
Pogrzeb Wiesława Szyślaka odbędzie się w sobotę, 14.06 .
Msza o 10.00 w Osowej w kościele pw Chrystusa Zbawiciela.
Pogrzeb w Chwaszczynie o 11.30
Trudno znaleźć jakiekolwiek informacje do noty biograficznej Wiesława Szyślaka. Zdjęć też brak. Był skromnym, religijnym człowiekiem. Na szczęście powiedział o sobie co nieco w wywiadzie, którego udzielił Marii Mrozińskiej.
Zależało mi, by zostawić miastu jakiś ślad mojej działalności
Szyślakowie mieszkali w Nowym Sączu, ojciec był weteranem I wojny światowej, w domu panował duch niepodległościowy, sympatie piłsudczykowskie. Rządy komunistyczne po II wojnie światowej były dla nich szokiem. Schorowany ojciec zmarł w 1948 roku, Wiesław miał wówczas 14 lat. Matka wkrótce postanowiła o przeprowadzce. Pojechali na tzw. ziemie odzyskane, konkretnie - Dolny Śląsk. Najpierw zamieszkali w Kamiennej Górze, następnie we Wrocławiu.
Niepodległościowe i katolickie wychowanie przyniosło Wieśkowi kłopoty w czasie nauki we wrocławskim liceum. Prowadził szkolną gazetkę. Pewnego razu tematem przewodnim była “walka o pokój” - Wiesiek ozdobił gazetkę słowami “Przekażcie sobie znak pokoju”. Litery były duże, więc komuniści nie tylko je zauważyli, ale nawet uznali za prowokację. Zrobiła się afera, winowajcy ostatecznie nie relegowano ze szkoły. Zrobił maturę, rozpoczął studia na Politechnice Wrocławskiej. Skończył je już na Politechnice Gdańskiej.
Mieszkać nad morzem przyjechał jako młody student - dlatego, że miał już żonę, która od ówczesnych władz dostała nakaz pracy w Gdańsku. Nazywał to “szczęśliwym zrządzeniem losu”.
- To raczej Gdańsk mnie wybrał i przysposobił, bo kiedy się tu znalazłem, związałem się z tym miastem na całe życie: i zawodowe, i obywatelskie. Zależało mi, by zostawić miastu jakiś ślad mojej działalności - mówił Marii Mrozińskiej.
Od razu zaczął starać się o pracę w przemyśle okrętowym. Zatrudnili go w Stoczni Gdańskiej, w biurze konstrukcyjnym, gdzie spędził całe życie zawodowe.
Chciał zostawić miastu trwały ślad swojej pracy - i udało się.

Pomysłodawcą pomnika Poległych Stoczniowców był Bogdan Pietruszka, spod jego ręki wyszedł szkic nakreślający ideę tego dzieła: cztery krzyże z kotwicami.
Zmarł Bogdan Pietruszka, twórca koncepcji Pomnika Poległych Stoczniowców
Rozpisano konkurs, były trzy szczegółowe propozycje realizacji tematu - ostatecznie żaden z nich nie wygrał. Jednak jeden z projektów był na tyle dobry, że komisja zleciła dopracowanie go. Zamiast czterech krzyży, zdecydowano się na trzy. Do zespołu projektowego należeli: inż. Bogdan Pietruszka - autor koncepcji, rzeźbiarze: małżeństwo Elżbieta Szczodrowska-Peplińska i Robert Pepliński - odpowiedzialni za koncepcję cokołu i wykonanie płaskorzeźb, inż. Wiesław Szyślak - konstrukcja, inż. arch. Wiesław Mokwiński, inż. arch. Jacek Krenz.
Zmarł Robert Pepliński - artysta ważny dla Gdańska
Dla wszystkich było jasne, że wykonawcą pomnika musi być stocznia.
- To zadecydowało o materiale i technologii wykonania - wspominał w wywiadzie Wiesław Szyślak. - A więc stal. Jaka? Oczywiście nierdzewna. Trzeba było dokładnie określić jej parametry uwzględniające trwałość, sposób montażu, no i oczywiście w grę wchodziła jej dostępność na naszym rynku. Niemal nie odstępowałem deski kreślarskiej. Pracowałem w zasadzie dzień i noc.
O śmierci inż. Wiesława Szyślaka poinformowała prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, na swoim profilu Fb:
Odszedł Wiesław Szyślak, inżynier architekt, gdańszczanin z wyboru, autor architektonicznej koncepcji Pomnika Poległych Stoczniowców 1970. Rodzinie i bliskim składam wyrazy głębokiego współczucia. Spoczywaj w pokoju.