Różne oblicza Lecha
- We played like shit! - powiedział trener Lecha Niels Fredriksen po ostatnim meczu “Kolejorza" w Gdańsku. To było w lutym 2025 r., jeszcze w poprzednim sezonie. Fredriksen i jego piłkarze byli w szoku. Lech Poznań walczył wtedy o mistrzostwo Polski (koniec końców je zdobył). Lechia szorowała po dnie, a widmo spadku zaglądało piłkarzom z Gdańska w oczy właściwie co mecz.
Anglicy robią piłkę w Lechii Gdańsk. To może być zaskakujący sezon
Wtedy Lechia zagrała mecz wybitny, agresywnie presując i mądrze się broniąc. Wygrała zasłużenie. A Lech? Rzeczywiście, jak podsumował ich trener, zagrał jak...
Jak będzie teraz?
Lechia w porównaniu z poprzednim sezonem, przynajmniej "na papierze" ma silniejszy skład. W przegranym pierwszym meczu nowego ligowego sezonu gdańszczanie wyraźnie mieli ciężkie nogi i braki szybkościowe w porównaniu z Górnikiem, ale nadrabiali dobrą organizacją gry. Z każdym dniem powinno być teraz lepiej. Bramkarz Bogdan Sarnavskij, który nie zachwycił w Zabrzu, jest obecnie kontuzjowany - między słupkami Lechii zobaczymy więc Szymona Weiraucha. W ligowym debiucie na Polsat plus Arena Gdańsk powinniśmy zobaczyć nowych, jakościowych, zawodników: napastnika Dawida Kurminowskiego, obrońców Maksyma Dyachuka, Matusa Vojtko i Alvisa Jaunzemsa. Jak drużynę przygotuje do tego starcia bardzo ceniony przez kibiców trener John Carver? Zobaczymy. Na pewno szykuje się emocjonujące widowisko.
Lech ma za sobą w tym sezonie już trzy mecze - każdy inny. Najpierw na własnym stadionie przegrał Superpuchar z Legią Warszawa 1:2. Później było jeszcze gorzej - w pierwszej kolejce ekstraklasy w zatrważająco słabym stylu "Kolejorz" przegrał z Cracovią 1:4 na własnym stadionie. To była katastrofa.
I wreszcie we wtorek w eliminacjach Ligi Mistrzów, Lech rozbił mistrza Islandii, Breiðablik, 7:1. Tu z kolei zawodnicy z ulicy Bułgarskiej zagrali koncertowo. Islandczycy zostali “zapuszkowani” niczym konserwy rybne z Morza Grenlandzkiego i odesłani do domu.
Ciężko wyrokować, jakiego mistrza Polski zobaczymy w Gdańsku.
Lechia zaprasza na stadion
Lechia ma za sobą jeden mecz - porażkę na wyjeździe z Górnikiem Zabrze 1:2 po poprawnym spotkaniu. Gdańska drużyna ma swoje problemy. Zaczęła z pięcioma odjętymi punktami. Jest więc w tabeli ostatnia, z pięciopunktową stratą choćby do Lecha. Musi gonić i to gonić szybko, żeby wyjść z depresji.
W sobotę, do godz. 16.30, uprawnionych do obejrzenia starcia z Lechem na stadionie Polsat Plus Arena Gdańsk było 17 243 kibiców. Są w tym posiadacze biletów na jeden mecz, pakietu trzech biletów (tzw. hattrick) oraz karnetów na sezon. Ze względów organizacyjnych, klub zadeklarował liczbę dostępnych miejsc na stadionie dla 20 000 kibiców - nie będzie zwiększenia tego limitu. Lepiej nie zwlekać z nabyciem wejściówki - bilety można kupić TUTAJ.
Bilety na Lecha są nieco droższe niż zwykle, bo to jeden z meczów priorytetowych (jak mecze z Legią Warszawa oraz derby z Arką Gdynia).
Ceny biletów normalnych zaczynają się od 50 zł, a ulgowych od 40 zł.