• Start
  • Wiadomości
  • „Polska murem za Wałęsą”. Gorące emocje na gdańskim wiecu

„Polska murem za Wałęsą”. Gorące emocje na gdańskim wiecu

Danuta Wałęsa zaatakowała Kościół. Henryka Krzywonos - Andrzeja Gwiazdę. Wszyscy atakowali PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Gdański wiec KOD z poparciem dla Lecha Wałęsy był tym razem bardzo ostry.
28.02.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Według organizatorów na placu Solidarności było ponad 20 tysięcy ludzi.

Sądząc po tym, co usłyszeliśmy w niedzielne popołudnie na placu Solidarności, nastroje opozycji się radykalizują. Sprawa rzekomej współpracy Lecha Wałęsy z SB, wywołana przez teczki znalezione w domu generała Czesława Kiszczaka, wzbudza coraz większe emocje.

O godz. 14 było jeszcze miło: z głośników leciały stare piosenki Kultu i T.Love z lat 80., świeciło słońce, ludzie machali polskimi i unijnymi flagami. Ale wraz z każdym kolejnym występującym stawało się jasne, że miło i przyjemnie nie będzie i że walka polityczna rozgorzała na dobre.

Aktor Jerzy Kiszkis przywitał zebranych słowami: - Witajcie, komuniści, złodzieje, zdrajcy, donosiciele, rowerzyści, wegetarianie, futerkowcy! Najgorszy sorcie! Witajcie! Widzę, że podobają wam się te imiona, którymi tak szczodrze chrzci nas najlepszy z Polaków, prezes Polski!

Śmiech jest potężną bronią.


Danuta Wałęsa: Dzięki Bogu, Wałęsa rozmawiał w komunistami

Jeśli jednak przemówienie Kiszkisa miało w sobie elementy zabawne, to z każdym kolejnym robiło się mniej wesoło. Pod nieobecność Lecha Wałęsy (miał być zmęczony po locie z Miami do Polski) na scenie pojawiła się witana owacyjnie jego żona Danuta Wałęsa.

- Nie myślałam, że będę jeszcze musiała wystąpić przed takim tłumem - powiedziała. - A faktycznie muszę. Przyszłam tutaj, żeby zamanifestować swój sprzeciw względem tego rządu i tego małego człowieczka, który stoi za tymi, których sobie wybrał. I nawet się nie wychyli, bo on się boi. Bo on się bał w stanie wojennym, nie internowali go, zamknął się w czterech ścianach z kotem. I teraz boi się i ma innych. My się musimy sami organizować, my nie możemy liczyć na Kościół. To przykre i smutne. Biskup Głódź mówi, żeby Wałęsa przeprosił. Ale za co ma Wałęsa przepraszać? Gdyby Wałęsa nie rozmawiał z komunistami, to by nic nie osiągnął i nie bylibyśmy tutaj. Bogu dzięki, że on rozmawiał z komunistami, ale ja mogę gwarantować, że on nikogo nie skrzywdził, nikogo nie zdradził, nikogo nie sprzedał i nie brał żadnych pieniędzy!

Danuta Wałęsa kontynuowała: - Prawdą jest też, że Kościół by mógł dużo powiedzieć; księża czy biskupi, którzy byli w tamtym czasie. Ale Kościół osiągnął swoje, Wałęsa wywalczył msze święte w radiu, i telewizję, i wiele rzeczy Kościół ma. Teraz dostał pieniądze. Kościół powinien być z narodem i zakonnik powinien być w ubóstwie, bo przysięgał ubóstwo. A ten zakonnik w Toruniu to nie jest zakonnik, to jest biznesmen.

Danuta Wałęsa: Gwarantuję, że Wałęsa nikogo nie skrzywdził, nikogo nie zdradził, nikogo nie sprzedał i nie brał żadnych pieniędzy!

 

Henryka Krzywonos-Strycharska: Wałęsa przewidział to plucie  

Na niebieskim niebie pojawiły się drony, które robiły zdjęcia i filmy. Łatwiej dzięki nim ustalić, ilu naprawdę było demonstrantów na placu Solidarności. Gdańska policja podała, że było ich 15 tysięcy, organizatorzy, że 20-25 tysięcy.

Na pewno tłum był ożywiony, skandując „Lech Wałęsa! Lech Wałęsa!”. Emocje udzieliły się Henryce Krzywonos-Strycharskiej. To legendarna gdańska opozycjonistka, która w sierpniu 1980 roku zatrzymała tramwaj, którym kierowała, co dało początek strajkowi komunikacji miejskiej na znak solidarności ze Stocznią Gdańską. Teraz Krzywonos jest posłanką PO z Gdyni.  

- Powiem wam, że czuję się, jakbym była w 1980 roku, tak samo dużo nas było wtedy tutaj - mówiła Krzywonos. - „My, naród!” - mówił wtedy Lechu. Pamiętajmy, że to my dokładaliśmy do tego ręce, że to my wywalczyliśmy naszą wolność, którą chce nam teraz zabrać jakiś kurdupel. Tę wolność wygraliśmy, ale naszym przywódcą był Lech Wałęsa. Ja go poznałam w 1980 roku. Przyjechała do nas wtedy ekipa rządząca, która chciała nas wykiwać. Nie daliśmy się. Te główne decyzje podejmował Lechu. Oni prosili nas tylko o parafkę na dokumentach, a Lechu mówił: „Parafować to możemy kiedy indziej, teraz robimy to i to”.

Krzywonos nie oszczędziła swoich (już chyba byłych?) kolegów z Solidarności: - Dzisiaj na nas pluje Andrzej Gwiazda. Ale plując na nas, pluje również na siebie. Przecież jak mówi, że komuniści to wygrali, to kim on w takim razie jest, pomiotem komunistycznym? Mówię to po raz pierwszy. Powiedziałam kiedyś, że nie powiem nic złego o moich kolegach, ale moi koledzy kłamią. I dlaczego kłamią? Mają pretensje, że zostali opuszczeni. To jest ich wina. Był okres, kiedy prezydentem został Lech Wałęsa. Zapraszał ich wtedy do siebie, a oni nie przyjęli tego zaproszenia. Ja nie wiem, o czym oni wtedy myśleli. Że zwojują cokolwiek?! Wałęsa zaprosił wtedy swoich kolegów bliźniaków do współpracy [chodzi o Lecha i Jarosława Kaczyńskich - red.]. Pięknie z nim wtedy pracowali i brali za to pieniądze. A kiedy ich wyrzucił, okazało się, że jest Bolkiem. Jak to jest łatwo!

Henryka Krzywonos-Strycharska: Naszą wolność chce nam teraz zabrać jakiś kurdupel!

Dalej Krzywonos mówiła o tym, jak ona i inne posłanki opozycji są atakowane przez PiS: - W 2010 roku, kiedy zarzuciłam kłamstwo Kaczyńskim, okazało się, że jestem łamistrajkiem. Przedtem byłam superkobietą, każdy klepał mnie po plechach i mówił „Cudownie, Henia”. A w 2010 roku nagle pojawiły się wszystkie możliwe kalumnie. Co dziś robi pan Kaczyński? Wtedy, kiedy mu pasuje, żeby nam „dopitolić”, robi to. Pani Kamila Gasiuk-Pihowicz z .Nowoczesnej dostaje takie listy, że „szmato”, to jest kulturalnie. Takimi jesteśmy katolikami?!

Krzywonos odniosła się do kwestii teczek z IPN: - Czy wyobrażacie sobie, że pani Kiszczakowa poszła i sama zaniosła te teczki? Jej pomogli! W telewizji pokazali mi trzy podpisy z tych teczek. Żaden nie był Lecha Wałęsy! Nawet jeden z panów nałożył te podpisy na siebie i okazało się, że każdy jest inny! Ja, jako Henryka Krzywonos, sygnatariuszka Porozumień Sierpniowych, ogłaszam: nie dajmy z siebie zrobić idiotów, Wałęsa nigdy nie był Bolkiem! Jeśli kiedykolwiek coś podpisał, to… ilu z was tu jest, którzy siedzieli „na dołku”? Jak się wchodzi „na dołek”, to trzeba depozyt podpisać. Wystarczy go później powielić.

Na koniec Krzywonos powiedziała: - W 1980 roku ludzie nieśli Lecha Wałęsę na rękach. Nieśli go, postawili go przy bramie, a on powiedział: „Dzisiaj mnie niesiecie na rękach, a jutro będziecie mnie opluwać”. To były prorocze słowa!

Mariusz Lubomski przyszedł na manifestację ze swoimi córeczkami bliźniaczkami, a one - z identycznymi transparentami.

 

Lech Wałęsa wierzy, że prawda zwycięży

Zapytaliśmy córkę Lecha Wałęsy, Annę Domińską, na co dzień szefową biura Lecha Wałęsy w Europejskim Centrum Solidarności, dlaczego prezydent nie pojawił się na wiecu.

- Pan prezydent jest zmęczony, to starszy pan, ma 73 lata - tłumaczyła Domińska. - Ale na pewno się cieszy, że tylu ludzi przyszło. Porobimy zdjęcia, pokażemy mu. Ale nie był w stanie przyjść. Oglądał warszawską demonstrację KOD i myślę, że był zadowolony, choć to człowiek zamknięty w sobie i ciężko coś z niego wyciągnąć. Ja wierzę mojemu ojcu i jak mówi, że nikogo nie skrzywdził, to ja w to wierzę. Za co on ma przepraszać?! Jest dużo ludzi, którzy powinni przeprosić jego! Ojciec wierzy, że prawda zwycięży.

Wśród przemawiających były także Ewa Lieder, posłanka .Nowoczesnej, i Małgorzata Chmiel z PO. Stanisław Jakubiak, były stoczniowiec, który pracował w Stoczni Gdańskiej od 1968 roku i brał udział we wszystkich strajkach, w bardzo emocjonalnym wystąpieniu mówił: - To dzięki Wałęsie wywalczyliśmy wolność. Teraz jesteśmy znowu w tym samym miejscu, co kiedyś!

Podczas wiecu zaśpiewał bard Mariusz Lubomski. Odczytano apel łączności z Węgrami. Zbierano również podpisy pod społecznym, KOD-owskim projektem ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.


 

TV

Mevo się kręci!