• Start
  • Wiadomości
  • Niespodzianka była bardzo blisko. Wysokie prowadzenie niczego nie gwarantuje

Niespodzianka była bardzo blisko. Wysokie prowadzenie niczego nie gwarantuje

Szczypiorniści Torus Wybrzeże prowadzili z wyżej notowanymi Azotami Puławy już 23:17, ale w piłce ręcznej sześć bramek różnicy nie gwarantuje sukcesu. Nawet, gdy do końca spotkania jest tylko kwadrans. W sobotę, 7 grudnia, gdańszczanie przegrali we własnej hali 25:26.
07.12.2019
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Mateusz Wróbel był najskuteczniejszym zawodnikiem gdańszczan - zdobył 9 goli
Mateusz Wróbel był najskuteczniejszym zawodnikiem gdańszczan - zdobył 9 goli
fot. Torus Wybrzeże

 

Gdańszczanie nie byli faworytami, ale zapowiadali walkę o korzystny wynik. I przez długi czas im się to udawało. Co prawda pierwszego gola spotkania zdobył dla gości z rzutu karnego Wojciech Gumiński, ale chwilę później dwukrotnie z siódmego metra nie pomylił się Mateusz Wróbel,

W 18. minucie po trafieniach Wróbla i Krzysztofa Komarzewskiego było już 10:7. Na przerwę gospodarze schodzili z przewagą jednej bramki (13:12). 

- Spodziewałem się takiego meczu, bo wiem, jak się w Gdańsku gra, szczególnie jak przyjeżdżają te teoretycznie lepsze zespoły. Wiemy, że w Wybrzeżu motywacja jest zawsze wielka na takie mecze - mówił po meczu Łukasz Rogulski, zawodnik Azotów.

Druga połowa to mocne uderzenie gospodarzy, którzy po skutecznych rzutach Wróbla i Ramona Oliveiry odskoczyli na 15:12. W 39. minucie bramkę na 18:16 zdobył Gumiński, ale potem serię trzech trafień zaliczył Wróbel. Było 21:16. Na kwadrans przed końcem spotkania po kolejnych rzutach Wróbla i Oliveiry na tablicy wyników pojawił się rezultat 23:17. Pachniało niespodzianką. Ale w piłce ręcznej sześć bramek różnicy nie gwarantuje sukcesu. Tak było w sobotę, 7 grudnia, w hali Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. 

 

Torus Wybrzeże w ataku
Torus Wybrzeże w ataku
fot. Torus Wybrzeże

 

Podopieczni trenera Thomasa Orneborga stanęli. Na 10 minut przed końcowym gwizdkiem ich przewaga zmalała do jednego trafienia (23:22). Gdy trzy razy skutecznie rzucili rywale było 24:25. Wyrównał Komarzewski, jednak na minutę przed końcem zwycięską bramkę dla Azotów zdobył Jakub Moryń, 25:26. 

- Zabrakło nam szczęścia, mieliśmy dwie sytuacje w końcówce, żeby wygrać ten mecz. Po prostu nie udało się trafić, to jest kwestia tego naszego doświadczenia, tego, że mamy kilka sezonów mniej w lidze. - komentował swój występ i kolegów Michał Bednarek. - Zagraliśmy dzisiaj dobrą piłkę ręczną. Wyszliśmy na sześć bramek do przodu z zespołem, który jest od nas doświadczeniem o kilometry do przodu.


Torus Wybrzeże Gdańsk 25:26 Azoty Puławy

Torus Wybrzeże: Chmieliński, Kiepulski – Wróbel 9, Oliveira 6, Komarzewski 5, Prymlewicz 2, Bednarek 1, Janikowski 1, Pieczonka 1 oraz Papaj, Powarzyński, Sulej

Azoty: Bogdanov, Koshovy – Łangowski 5, Dawydzik 4, Gumiński 4, Przybylski 3, Szyba 3, Moryń 2, Skwierawski 2, Jarosiewicz 1, Kowalczyk 1, Rogulski 1 oraz Grzelak, Kasprzak, Podsiadło, Seroka

 

TV

W zoo zamieszkały dwa lemury