• Start
  • Wiadomości
  • Ewa Chodakowska: mistrzyni fitness o swoim życiu i Gdańsku

Ewa Chodakowska: mistrzyni fitness o swoim życiu i Gdańsku

Dla ogromnej rzeszy Polek jest jak guru, niektórzy nazywają ją Paulo Coelho polskiego fitnessu. Sukces zawodowy jej nie oszołomił, bo pracuje na niego od 5 lat. Każdego dnia zdobywa nowych fanów - na Facebooku ma ich prawie 2 miliony. Ewa Chodakowska. Ostatnio gościła w Gdańsku, gdzie na AWFiS-ie ćwiczyła z nią cała hala wypełniona paniami w różnym wieku..
19.05.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Ewa Chodakowska w trakcie swojego fitness-show w hali AWFiS w Oliwie.

Natalia Gawlik: Ewa! Wykończył mnie trening z Tobą!

Ewa Chodakowska: - To dobrze, bo to znaczy, że dałaś z siebie wszystko!

Czy to prawda, że nie ma dla Ciebie tematów tabu i odpowiesz na każde pytanie?

- Tak, to prawda.

Ale przecież to jest równoznaczne z tym, że całkowicie odzierasz się ze swojej prywatności...

- Jeżeli chcę być blisko z osobami, które śledzą to co robię, to byłabym nie w porządku, gdybym coś ukrywała. Ja jestem jedną z tych dziewczyn, które są moimi fankami. Jeśli któraś z nich pyta, bo ma dylematy czy rozterki, to ja odpowiadam i dzielę się swoim doświadczeniem.

Ewa imponuje sprawnością fizyczną i profesjonalnym podejściem do tego co robi.

Słyszałaś, że mówią o Tobie „Ewa Chodakowska – Paulo Coelho polskiego fitnessu”? Obraża Cię to?

- (śmiech) Uwielbiam to hasło! Sama się nim często podpisuję. To dla mnie ogromny komplement, choć wiem, że ludzie robią z tego niemały przytyk. Nie widzę nic złego w tym, że chcę pokazać, że ciało to nie wszystko, że zdrowe odżywianie to nie wszystko, że musimy zadbać też o umysł! Fajnie, że zadajesz to pytanie, bo właśnie pojawiła się moja najnowsza książka o której wcześniej nie mówiłam. Nosi tytuł „Myślnik. Twój codzienny motywator”. To jest książka, której zadaniem jest popchnąć do działania. Znajdziesz tam wiele kolorowych stron. Bazują na postach, które można przeczytać na Facebooku. Czyli na zbiorze myśli, które pojawiły się w ciągu ostatnich 5 lat... (śmiech). I niech ktoś sobie mówi, że jestem Paulo Coelho. Dziękuję, jest mi bardzo miło z tego powodu.

Gdy rozpoczynałaś trening w Gdańsku, powiedziałaś że w tym w mieście czuć energię. Jak myślisz, skąd ona się bierze?

- Myślę, że uczestniczki takich warsztatów zawsze przyjeżdżają z dobrym nastawieniem, stąd bierze się dobra energia. One są mocno zaangażowane, wiedzą po co tutaj przyjeżdżają. To już jest tak, że dziewczyny przyjeżdżają któryś raz z kolei. Spotykają się ze swoimi znajomymi, dlatego powstaje fantastyczny happening, gdzie dzielimy się nawzajem dobrymi emocjami. Każda osoba wychodzi z plecakiem pozytywnych wrażeń. A takie wspomnienia pracują na kolejną motywację, co jest bardzo ważne.

Fanki całkowicie jej ufają - chcą być do niej podobne na co dzień...

Pytałam dziś uczestniczek warsztatów, na czym polega czar Ewy Chodakowskiej... Mówiły, że jesteś otwarta i serdeczna. Myślisz, że to wystarczy, żeby stać się najsławniejszą w Polsce trenerką fitness?

- Myślę, że jest to kwestia tego, że jestem autentyczna w tym co robię. A jestem taka, bo po prostu to kocham. Jestem małym przykładem na to, że systematyczność, zaangażowanie w pracy, wyznaczenie celów i trochę maniakalne działanie każdego dnia na drodze do ich realizacji, sprawdza się. Każda osoba, która śledzi moje działania, w łatwy sposób może utożsamiać się z tym, jaką jestem osobą, co robię i może zacząć podobnie działać. Nie ma we mnie nic szczególnego, jestem taką samą zwykłą dziewczyną, jak każda dziewczyna odwiedzająca moje warsztaty. Skoro ja daję radę, wyznaczam sobie cel i go realizuję, to znaczy każda jedna osoba też może. Uważam, że to jest klucz, do tego, nazwijmy go w cudzysłowie – sukcesu.

Wielokrotnie powtarzałaś, że Sanok – Twoje rodzinne miasto, to najpiękniejsze miejsce na Ziemi. Czy Gdańsk, który dość często odwiedzasz, ma w sobie coś, co pozwoliłoby mu konkurować z ukochanym miastem?

- Gdańsk jest przepiękny, chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości. Uwielbiam starówkę, za każdym razem jak tu jesteśmy z mężem, to udajemy się tam na romantyczny spacer. Czuję dobrą energię w tym mieście i z przyjemnością tu wracam.

A Warszawa w której aktualnie mieszkasz, jest domem?

- Dom jest tam, gdzie jest nasze serce. Bardzo dużo podróżuję, oczywiście razem z moim sercem, z moim mężem. Dlatego nasz dom jest w Warszawie, Sanoku, Gdańsku, Krakowie czy w Atenach. Nasz dom jest wszędzie.

Hala AWFiS w Oliwie wypełniona była po brzegi ćwiczącymi paniami.

W jednym z komentarzy na Facebooku napisałaś, że jesteś uprzejma do granic możliwości, ale potrafisz być też złośliwa i nieprzyjemna. Naprawdę? Kiedy taka jesteś?

- Dzisiaj to przeczytałaś! (śmiech)

Lubię być na bieżąco (śmiech)

- Byłabym nieprawdziwa, gdybym miała poczucie, że ktoś włazi mi na głowę, a ja uśmiecham się i nic nie robię. Trzeba umieć wyznaczać granice, być asertywnym. Czasem powiedzieć nie i tupnąć nogą. Może to nie zawsze jest właściwe, ale kiedy czuję, że ktoś daje mi pstryczka w nos, nie chcę zostawiać tego bez komentarza. Nie chcę dawać na to przyzwolenia. Mam serce na dłoni, jeśli jednak ktoś moją uprzejmość bierze za słabość, to uprzedzam, że może się mocno pomylić.

Często podkreślasz, że rodzina Cię ukształtowała, zawsze wspierała, że jesteś wdzięczna zarówno im, jak i losowi, bo rodziny się nie wybiera. A gdzie w tej hierarchii wartości jest przyjaźń? Czy teraz, kiedy jest popularna, zdarza Ci się zawierać nowe przyjaźnie?

- Przyjaźń jest dla mnie bezcenna. Najlepszym przyjacielem jest mój mąż. Przyznaję, że nowe przyjaźnie zawieram bardzo rzadko. Jeśli teraz ktoś na siłę próbuje się ze mną zaprzyjaźnić, to jestem bardzo podejrzliwa. Dużo osób pojawia się w moim otoczeniu, ale nie zawsze mają czyste intencje. Szybko to zauważam. Najcenniejsze dla mnie przyjaźnie, to te które zawarłam na początku przyjazdu do Polski, oraz te, które są od zawsze. Jak jednak powiedziałam wcześniej, mam dla ludzi duże serce. I zawsze znajduję czas dla bliskich. Na przykład teraz, podczas wizyty w Gdańsku, zatrzymaliśmy się u mojej serdecznej przyjaciółki. Łączę obowiązki z przyjemnościami. To dla mnie ważne, by cały czas pielęgnować relacje, emocje i wspomnienia.

Na koniec - pamiątkowe zdjęcie. Trójka panów na pierwszym planie to pomocnicy Ewy Chodakowskiej w jej fitness-show.


TV

120-letnia kamienica jak nowa