Obrońcy dzików skrzyknęli się pod fontanną Neptuna na Długim Targu, za pośrednictwem mediów społecznościowych. Organizatorem manifestacji był Trójmiejski Ruch Antyłowiecki - nieformalna grupa, propagująca wspólne spacery po lesie.
- To jest skrajnie antypolskie działanie, prowadzące do ogromnych oraz nieodwracalnych zmian w ekosystemie naszego kraju - mówiła współorganizatorka gdańskiego protestu. - W planach jest zamordowanie prawie 210 tysięcy polskich dzików, podczas gdy cała populacja tych zwierząt w kraju to około 230 tysięcy osobników. Polski rząd chce doprowadzić do sytuacji, w której na tysiąc hektarów będzie przypadał jeden dzik. I to wszystko pod płaszczykiem "walki z ASF" czyli afrykańskim pomorem świń, chorobą, której dziki nie roznoszą na trzodę chlewną. Jest to rzeź merytorycznie nieuzasadniona.
Zdaniem protestujących, to myśliwi i ich psy roznoszą groźnego dla świń wirusa. Natomiast dziki pełnią w przyrodzie rolę sanitariusza - ich masowy odstrzał przyniesie fatalne skutki dla środowiska.
Tymczasem zdaniem ministra rolnictwa - Jana Krzysztofa Ardanowskiego - zmniejszenie populacji dzików jest jedynym skutecznym sposobem na opanowanie choroby ASF (afrykańskiego pomoru świń). Wzmożone polowania zaplanowano w trzech terminach: 12-13, 19-20 i 26-27 stycznia. Mieliby je przeprowadzić myśliwi z Polskiego Związku Łowieckiego.
Jednak wcale nie jest pewne, że do tego dojdzie, ponieważ rośnie społeczny opór przeciwko rządowej decyzji. O rezygnację z masowego odstrzału apelują biolodzy z Polskiej Akademii Nauk - pod ich listem do premiera podpisało się około 800 naukowców. Ich zdaniem, planowane działania nie zatrzymają ekspansji afrykańskiego pomoru świń. Naukowcy są gotowi pomóc rządowi w realnym zwalczaniu wirusa ASF, przy pomocy innych metod.
Środowisko myśliwych również sprzeciwia się decyzji rządu, bowiem zaplanowany przez ministerstwo odstrzał zakłada strzelanie do ciężarnych i prowadzących potomstwo loch, co jest nieetyczne. W czwartek otwarcie zaprotestowały Naczelna Rada Łowiecka oraz Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego.
Manifestacje w obronie dzików organizowane są w dużych miastach. Ich inicjatorzy zapowiadają, że w ten weekend będą następne - jeśli rząd nie zmieni swojej decyzji.