Anna Walentynowicz powraca do Stoczni
Spektakl prapremierę miał w 42. rocznicę wybuchu pamiętnego strajku sierpniowego w Stoczni Gdańskiej - 14 sierpnia 2022 r.
Autorzy spektaklu mierząc się już po raz trzeci z materiałem o intrygującej, wyrazistej kobiecie (ten sam trzyosobowy zespół pracował w podobny sposób nad biografiami Simony Kossak i Zuzanny Ginczanki) tym razem mieli szczególnie trudne zadanie. Pamięć o Walentynowicz w Gdańsku wciąż jest żywa, ona sama wciąż budzi skrajne emocje. Prawicowi politycy chcieliby ją widzieć na cokole, zaś jej krytycy - strącić w niebyt.
Kim była Anna Walentynowicz?
Ta urodzona 15 sierpnia 1929 roku na Wołyniu, pochodząca z biednej ukraińskiej rodziny dziewczyna, ukończyła zaledwie pięć klas i pracowała od 12 roku życia. Doświadczyła głodu, pracy ponad siły, samotnego macierzyństwa, poważnej choroby. Nie mając nic, walczyła o lepsze życie, o sprawiedliwość, nie tylko dla siebie. Jej początkowy entuzjazm dla socjalizmu był wprost proporcjonalny do jej pracowitości - zatrudniona w Stoczni Gdańskiej została spawaczką i przodownicą pracy, zbierała nagrody, pochwały, zapisała się do partyjnych organizacji. Ze służącej u Państwa - stawała się wreszcie kimś. Anna, wyczulona na krzywdę, angażowała się też w pomoc innym, widziała nierówność w traktowaniu kobiet. Czy była feministką? Na pewno nie, lecz trudny ich los, był też jej udziałem, chciała pomagać.
W swym zapale równie szczera, co naiwna, była świadkiem i podmiotem ważnych wydarzeń, które zmieniły jej światopogląd - przeżywała w Gdańsku rok ‘70, strajk w ‘80 roku wybuchł z jej powodu, w każdym razie jej zwolnienie z pracy stało się zapalnikiem do buntu. Prosta robotnica trafiła na trybuny, pojechała do Rzymu, do papieża, spotykała się ludźmi, opowiadała o strajku. Była sławna! Jak ją to zmieniło, zastanawiają się twórcy spektaklu, nie pomijając bardziej mroczna części jej osobowości. Bo wyjątkowo wymagająca dla siebie, Anna stawała się często bezwzględna dla innych, a bezkompromisowy charakter sprawiał, że doświadczała odrzucenia. Przyjaźń z Wałęsą zamieniła w wieloletni konflikt, umiejętnie podsycany przez komunistyczne służby.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z PRÓBY SPEKTAKLU
Artyści, wspierani przez team producencki z Sopotu: Annę Kądzielę-Grubman i Michała Grubmana - musieli wybrać, co z tak bogatej biografii bohaterki wybrać, na czym się skupić. Stworzyli jej portret intymny. Wysupłali Annę z etykiety “człowiek uwikłany w historię” i zbudowali żywą, pełnokrwistą kobiecą postać. Ich Anna wymyka się jednoznacznym ocenom. Ale zaczynamy ją rozumieć.
Wybitna rola Agnieszki Przepiórskiej
Ten spektakl to skok w przeszłość i ogromne wyzwanie dla Agnieszki Przepiórskiej, która zbudowała poruszającą rolę. Umiejętnie broniąc postaci sprawia, że zaczynamy z nią współodczuwać. Wierzymy w nią od pierwszej chwili, gdy otwiera drzwi i z zakupami wchodzi do stoczniowej hali (na miejsce prapremiery artyści wybrali halę S6 Dok Kultury na terenie Stoczni Cesarskiej). Jest już starą zmęczoną kobietą. Kiedy tak idzie ciężkim krokiem, pochylona i postarzała, trudno opanować dreszcz wzruszenia (o ascetyczną scenografię i kostiumy zadbała Maja Witkowska).
Anna głodna, Anna zakochana, Anna porzucona, na skraju samobójstwa. Rozedrgana. Przepiórska umiejętnie przechodzi od jednej emocji do drugiej. Przepoczwarza się błyskawicznie, angażując w proces całe ciało - z młodej, pełnej nadziei dziewczyny przemienia się w schorowaną, osamotnioną kobietę. Z niewierzącej, wpada w religijne uniesienia. Jej metamorfozy są spektakularne.
Na scenie stoją tylko stół i kilka krzeseł, a scenografię tworzy industrialna przestrzeń. Aktorkę wspierają wizualizacje złożone z archiwalnych zdjęć i filmów, umiejętnie użyta muzyka z epoki i obserwująca ją kamera, która raz po raz rzuca na ekran powiększoną, jej pełną emocji twarz. Ten efekt buduje jeszcze bardziej intymną więź pomiędzy nami - widzami a aktorką. Lecz to tylko dodatki, spektakl nie jest nimi przeładowany. Cały ciężar dramaturgiczny spektaklu Przepiórska niesie na sobie, a efekt jest porażający.
Na naszych oczach odbywa się mistyczny wręcz proces - Przepiórska przywraca Annie Stocznię, którą tak kochała, miłością przecież nie zawsze odwzajemnioną. Anna znów ma głos.
Czy Anna była kiedykolwiek szczęśliwa - chcą wiedzieć reżyserka i aktorka. Zadają pytania, ale odpowiedzieć musimy sobie już sami.
"Anna Walentynowicz"
- w roli Anny Walentynowicz - Agnieszka Przepiórska (Teatr im. J. Słowackiego w Krakowie)
- w roli Agnieszki, dziennikarki: Anna Gryszkówna (Teatr Narodowy)
Realizatorzy:
- reżyseria: Anna Gryszkówna
- autor tekstu: Piotr Rowicki, na podstawie książki „Walentynowicz. Anna Szuka Raju” autorstwa Doroty Karaś i Marka Sterlingowa, wydanej przez Wydawnictwo Znak
- reżyseria światła: Mateusz Gierc
- muzyka: Piotr Kaliński (Hatti Vatti, Nannok of the North)
- kostiumy: Maja Witkowska
- scenografia: Maja Witkowska, Michał Grubman
- reżyseria materiałów filmowych: Michał Grubman
- multimedia/produkcja filmów: Lemoniada Studio
- plakat/oprawa graficzna: Anna Witkowska
- promocja/PR: Anna Kądziela-Grubman
Główny partner prapremiery: Europejskie Centrum Solidarności. Produkcja spektaklu została sfinansowana ze środków Województwa Pomorskiego oraz Miasta Gdańsk.
Data prapremiery: 14 sierpnia 2022
Więcej informacji: Teatr Nowa Strefa
“Kim jest Pan Schmitt?” na Scenie Letniej Wybrzeża i znakomita rola Piotra Łukawskiego