych, głos zabrał także Patryk Kaczmarek, postać października 2020. W maju 2016 roku zachorował na nowotwór. Wyczuł go sam. Potraktował chorobę jako projekt do zrealizowania i wykonywał po kolei wszystkie zadania, mając poczucie, że postępuje słusznie. Po tym doświadczeniu nabrał pewności, że wygrywa tylko ten, kto walczy dostatecznie długo.

Każda z kart kalendarza to odrębna ludzka historia. Nz. Józef Nagórski
Każda z kart kalendarza to odrębna ludzka historia. Nz. Józef Nagórski
źródło: KFP


- Zastanawiałem się, co łączy bohaterów kalendarza, poza tym, że wszyscy reprezentujemy historie związane z chorobami cywilizacyjnymi. Znalazłem trzy takie części wspólne. Moim zdaniem, każde z nas zetknęło się w swojej historii z takim przełomowym momentem, jakim było stanięcie twarzą w twarz z samym sobą, odartym z planów, przyszłości, z własnym wyobrażeniem o samym sobie, bez poczucia pewności jutra. Musieliśmy na siebie spojrzeć takim, jakimi jesteśmy, zaakceptować wady i zalety - mówi Patryk Kaczmarek. - Ten przełomowy moment dał nam takie poczucie wolności osobistej: „już wiem, co mogę i że wiele mogę, ale tak naprawdę niewiele muszę”. Drugą częścią wspólną jest piękne tło do naszych historii i wizerunków, jakim jest miasto Gdańsk, również nazywane nieprzypadkowo miastem wolności. Ono sprawia, że chce nam się walczyć i wprowadzać w życie nowe idee. Trzecim elementem jest oczywiście Fundacja Emandi, która spowodowała, że tu jesteśmy. Dziękujemy za to.

Dziennikarz ekonomiczny Leszek Szmidtke na tle Olivia Business Centre
Dziennikarz ekonomiczny Leszek Szmidtke na tle Olivia Business Centre
zdj. Anna Rezulak/KFP


Bohatera października pozującego na kładce łączącej Długie Pobrzeże z Ołowianką sportretowała Anna Bobrowska. Autorami kalendarzowych zdjęć są także Anna Rezulak, Krzysztof Mystkowski i Mateusz Ochocki.

Plany zdjęciowy do kalendarza aranżowano zarówno pod dachem...
Plany zdjęciowy do kalendarza aranżowano zarówno pod dachem...
zdj. Anna Bobrowska/KFP
... jak i na świeżym powietrzu.
... jak i na świeżym powietrzu.
zdj. Krzysztof Mystkowski/KFP


- Bardzo dziękuję wszystkim, którzy są bohaterkami i bohaterami kalendarza, także autorom zdjęć i tym wszystkim, którzy to zebrali i przygotowali te piękne plenery. Niesamowity w tej pracy jest język mówienia o chorobach cywilizacyjnych, na które zapada coraz więcej osób. Niezwykle ważny jest przekaz płynący z każdego zdjęcia i z każdej opowiedzianej tu historii. Warto żyć, żeby czasami opowiadać też trudne rzeczy, warto żyć, żeby wspierać ludzi, mówić im, że można się odmienić, można sprawić, że świat będzie dla nas lepszy. Dumny jestem, że część bohaterów tego kalendarza znam osobiście – mówi wiceprezydent miasta Piotr Kowalczuk.

Andrzej Kowlczys, zapozował na Energa Stadionie Gdańsk
Andrzej Kowlczys, zapozował na Energa Stadionie Gdańsk
zdj. Anna Rezulak/KFP


Kalendarz jest bezpłatny. Dystrybucję wydawnictwa prowadzić będzie zarówno Miasto, jak i organizacje pozarządowe, oczywiście z nastawieniem na środowiska i miejsca, w których funkcjonują osoby dotknięte chorobami cywilizacyjnymi. Na pewno kalendarz pojawi się w centrach walki z alkoholizmem i narkomanią.

- Mieszkańcy Gdańska będą mogli go otrzymać uczestnicząc w konkursach ogłaszanych przez media zaprzyjaźnione z Fundacją Emandi. Nasi herosi, jak o nich mówimy, również otrzymają do swojej dyspozycji część nakładu. Postaramy się, aby kalendarz dotarł do osób najbardziej potrzebujących impulsu. Być może po tych 12 miesiącach część z nich, inspirując się historiami kalendarzowych bohaterów, odkryje przed sobą nowe życiowe przestrzenie. To będzie dla nas sukces – mówi Emilia Salach.

/na podst. KFP/

TV

Obrona Westerplatte – pierwsze starcie II wojny. Rozmowa z dr. Janem Szkudlińskim