
"Historykiem" na szczyt
Rozmawiamy w piątek, 25 kwietnia. Zaleski jest w Rechberg w Austrii. To dzień kiedy jego bmw 2002ti z 1969 roku będzie oklejone numerami, a następnie przejdzie badania techniczne. Dzień później - w sobotę - treningi na trasie. W niedzielę - nareszcie podjazdy wyścigowe.
Zaleski jest synem Piotra Zaleskiego, kierowcy wyścigowego i rajdowego, wielokrotnego mistrza Polski. Syn poszedł w ślady ojca. - Miłość do motoryzacji mam we krwi - mówi nam.
W zeszłym roku, gdy zajął trzecie miejsce w Mistrzostwa Europy FIA w Wyścigach Górskich, kierował samochodem porsche z 1965 roku. W tym roku przesiadł się na bmw 2002ti z 1969 roku.
Dlaczego wybiera akurat “historyki”? - Chcę, żeby to była analogia do polskiego kierowcy Sobiesława Zasady, który zdobywał takimi autami tytuły mistrzowskie. Poza tym taki samochód w wyścigu górskim to prawdziwy koloryt. Kibice to uwielbiają - wyjaśnia Zaleski.
Kupno takiego auta i utrzymanie go to spore wyzwanie.
- Części szuka się na całym świecie - mówi Zaleski, którego auto jest serwisowane na Słowacji. - Samochody dopuszczone do Mistrzostw Europy muszą mieć specjalny “paszport” wydawany przez FIA w Paryżu, potwierdzający oryginalność i unikatowość danego modelu. Wszystkie parametry muszą się zgadzać z homologacją wydaną przez producenta w latach 60.

Ostra konkurencja
Wyścig w Rechberg w Austrii to pierwszy z cyklu siedmiu wyścigów górskich w drodze po mistrzostwo. Kolejne odbędą się w Czechach, Włoszech, Słowenii i Chorwacji. Najniebezpieczniejszy z nich to 18-kilometrowy Trento-Bondone we Włoszech, wiodący przez kilka górskich miejscowości.
Mistrzostwa, po angielsku zwane Historic Hill Climb Championship, są organizowane przez federację FIA.
- Co roku na koniec jest gala w Paryżu, w pięknym pałacu, z prezesem FIA, Mohammedem Ben Sulayem z Emiratów - mówi Zaleski. - Ta sama federacja organizuje także wyścigi Formuły 1 i rajdy rangi Mistrzostw Świata. Są to więc naprawdę prestiżowe zawody na najwyższym poziomie.

W wyścigu w Rechberg weźmie udział aż 258 zawodników [w wyścigach jedzie się samemu, natomiast w rajdach z pilotem - red.]. Trasa liczy 5 km. Jedzie się ją dwukrotnie, sumuje czasy przejazdów. Na żywo wyścig ogląda nawet kilkanaście tysięcy kibiców, a austriacka telewizja pokazuje transmisję live.
- Z jakimi prędkościami jeździsz? - pytam.
Zaleski: - Moje auto to lekka konstrukcja wyścigowa, która waży tylko 890 kg. Auto rozpędza się do 180 km/h. Na kręte trasy taka prędkość wystarcza w zupełności.

Wcześniej Zaleski startował w wyścigach sporadycznie, ale w zeszłym roku przejechał po raz pierwszy cały sezon. W tym roku ma zamiar to powtórzyć.
Czy liczy znów na podium? - Oczywiście! W tym roku będzie ciężej, ponieważ do naszej kategorii dopuszczono auta z otwartym dachem. Konkurencja jest więc mocniejsza. Ale mimo to trzeba dojechać siedem wyścigów, zdobyć cenne punkty, a jaki będzie wynik, to zobaczymy - mówi Zaleski. - Pojadę najszybciej jak się da, na granicy przyczepności samochodu i swojej. Trzymajcie kciuki!
Sponsorami zespołu są: Piekarnia Cukiernia Raszczyk, KantorConti.pl i Motowizja.