
Nie jesteśmy Rosjanami
Z jednej strony rozpacz. W rozmowach z naszym portalem wiele osób wspominało zamordowanych, bądź więzionych długie lata w koloniach karnych. Opisywali przesłuchania, przeszukania, bicie pałkami. Płakali na wspomnienie tortur, represji i tego, co z ich krajem zrobił dyktator.
Z drugiej strony była nadzieja i duma, że są Białorusinami. Były biało-czerwono-białe flagi, koszulki, przypinki czy kolczyki. Małe dzieci - symbol przyszłości kraju - chodziły owinięte we flagi wolnej Białorusi. Przypomnijmy, że te łukaszenkowskie, sowieckie, są czerwono-zielone. Za biało-czerwono-białe symbole i barwy idzie się na Białorusi do więzienia.
Przez chwilę, w Gdańsku, w ECS, Białorusini odzyskali swój kraj.
- Czy jestem dumna? Tak jestem dumna! - mówiła nam studentka. - Przez 200 lat Rosjanie, krok po kroku, próbują nas zrusyfikować i przyłączyć do Rosji, ale wciąż stawiamy opór. Nie zostaniemy Rosjanami.

Okupacja w wersji light
Igor - młody przedsiębiorca - nazwał to okupacją w wersji light. To znaczy, że nie ma na Białorusi rosyjskich czołgów i żołnierzy na ulicach, ale kraj jest systematycznie rusyfikowany przez Łukaszenkę i Putina. W mediach, w urzędach, w telewizji, w szkołach, kulturze.
To samo w gospodarce. - Kraj jest nastawiony na handel z Rosją, na produkcję dla Rosji, usługi dla Rosji - mówi Igor.
Igor był w ECS z żoną Heleną. Powiedzieli, że pewnego ranka do ich drzwi zapukała policja. Pięciu ludzi z bronią. Przeszukanie domu, przeszukanie telefonów. Ich córki były przerażone.
- Zrozumieliśmy, że musimy uciekać. To się zaczęło jeszcze w 2020 roku Byłem wtedy niezależnym obserwatorem wyborów. W moim okręgu zdecydowanie wygrała Swiatłana Cichanouska, widziałem dokumenty. Ale oczywiście Łukaszenka podał, że to on dostał w skali kraju 79 procent, choć było dokładnie odwrotnie - wspomina Igor. - I wtedy się zaczęło. Najpierw zabrali się za najważniejszych opozycjonistów, powsadzali ich do więzień, a potem powoli schodzili niżej aż do takich ludzi jak ja. Stało się jasne, że musimy wyjechać.
Decyzję o ucieczce przyspieszyła napaść Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku. Mówi Helena: - Baliśmy się, że zaraz zamkną granicę i już nigdzie nie wyjedziemy. Spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy do samochodu. Zadzwoniłam do szkół, że córki już nie przyjdą na lekcje. 27 lutego byliśmy na granicy z Polską. Po przekroczeniu granicy była obawa o pracę, przyszłość, ale wrócił też spokój.

Białoruski rekord Guinessa?
Dzień Wolności świętowany jest przez opozycję 25 marca na wspomnienie wydarzeń z 1918 roku, gdy w Mińsku proklamowano Białoruską Republikę Ludową. Białoruś krótko cieszyła się z tamtej republiki, wkrótce została zajęta przez Rosję Sowiecką. I walczy o pełną suwerenność od Moskwy do dziś.
W ECS były osoby, które nie chciały, żeby robić im zdjęcia czy podawać personalia. Wciąż mają bowiem rodziny na Białorusi. Za duże ryzyko. Zwłaszcza, że białoruska prokuratura generalna zapowiedziała ściganie i wydawanie zaocznych wyroków na opozycjonistów, którzy są poza granicami kraju. Albo uniemożliwia im się sprzedaż mieszkań, które zostawili w Mińsku, odcinając od pieniędzy.
- Zdjęcie możecie mi zrobić, ale imienia nie podam, żeby utrudnić im pracę. Niech nie mają za łatwo - mówi pewna studentka z przekąsem.
“Im” - czyli białoruskiej bezpiece, która - jak wszyscy wiedzą - uważnie monitoruje działania byłych opozycjonistów poza granicami Białorusi. Dlatego wciąż, nawet w Gdańsku, pozowanie do zdjęcia, odsłonięcie twarzy, podanie imienia to akt ogromnej odwagi.
Ale Tatiana mówi, że już nie ma z tym problemu: - I tak tam przecież nie wrócę. Łukaszenka zabrał mi mój kraj, zabrał język białoruski, zabrał znajomych i przyjaciół. W Gdańsku zaczęłam wszystko od nowa.
Tatiana na Białorusi była psychologiem dziecięcym. Po przyjeździe do Gdańska najpierw była sprzątaczką w szpitalu, teraz - jeździ taksówką.
- Bywa ciężko, nie ukrywam - mówi. - Ale to i tak lepsze niż czekać na więzienie tam.

Igor też w Polsce zaczynał na taksówce. Ale teraz wrócił do swojego zawodu: jest fotografem i robi filmy wideo. Jego żona, Helena, zaczęła terapię, żeby przepracować traumę po Łukaszence. Ich najstarsza córka poszła na studia w Gdańsku.
- Jesteśmy wdzięczni Polakom za okazaną nam pomoc - mówią. Część świetnie sobie poradziła - pracują w sektorze IT, otwierają restauracje, cukiernie. Inni, którym nie nostryfikowano dyplomów, pracują jako taksówkarze, sprzątaczki, sprzedawczynie. Ale przynajmniej nie boją się porannego pukania do drzwi.
Białoruscy pisarze nie poddają się rusyfikacji
Wiele osób mówi, że w Polsce czują się znów sobą, mogą mówić po białorusku, czytać białoruskie książki. Jak choćby Andrei Yanushkevich, szef wydawnictwa Yanushkevich Publishing. Jego księgarnia o melodyjnej nazwie "Knihauka" (pol. czajka) istniała w Mińsku… siedem godzin. 16 maja 2022 roku o godz. 11 rano Andrei otworzył księgarnię. Siedem godzin później siedział w więzieniu, a księgarnia była zamknięta. Na dobre.
Po wyjeździe z Mińska otworzył “Knihaukę” w Warszawie, ale przyjeżdża regularnie do ECS na białoruskie imprezy. I potrafi już się śmiać z tego, co stało się w Mińsku w 2022 roku. To, oczywiście, gorzki śmiech.
- Chyba należy mi się wpis do Księgi Rekordów Guinessa dla najkrócej działającej księgarni w historii? - żartuje. I pokazuje mi rząd książek, których nie mógłby wydać w Mińsku.

Piękna, zamęczona kobieta
W ECS stanął “Obraz wolności” Alesia Puszkina. Artysta zginął zamęczony w więzieniu w 2023 roku. Wcześniej malował z jednej strony siepaczy Łukaszenki, z drugiej broniący się naród. Z jednej strony ciemność systemu represji, z drugiej - nadzieję. Obraz Puszkina - jak wyjaśnił dyrektor ECS Basil Kerski - będzie w ECS pokazywany raz w roku, w Dniu Wolności, póki Białoruś nie będzie wolna od Łukaszenki. Wtedy wróci do kraju.
Przy obrazie zatrzymywali się ludzie zwracali uwagę na detale: czerwone gwiazdy, pałki OMON-u i wreszcie Białoruś, jako piękna, umęczona kobieta. Ponure dzieło z kilkoma jasnymi promieniami.
Sygnał z Gdańska do Mińska: nie porzucimy Białorusi
Stojąc przy obrazie pytam Igora, czy jest optymistą czy pesymistą, jeśli chodzi o przyszłość Białorusi?
- Jestem realistą - mówi. - Wiem, jak tam wygląda sytuacja, wiem, że do aresztu można trafić z byle powodu, że ludzie masowo uciekają z kraju albo ze strachu siedzą cicho. Wiem, że Rosja Białorusi nie odpuści. Ale przecież w 1986 roku też wydawało się w Polsce, że ZSRR jest wieczny i że komunizm nie upadnie. To mi daje nadzieję. Jak dziś wygląda opór w Mińsku? Choćby tak, że pracownik stacji benzynowej wręczając ci kawę, życzy ci miłego dnia po białorusku, a nie po rosyjsku. To mały, ale czytelny sygnał, że ludzie się wspierają.
Póki co Igor z innymi organizują w Gdańsku protesty uliczne w intencji więźniów politycznych czy spotkania, na których mogą swobodnie rozmawiać po białorusku na różne tematy.

Historia jest cykliczna
Wieczorem w ECS koncert zagrał zespół NAVIBAND. Trio grające zaskakująco nowoczesny, inteligentny pop, także przeniosło się z Mińska do Warszawy, aby móc swobodnie się rozwijać i śpiewać, o czym chce. Piosenki - co nie dziwi - muzycy dedykowali represjonowanym, torturowanym i więzionym.
Białoruska dziennikarka opisuje represje reżimu
- Mam nadzieję, że wkrótce zobaczymy tych dobrych ludzi na wolności - mówiła ze sceny wokalistka zespołu Ksienija Żuk.
I dodała: - Oglądając wystawę w ECS można zrozumieć, że historia toczy się cyklami. Zawsze gdzieś ktoś walczy o prawdę, o wolność. W latach 80. byli to Polacy. Teraz - my. Żywie Biełaruś!
Zobacz fotorelację z Dnia Wolności Białorusi w ECS:
FOTOGALERIA Z UROCZYSTOŚCI NA CMENTARZU GARNIZONOWYM W GDAŃSKU: