Łatwiej wyliczyć to, co nie ginie
Dla niektórych pasażerów lot samolotem i odprawa bezpieczeństwa to stres i duża porcja nerwów. Część osób korzysta z najszybszej formy transportu po raz pierwszy w życiu. I zdarza się, że przez nieuwagę i roztargnienie wejdą na pokład maszyny uszczupleni o różne przedmioty, które wzięli ze sobą na podróż.
Izabela Żurawska, zastępczyni szefa Służby Ochrony Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy, mówi, że pasażerowie na lotnisku zostawiają “dosłownie wszystko”.
Port Lotniczy Gdańsk zakończył ważną inwestycję. Pirs zachodni Terminalu T2 gotowy
- Zdarzają się nawet pełne walizki. Czasami pasażer, który kupił wycieczkę “all inclusive”, założył np., że bagaż zostanie mu do samolotu wniesiony. Z reguły pasażerowie wracają po walizki. Ale bywały też przypadki, że bagaż został na lotnisku. Przeważnie jednak pozostawiane są mniejsze gabarytowo przedmioty takie, jak laptopy, tablety, telefony komórkowe, zegarki, biżuteria, okulary czy paski do spodni - wymienia Izabela Żurawska.
Mamo, tato! - ja też chcę lecieć
Bywa, że pasażerowie zostawiają drobiazgi, które z pozoru wydają się bezwartościowe, ale dla właściciela są bezcenne. - Tak było na przykład kiedyś z chusteczką haftowaną, po którą się wrócił podróżny z Chin - opowiada zastępczyni szefa Służby Ochrony Lotniska.
- Zdarza się, że ktoś zostawi dziecko. Oczywiście rodzice czy opiekunowie wracają po nie po 5-10 minutach, jak się zorientują, że brakuje im pociechy, ale już po opuszczeniu przez nich strefy kontroli bezpieczeństwa - dodaje Izabela Żurawska.
Najczęściej podróżni zapominają jednak o elektronice.
- Ta bowiem zawsze musi być wyjęta z bagażu i włożona w trakcie kontroli do kuwet. Jeśli tych pojemników ze sprzętem pasażer ma kilka, to zdarza się, że w ferworze i pośpiechu nie schowa wszystkiego ponownie do walizki - tłumaczy pracowniczka gdańskiego lotniska.
Laptopy i tablety i inne elektroniczne urządzenia są z reguły odbierane po jakimś czasie przez właścicieli. Raz, że jest to najczęściej drogi sprzęt, a po drugie, są w nim zapisane różne ważne dane i informacje, które są potrzebne np. w sprawach służbowych.
Biżuteria ginie, choć wcale nie musi
Paradoksalnie, na lotnisku pozostawiana jest też często biżuteria, w tym obrączki i pierścionki zaręczynowe, które oprócz sporej wartości materialnej, mają też, co oczywiste, duże znaczenie emocjonalne.
- Z zasady nie każemy ściągać biżuterii. Pasażerowie mogą przejść przez bramki do wykrywanie metalu mając założone obrączki, pierścionki, kolczyki, bransoletki czy łańcuszki. Są jednak osoby, które widząc, że ktoś wkłada do kuwety jakieś przedmioty, odruchowo zdejmuje też biżuterię. A ponieważ są to drobne przedmioty, nie jest trudno gdzieś je zapodziać - dodaje Izabela Żurawska.
Jeszcze bardziej skomplikowana sytuacja ma miejsce wtedy, gdy pasażerowie w niewłaściwy sposób ułożą w pojemniku przedmioty przeznaczone do kontroli.
- Generalnie, małe przedmioty w kuwecie powinny być przykryte czymś większym np. ubraniem. Jeżeli jest inaczej, to ołowiana kurtyna, pod którą przejeżdża pojemnik, może coś ściągnąć. I taka drobna rzecz wpada wtedy do środka urządzenia prześwietlającego - objaśnia Izabela Żurawska.
Nietrudno się domyśleć, że w takiej sytuacji, aby znaleźć zgubę, należy maszynę wyłączyć i wezwany na miejsce specjalista musi dokładnie spenetrować jej wnętrze.
Co się dzieje z zaginionymi rzeczami?
Pozostawione przez pasażerów przedmioty, a jest takich kilkanaście dziennie, są szczegółowo opisywane przez pracowników lotniska i pakowane w specjalne pojemniki. Magazynowane one są w części cargo gdańskiego Portu Lotniczego. Po około miesiącu nieodebrane przez pasażerów trafiają do biura rzeczy znalezionych Urzędu Miejskiego w Gdańsku, które mieści się przy ul. Wyspiańskiego 9a, p. 119 (kontakt i godziny otwarcia w dolnej części podlinkowanej strony). Biuro publikuje bieżącą listę przedmiotów, które czekają na odbiór przez właścicieli.
Wielki powrót do latania! Lipiec wszechczasów na gdańskim lotnisku
- Nie wyrzucamy żadnej rzeczy do kosza, niczego nie utylizujemy. Nawet przedmiot, który wydaje się być drobiazgiem, może mieć dla naszych pasażerów wyjątkową wartość poprzez np. wspomnienia i emocje z nim związane. A te przecież nie sposób przeliczyć na żadną materialną wartość - zaznaczyła Izabela Żurawska.