35-letni Dmytro Michalec był w ukraińskiej armii trzy razy: w 2014, 2017 i 2022 roku. Podczas ostatniego pobytu na froncie służył przez pół roku w Bachmucie i Charkowie. Mówi, że był w special forces, oddziałach specjalnych, ale poza tym zdradza niewiele. Nie chce mówić, co tam przeżył i widział.
Lepiej mówić o tym, co dobrego można dla Ukrainy zrobić. Michalec (ma polskie korzenie, stąd nazwisko) jest we Lwowie prawnikiem, ma swoją kancelarię. Poza tym doradza też merowi Lwowa, Andrijowi Sadowemu, w kwestiach weteranów wojennych i ich rehabilitacji.
We Lwowie działa Centrum Rehabilitacji UNBROKEN - НЕЗЛАМНІ czyli po polsku Niezłomni. Zajmuje się leczeniem i rehabilitacją ciężko rannych żołnierzy. Aktualnie centrum potrzebuje specjalistycznych aparatów VAC. Taki aparat służy do zamykania ran przy użyciu podciśnienia.
- Takie leczenie może zapobiec amputacjom rąk czy nóg - mówi Michalec.
Aby zwrócić uwagę na potrzeby ośrodka Unbroken oraz pomóc w zbiórce, Dmytro Michalec wsiadł na swoją hondę i ruszył ze Lwowa przez Europę. Swoją podróż pokazuje w mediach społecznościowych, licząc na odzew w Ukrainie. Ma nadzieję, że mieszkańcy Kijowa i innych dużych miast dołożą się do zbiórki. Cel: 500 000 hrywien, czyli około 43 tysiące zł.
Michalec nie zbiera pieniędzy w miastach europejskich, bo nie taki jest cel wyprawy. Ale kto chce, może oczywiście wspomóc zbiórkę weterana ma motorze.
Ukraina walczy o Europę
Prawnik i weteran wojenny (z powodów zdrowotnych jest zwolniony z dalszej służby wojskowej) wsiadł na swoją hondę w poniedziałek rano we Lwowie. Dojechał do Warszawy, miał tam nocleg. We wtorek rano ruszył do Gdańska.
- 350 kilometrów w deszczu - mówi. - Jestem przemoczony do suchej nitki.
W Gdańsku Michalec spotkał się w Urzędzie Miasta z wiceprezydentem Piotrem Grzelakiem. Motocyklista opowiedział mu o swojej podróży: ze Lwowa przez Gdańsk do Berlina, i dalej do Hamburga, Kopenhagi i Manchesteru. Powrót przez Londyn, Brukselę, Paryż, Salzburg, Kraków i Rzeszów do Lwowa. W sumie 20 dni i około 10 tysięcy kilometrów.
Michalec i Grzelak wymienili się prezentami. Wiceprezydent dostał ceramikę wykonaną przez żołnierzy z centrum rehabilitacji. Ukrainiec sitodruk z logo Solidarności.
Przy okazji wiceprezydent Gdańska przypomniał, że od początku wojny Gdańsk wspiera Ukrainę.
- Na Centrum Rehabilitacji Unbroken przekazaliśmy wcześniej 1 mln zł - powiedział Grzelak. - Fundacja Gdańska oraz Zarząd Portu Gdańsk wsparły port w Odessie wozem strażackim, bo Odessa jest wciąż pod ostrzałem. W sumie od mieszkańców Gdańsk do Ukrainy popłynęło kilkanaście milionów złotych.
Milion złotych z Gdańska na centrum medyczno-rehabilitacyjne we Lwowie
Grzelak przypomniał, że w 2022 roku był z miejską delegacją w Borodziance i Irpieniu, a w 2023 roku odwiedził Krzywy Róg, Chersoń i Odessę. W zeszłym roku delegacja z Gdańska była z kolei w Dnipro.
- W tym roku uczestniczyliśmy w konferencji w Kijowie w sprawie odbudowy Ukrainy - dodał wiceprezydent. - Jesteśmy w regularnym kontakcie ze stroną ukraińską, wzmacniamy kontakty gospodarcze. Przypominam, że tam wciąż trwa wojna. Mogę to zaświadczyć na własnej skórze, bo wielokrotnie tych ostrzałów doświadczałem. Przypomnę, że Ukraińcy bronią wartości europejskich i wolnej Polski.
Życie pod ostrzałem szahedów
Przed odjazdem do Szczecina Dmytro Michalec przypomniał, że Lwów jest co noc celem ataków ruskich dronów produkcji irańskiej - szahedów.
- Nadlatują około 4-5 rano - powiedział Michalec. - Jest nam ciężko.
Ukrainiec napił się gorącej kawy, nieco wysuszył i wsiadł na swoją hondę. W środę, 23 lipca, ma spotkanie u burmistrza Berlina.
- Staramy się żyć normalnie, ale wojna trwa - powiedział smutno na pożegnanie.