Nowy Port. Mieszkańcy przyszli dyskutować o rewitalizacji

Co ze składowiskiem popiołów, Dworkiem Fishera i Brzeźnem? Urzędnicy odpowiadali na trudne pytania.
06.02.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Spotkanie odbyło się w Szkole Podstawowej nr 55 w Nowym Porcie.

Mieszkańcy Gdańska wzięli udział w drugim z kolei spotkaniu dotyczącym rewitalizacji zaniedbanych. W czwartkowy wieczór, 4 lutego 2016 r., w Szkole Podstawowej nr 55 zebrało się około pięćdziesięciu osób. Uczestnicy spotkania dyskutowali z urzędnikami, zgłaszali uwagi i sugestie, na koniec - wypełnili ankiety. Wszystko w ramach konsultacji społecznych mających na celu ustalenie zasadniczej dla rewitalizacji Gdańska kwestii: wyznaczenia tych obszarów miasta, które w pierwszej mierze potrzebują wsparcia.


Teren z problemami

Spotkanie rozpoczął wiceprezydent Gdańska Wiesław Bielawski. Przypomniał, że w ramach rewitalizacji w Gdańsku zrealizowano projekty tzw. twarde – inwestycyjne, jak również społeczne, polegające na różnego rodzaju przedsięwzięciach kulturalnych, edukacyjnych i aktywizacyjnych.

- Wartość wszystkich działań rewitalizacyjnych, które zostały zrealizowane dotychczas, to kwota 104 mln zł., z czego udało się pozyskać dofinansowanie na ponad 64 mln zł.

Ewa Pielak, kierownik Referatu Rewitalizacji Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miejskiego w Gdańsku przypomniała, jak obecnie – w świetle obowiązujących przepisów, należy rozumieć rewitalizację.

- To bardzo istotne. Do tej pory rewitalizacja była postrzegana wyłącznie jako inwestycja, na przykład remont jakiegoś budynku lub drogi. Tymczasem rewitalizacja to nie jest sam remont. To jest cały proces wyprowadzenia określonego obszaru miasta z sytuacji problemowej.

Rewitalizacja. Co to znaczy? Jaki obszar obejmie? - pytań mieszkańców nie brakowało.

Następnie Ewa Pielak przywołała kryteria, według których wyznacza się obszary tzw. „problemowe” czyli - „zdegradowane”.

- Przede wszystkim – tłumaczyła – musi to być teren, na którym mieszkają ludzie borykający się z określonymi problemami, mówi się w tym przypadku o „negatywnych zjawiskach społecznych”. Jeśli dodatkowo na tym obszarze występują problemy o charakterze gospodarczym, infrastrukturalnym i środowiskowym, wówczas możemy mówić o tak zwanym obszarze zdegradowanym.

Ewa Pielak przedstawiła wyniki dotychczasowych prac urzędników i urbanistów z Biura Rozwoju Gdańska. Z tej analizy wynikało, że w Gdańsku znajduje się dziewięć „obszarów zdegradowanych” z czego pięć określono jako „przeznaczone do rewitalizacji”. W tych ostatnich mają być realizowane projekty w najbliższych latach.

Mapy obszarów zdegradowanych i wyjaśnienie, dlaczego spośród dziewięciu obszarów wybrano do rewitalizacji pięć z nich znajdziesz - TUTAJ.


Zbyt drogie popioły

W drugiej części spotkania głos zabierali mieszkańcy. Większość sugestii i pytań dotyczyła konkretnych miejsc w Gdańsku - zgromadzeni na sali postulowali żeby włączyć je do kategorii „obszarów zdegradowanych”, lub „obszarów do rewitalizacji”.

Podczas dyskusji kilkukrotnie poruszany był temat tzw. wysypiska popiołów zlokalizowanego między Letnicą a Nowym Portem. Zdaniem zabierających głos mieszkańców teren ten powinien być uznany jako ten, który wymaga wsparcia. Podobnie było w przypadku kilku innych miejsc - aktualnie niezamieszkałych, często stanowiących obecnie tereny nieużytkowane.

Głównym tematem aktualnego etapu konsultacji społecznych jest dokładne ustalenie granic obszarów, które mają być objęte rewitalizacją.

- Przy wyznaczaniu terenów zdegradowanych kierowaliśmy się ściśle określonymi zasadami - wyjaśniała Ewa Pielak. - Jedną z nich jest wymóg, aby na danym terenie mieszkali ludzie. Dlatego nie będzie, bo nie może być, rewitalizacji na „pustych” terenach. Po drugie - grunty w tych częściach miasta muszą być własnością gminy. Nie ma mowy o tym, żeby miasto finansowało przedsięwzięcia „dla” właścicieli prywatnych. Po trzecie - część obszarów, o których państwo wspominają, to tereny przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową. Należy więc sądzić, że pojawią się tam deweloperzy, którzy swoimi środkami je zagospodarują.

Wiceprezydent Wiesław Bielawski odniósł się wprost do kwestii tzw. składowiska popiołów, które nie znalazło się w „obszarze zdegradowanym”.

- Gdybyśmy chcieli teren ten oczyścić z zanieczyszczeń, wydalibyśmy całą kwotę przeznaczoną na rewitalizację w całym Gdańsku. Na nic więcej nie starczyłoby nam już środków - tłumaczył.

- W takim razie proponuję, żebyśmy usiedli do stołu i zastanowili się, co ze składowiskiem popiołów zrobić - proponowała jedna z mieszkanek.

Urzędnicy gdańskiego magistratu zgodzili się, że jest to dobry pomysł.


Dlaczego nie Brzeźno?

Na spotkaniu byli nie tylko mieszkańcy Nowego Portu.

- Dlaczego do kategorii „obszarów do rewitalizacji” nie włączono Brzeźna? - pytał radny tej dzielnicy. Zwrócił uwagę, że wskaźniki dotyczące problemów występujących w tej dzielnicy są bardzo podobne do tych, jakie charakteryzują np. Dolny Wrzeszcz, który do rewitalizacji został przewidziany.

- Różnica polega na tym, że na Dolnym Wrzeszczu rozpoczęliśmy prace i musimy je teraz dokończyć. Dlatego zdecydowaliśmy się wybrać tę dzielnicę - odpowiedziała Ewa Pielak.

- W takim razie postuluję, żeby Brzeźno również znalazło się wśród rewitalizowanych dzielnic.

Urzędnicy zapewnili, że uwaga ta – podobnie jak wszystkie sugestie mieszkańców, zostanie rozpatrzona. Kolejne pytania dotyczyły Westerplatte.

Przy mikrofonie - wiceprezydent Wiesław Bielawski. Po lewej stoi Ewa Pielak, kierownik Referatu Rewitalizacji Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

- Dlaczego obszar ten został pominięty? Dlaczego nie jest określony jako „zdegradowany” lub „do rewitalizacji”?

Na to pytanie odpowiedział wiceprezydent Wiesław Bielawski.

- To teren Skarbu Państwa. Poza tym minister kultury zapowiedział, że powstanie tam muzeum. Między innymi dlatego nie braliśmy pod uwagę możliwości wydatkowania na ten cel pieniędzy miasta z puli przeznaczonej na rewitalizację.


To ja będę pytać was

Wiele pytań dotyczyło tego, co konkretnie zostanie zrobione w ramach programu rewitalizacji, jakie inwestycje zostaną zrealizowane. Mieszkańcy pytali między innymi o możliwości remontu tzw. Dworku Fishera, zagospodarowania Szańca Zachodniego Twierdzy Wisłoujście, a także dofinansowania przeprawy promowej.

- Mieszkam przy Placu Wolności. Chciałabym wiedzieć, czego mogę spodziewać się po rewitalizacji? - pytała jedna z pań obecnych na spotkaniu.

Głos zabrała Kierownik Referatu Rewitalizacji, Ewa Pielak.

- Jesteśmy na etapie ustalania obszarów, na których ma być udzielone wsparcie. Wasze głosy są nam potrzebne żeby właściwie - zgodnie z waszymi oczekiwaniami - wydzielić „zdegradowane” fragmenty miasta i wyłonić z nich te, które przeznaczymy „do rewitalizacji”. W marcu Rada Miasta Gdańska podejmie w tej sprawie uchwałę. Wtedy zaczniemy się zastanawiać, co konkretnie należy zrobić w ramach rewitalizacji. Wówczas to ja zapytam was, czego państwo oczekują. Takie spotkania będą odbywały się w maju. Wtedy, wspólnie, będziemy ustalać szczegóły programu rewitalizacji. Dlatego dziś nie odpowiem na pytania dotyczące poszczególnych inwestycji i działań społecznych.

Nie zabrakło także... pączków. Nie mogło - skoro spotkanie odbywało się w tłusty czwartek.

Wiceprezydent Wiesław Bielawski odpowiedział na pytanie dotyczące puli pieniędzy, które mogą być wykorzystane w ramach rewitalizacji w Gdańsku w najbliższych latach - do 2023 roku.

- To są 73 mln. zł. na projekty inwestycyjne i 24 mln. zł. na działania społeczne.

Spotkanie trwało ponad godzinę. Na koniec organizatorzy - pracownicy Referatu Rewitalizacji z gdańskiego magistratu, wraz z wiceprezydentem Wiesławem Bielawskim, jeszcze raz zapewnili, że wszystkie postulaty, które pojawiły się podczas dyskusji, zostały zanotowane i zostaną rozpatrzone, ankiety zaś - zebrane i podliczone. Rezultaty konsultacji społecznych, między innymi zgłaszane przez mieszkańców uwagi, będą opublikowane w Internecie.

AUTOR TEKSTU: Tomasz Słomczyński
 

TV

Uniwersytet WSB Merito ma nowy kampus