- Ludzie pamiętają stare dzieje. I tych wszystkich chciałbym poprosić, by się zastanowili, czy ci co atakują mnie i nas, czy to są głupcy, czy to są zdrajcy. To było wielkie zwycięstwo Polski pod moim przewodem, a oni niszczą, podważają i kręcą. Gdzie wtedy byli Cenckiewicz i Zybertowicz, którzy dzisiaj są bohaterami i niszczą nasze zwycięstwo? – mówił Lech Wałęsa, komentując akcję „Róża wsparcia...”, dzięki której w ciągu dziewięciu zaledwie dni w mediach społecznościowych udało się zebrać największy różany bukiet świata.
„Szanowny Panie Prezydencie! To są róże wsparcia, szacunku, przyjaźni i solidarności z Panem. Te róże połączyły nas, niezależnie od naszych przekonań, wieku, wykształcenia, profesji czy miejsca zamieszkania. Te róże nie z polityką należy wiązać, lecz z poczuciem przyzwoitości, a ono nakazuje być wiernym prawdzie. Zawsze murem za Panem – dla nas jest Pan Bohaterem! My Naród” - napisali w liście do legendarnego przywódcy Solidarności pomysłodawcy akcji.
- To jest oddolna inicjatywa, dla ludzi którzy są wdzięczni Panu Prezydentowi za wolność. Nie jesteśmy związani z żadnymi stowarzyszeniami, organizacjami czy partiami politycznymi - podkreślił gdańszczanin Hubert Bramowicz, jeden z organizatorów akcji. - Każdy mógł zamówić w kwiaciarni wysyłkowej w Gdańsku różę za 11 złotych. Zebraliśmy ponad tysiąc kwiatów. W akcję zaangażowało się ponad 800 osób z całej Polski oraz z zagranicy, m.in. z Holandii, USA, Niemiec.
tekst: KFP
Czytaj także:
Lech Wałęsa po zjeździe noblistów: - Nie współpracowałem z SB. To robota fałszerzy wysokiej klasy