Zobacz film z plaży w Brzeźnie oraz opowieść ratownika:
Naumczuk: wyciągnąłem go siłą z wody
Jacek Naumczuk to były policjant, pracował przez lata w gdańskim komisariacie wodnym. Po przejściu na policyjną emeryturę został ratownikiem Gdańskiego Ośrodka Sportu na plaży w Brzeźnie. Ratownicy mają tam bazę tuż przy molo - to Gdańskie Centrum Ratownictwa Wodnego. Naumczuk pracuje tu dwa lata.
W czwartek, 30 października, około południa Naumczuk dostał sygnał od spacerowiczki z plaży, że ubrany mężczyzna wszedł do wody, stoi po szyję w morzu i nie wychodzi. Ratownik wybiegł ocenić sytuację.
Naumczuk mówi nam, że najpierw krzyknął do mężczyzny z plaży: - Zacząłem wołać do niego, ale mężczyzna powiedział, że nie wyjdzie z wody, bo nie chce już żyć. Więc wbiegłem do niego do wody. Powtórzył, że nie żartuje. Krzyczał, że i tak się utopi.
Gdy już do niego dotarł, ratownik zaczął w wodzie z mężczyzną rozmawiać, zagadywać go, odwracać jego uwagę. - Pytałem, czy nie wyjdzie ze mną na brzeg zapalić papierosa. Proponowałem, że lepiej będzie pogadać na plaży.
Mężczyzna, około 35-letni, odmówił. W tym czasie spacerowiczka zadzwoniła pod numer 112. Przy molo w Brzeźnie pojawiła się policja i straż pożarna oraz karetka, natomiast od strony morza podpłynęła łódź policyjna, która niejako odcięła mężczyźnie drogę na głębinę.
Jacek Naumczuk wspomina: - Staliśmy w wodzie po szyję. Od strony portu przypłynęła łódź motorowa - to byli policjanci. W końcu zdecydowałem się na siłowe wyciągnięcie go z wody. On cały czas stawiał opór. Trochę to trwało. Musiałem się wysilić. On był zdesperowany.
Ratownik chwycił mężczyznę za kurtkę i siłą wywlókł go na płyciznę: - Na brzegu zobaczyłem patrol policji. Poprosiłem jednego z policjantów, by wszedł do wody i mi pomógł. Pojawiła się też straż pożarna i pogotowie.
Ratownik GOS mówi nam, że gdy wrócił do bazy, przebrał się w suche rzeczy, sporządził raport, poinformował przełożonego i poszedł do domu. Potrwało kilka dni, zanim historia została nagłośniona.
Co ciekawe, to już druga osoba, którą uratował Naumczuk. Jeszcze jako policjant jednostki wodnej w Gdańsku uratował w latach 2000 chłopca, który topił się w Bałtyku.
Doceniony przez Gdańsk
Za wzorową postawę ratownik został zaproszony do Urzędu Miejskiego w Gdańsku, gdzie w piątek, 7 listopada, prezydent Aleksandra Dulkiewicz oraz zastępca prezydenta Piotr Borawski podziękowali mu osobiście.
- Dziękuję za tę akcję, za opanowanie, profesjonalizm i - przede wszystkim - za niebycie obojętnym na drugiego człowieka. To właśnie taka postawa, zarówno w pracy, jak i poza nią, buduje bezpieczeństwo i zaufanie w naszym mieście - powiedziała Aleksandra Dulkiewicz, podczas spotkania z ratownikiem.
Zastępca prezydenta, Piotr Borawski podkreślił z kolei wagę współpracy i społecznej odpowiedzialności.
- W tej historii każdy zrobił coś ważnego: spacerowiczka, która zauważyła, że ktoś potrzebuje pomocy, służby, które zadziałały błyskawicznie, i ratownik, który stanął na wysokości zadania. To pokazuje, że dzięki wzajemnej uwadze i reakcji możemy zapobiec tragediom.
Reagujmy - to ma znaczenie
Władze miasta i służby apelują, by nie pozostawać obojętnym wobec osób, które mogą potrzebować wsparcia. Czasem jeden telefon czy rozmowa wystarczą, by ktoś otrzymał pomoc na czas.
Ważne jest, aby osoby przeżywające trudne chwile wiedziały, że nie są same i mogą skorzystać z pomocy profesjonalnych instytucji poprzez następujące numery telefonów:
- 116 111 - Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
- 116 123 - Kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych
- 800 70 2222 - Centrum Wsparcia dla Osób w Kryzysie Psychicznym (całodobowo i bezpłatnie)