Sprawcą pobicia był gdańszczanin, 34-letni Robert K.
- Można powiedzieć o nim, że ma więcej szczęścia niż rozumu - mówi jeden z gdańskich policjantów.
Kamera monitoringu zarejestrowała chwilę w której Robert K. z bliżej nieustalonych powodów postanowił dać cudzoziemcowi nauczkę. Wszystko rozegrało się 24 kwietnia 2016 r. przed klubem tanecznym Echo, który mieści się w budynku LOT-u, w samym centrum Gdańska. Robert K. uderzył zupełnie znienacka. Ofiara bezwładnie upadła na ziemię i z dużą siłą uderzyła potylicą o betonowy chodnik. Uderzony człowiek leżał na wznak i dławił się krwią - zapewne by umarł, gdyby nie zauważył tej sytuacji ochroniarz klubu Echo, który w fachowy sposób udzielił pobitemu pierwszej pomocy i wezwał karetkę pogotowia. Rannego mężczyznę w ciężkim stanie przewieziono na OIOM Szpitala im. Kopernika, gdzie przeszedł skomplikowaną operację i przez kilka tygodni był nieprzytomny.
Robert K. tymczasem ulotnił się, a następnie zaczął się ukrywać przed policją, która zaczęła poszukiwać sprawcy za pośrednictwem mediów. W połowie maja został zatrzymany i od tego czasu siedzi w areszcie.
Sprawca został ostatecznie oskarżony o “spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu”, za co grozi nawet 10 lat pozbawienia wolności. Robert K. przyznał się do winy i postanowił dobrowolnie poddać się karze, bez procesu: 1 rok i 8 miesięcy bezwzględnej kary pozbawienia wolności i 15 tys. zł nawiązki na rzecz pobitego. Propozycję zaakceptował prokurator. W środę, 31 sierpnia, Sąd Rejonowy Gdańsk Południe przychylił się do wniosku i orzekł taką właśnie karę. Oznacza to, że Robert K. powinien spędzić za kratami jeszcze ponad 16 miesięcy, bowiem w poczet kary zaliczono mu czas spędzony w areszcie.
Obywatel Wielkiej Brytanii odzyskał przytomność i wyszedł ze szpitala.