20 pielęgnacji
O pomniki przyrody w mieście dba Wydział Ekologii i Energetyki Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Na podstawie przeprowadzanych co dwa lata przeglądów każdego z pomników, a jest ich u nas 196, choć nie wszystkie są drzewami lecz także głazami polodowcowymi, kolejne okazy typowane są do zabiegów pielęgnacyjnych. Bywa też, że mieszkańcy zgłaszają urzędnikom potrzebę szybszej interwencji, jak było w przypadku wiązu szypułkowego rosnącego przy ul. Pana Tadeusza, zaatakowanego przez mszyce, o czym pisaliśmy we wrześniu w artykule „Wiąz się znów zazielenił. Cenny pomnik przyrody uratowany”.
Na postawie ekspertyz oraz zgłoszeń mieszkańców i instytucji na rok 2025 wytypowano 20 drzew do przeprowadzenia różnego rodzaju zabiegów.
- Skupiliśmy się na terenie Hevelianum, gdzie znajduje się osiem pomników przyrody i wszystkie zostały w tym roku wypielęgnowane. Były też pomniki z terenów parku Oruńskiego, lasów komunalnych oraz gruntów właścicieli prywatnych – mówi Michał Lamczyk, główny specjalista w Referacie Przyrody i Rolnictwa, z wykształcenia biolog-botanik.
Bezpieczeństwo i ratunek
Jak tłumaczy Michał Lamczyk, głównym kryterium wyboru drzew do zabiegów było bezpieczeństwo mieszkańców czyli usuwanie zagrażających wyłamaniem i upadkiem gałęzi, przede wszystkim w parkach i na terenach prywatnych, a także ratowanie cennych okazów.
- Mieliśmy dużo usuwania jemioły, która jest w natarciu. Nasze drzewa pomnikowe są w większości wiekowe i bardziej podatne na atak – wyjaśnia specjalista. – Przyczyną rozprzestrzeniania się jemioły są zmiany klimatyczne. Wprawdzie ten rok był dosyć wilgotny, ale od 2013 roku mamy w Polsce ogłoszoną suszę, więc drzewa są osłabione ze względu na długotrwałe przerwy w dostawie wody. Mamy też w mieście wyspy ciepła, więc drzewa w zabudowie nam pomagają i obniżają temperaturę, ale same funkcjonują jak w piekarniku.
Przykładem wygranej walki z jemiołą jest lipa z parku Oruńskiego (pomnik przyrody nr 1098), która była zaatakowana w znacznym stopniu, ale jej stan zdrowotny pozwolił na usunięcie porażonych gałęzi. Niestety, walka z tą półpasożytniczą rośliną, wysysającą z drzewa wodę i sole mineralne, musi być radykalna i polega na usunięciu odcinka gałęzi, na którym jemioła się pojawiła. Im szybciej się to zrobi, tym lepiej, ale w okresie wiosenno-letnim nie zawsze można ją dostrzec wśród liści. Jako że odpowiedzialny za miejskie parki Gdański Zarząd Dróg i Zieleni usuwa na bieżąco jemiołę z pozostałych drzew w parku, jest szansa, że okazała lipa nie zostanie zaatakowana ponownie. Niemniej drzewo pozostanie pod baczną obserwacją, gdyż ten gatunek jest szczególnie podatny na atak jemioły ze względu na miękkie drewno.
Weterani
Innym jeszcze rodzajem zabiegów, jakie przeprowadzono w tym roku, była weteranizacja.
- Na terenie lasów komunalnych w Dolinie Samborowo mamy sporo pomników przyrody wzdłuż tras, którymi chodzi wielu mieszkańców. Część tych drzew została już poddana zabiegowi weteranizacji. To są drzewa martwe, ale my ich nie usuwamy, tylko redukujemy im korony, tak żeby były bezpieczne – wyjaśnia botanik. - Pozostawiamy je do tak zwanego naturalnego rozkładu, żeby były ostoją bioróżnorodności i mogły z nich korzystać inne zwierzęta, rośliny i grzyby. Takie drzewo jest domem dla owadów, pojawiają się dzięcioły.
Jak dodaje Michał Lamczyk, pielęgnacja tych drzew przebiega we współpracy z Leśnictwem Matemblewo, które zwróciło się do urzędników z prośbą o działanie na pomnikach znajdujących się w pobliżu uczęszczanej ścieżki. Tego typu zabiegi przeprowadzono na sześciu dębach szypułkowych.
Związali topole. Dla bezpieczeństwa mieszkańców i drzew
Najbardziej okazały
Ostatnim pomnikiem przyrody, na którym przeprowadzono zabiegi (30 października) był także dąb szypułkowy, rosnący przy ul. Hallera 14 (pomnik przyrody nr 601) – najbardziej okazałe drzewo z zaopiekowanych w tym roku.
- To naprawdę potężny, około 180-letni dąb na środku wewnętrznego terenu zielonego, który wygląda trochę jak drzewo w dżungli, pod którym rosną mniejsze drzewa - opowiada Michał Lamczyk. - Tu przeprowadziliśmy przede wszystkim korektę korony pod kątem usuwania suchych gałęzi i tak zwanych tylców (pozostały na pniu fragment gałęzi po jej odcięciu, odłamaniu lub odpadnięciu w procesie naturalnego oczyszczania się drzew – red.), takie zabiegi prowadzi się w celu poprawy żywotności drzew oraz dla przyspieszenia ich regeneracji.
Jak dodaje specjalista, ważne jest, aby drzewa nie marnowały siły na poboczne "inwestycje", które zdarzają się często, gdy nie rosną one w swoich naturalnych warunkach lecz w mieście, gdzie bywają zacieniane przez budynki i mają ograniczony dostęp do wody przez infrastrukturę miejską, jak chodniki.
Na szczęście dąb na Hallera jest w bardzo dobrej kondycji i wymaga jedynie pielęgnacji, a nie poważnych zabiegów.
- Na tę chwilę w 2025 roku mamy naszą pulę pomników na tyle zadbaną, że dokonujemy albo działań awaryjnych, jak się coś stanie ze względu na niekorzystne zjawiska pogodowe, albo po prostu dbamy, żeby kondycja drzew była dobrze zachowana – podsumowuje Michał Lamczyk.
Społeczna Rada ds. Drzew zaczęła pracę
Zadanie pt. "Zielona Pamięć Gdańska: pielęgnacja drzew – Pomników Przyrody na terenie Gminy Miasta Gdańska" jest współfinansowane ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku.