• Start
  • Wiadomości
  • W roli głównej - ciało: pięć spektakli i Solo Dance Contest. Zakończył się 12. Gdański Festiwal Tańca 

W roli głównej - ciało: pięć spektakli i konkurs Solo Dance Contest. Zakończył się 12. Gdański Festiwal Tańca 

Pięć wieczorów przyniosło widzom pięć interesujących spektakli polskich wykonawców i 11. edycję Solo Dance Contest, którą wygrała francuska tancerka Clémence Juglet. Konkursowe występy, widzowie i jury, oglądali tylko na zapisach wideo, ale przedstawienia na żywo grane były przy pełnej, choć pomniejszonej z powodu przepisów związanych z pandemią, widowni. 
08.09.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
STICKY FINGERS CLUB, wyk. Daniela Komędera-Miśkiewicz, Dominika Wiak, Dominik Więcek, Monika Witkowska; muzyka: Przemysław Degórski; reżyseria świateł: Krystian Koźbiał; opieka dramaturgiczna: Konrad Kurowski
STICKY FINGERS CLUB, wyk." Daniela Komędera-Miśkiewicz, Dominika Wiak, Dominik Więcek, Monika Witkowska; muzyka: Przemysław Degórski; reżyseria świateł: Krystian Koźbiał; opieka dramaturgiczna: Konrad Kurowski
fot. Anna Maria Biniecka

 

12.Gdański Festiwal Tańca. Pięć dni, pięć spektakli i konkurs Solo Dance Contest online

 

Z konieczności okrojony - Gdański Festiwal Tańca trwał w tym roku pięć dni. Na żywo obejrzeliśmy tylko pięć spektakli, zrealizowanych przez polskich artystów, ponieważ pandemia zmusiła organizatora - Klub Żak, do zmiany formuły konkursu Solo Dance Contest. Do Gdańska nie przyjechali niestety, jak zazwyczaj, tancerze ze wszystkich stron świata - widzowie i jury oglądali ich prezentacje SDC w Sali Suwnicowej na ekranie. Wielka szkoda, bo w tym roku zgłosiło się do konkursu niemalże dwukrotnie więcej tancerzy niż rok wcześniej.

Ogłoszenie wyników Solo Dance Contest odbyło się już w środę, 2 września, również podczas wideokonferencji, podczas której przewodnicząca jury Susanną Beltrami łączyła się z finalistami. Jury spośród wybranych 30 nagrań tancerzy m.in. z USA, Francji, Hiszpanii, Izraela, Włoch czy Chorwacji uznało za najlepsze solo, studiującej taniec w Paryżu i Nowym Jorku Francuski - Clémence Juglet. Jej „I need to” oceniono jako "ekscentryczne i dynamiczne, pełne inwencji, muzykalności i humoru.” Podkreślono również oszczędność formy. 

- Solo nie wymaga specjalnych efektów świetlnych, tancerka po prostu wykorzystuje domowy salon i muzykę, aby stworzyć dzieło o nadzwyczajnej dramaturgii i fizyczności - orzekli członkowie jury. - Słownik ruchowy wykonawczyni jest bogaty, precyzyjny i oryginalny, a humor i subtelna krytyka świata tańca są naprawdę czytelne, sprawiając, że oglądanie tej choreografii jest przyjemnością.

 

Pozostałe wyniki tutaj:

12. Gdański Festiwal Tańca. Clémence Juglet zwyciężyła w konkursie Solo Dance Contest 2020

Po konkursowych emocjach przyszedł czas na spektakle na żywo. Według obowiązujących przepisów również liczba miejsc na widowni w Żaku musiała być zmniejszona o połowę. Z tego powodu kuratorka Maria Miotk zadecydowała o dwukrotnym powtarzaniu każdego ze spektakli. Publiczność za każdym razem dopisywała.     

W czwartek i piątek, 3 i 4 września obejrzeliśmy “Sticky Fingers Club”, “If I Wear” oraz “Over Ground”. Czy coś łączyło te przedstawienia? Jedynie może świetny poziom techniczny, swoboda i uporządkowanie wizualne - opozycja czerni i bieli zastosowana przez tancerzy w pierwszych dwóch spektaklach: “Sticky Fingers Club” i “If I Wear” przechodziła w cielisty, “nagi” odcień kostiumów, który wybrali artyści Olsztyńskiego Teatru Tańca w “Over Ground”. Poza tym ich interpretacje trudno porównywać. 

Premierowe, około godzinne zmagania poszczególnych grup rozpoczęli Daniela Komędera-Miśkiewicz, Dominika Wiak, Dominik Więcek i Monika Witkowska. Ich spektakl powstał w ramach dwutygodniowej rezydencji artystów w Żaku. Opiekę dramaturgiczną nad Sticky Fingers Club” objął Konrad Kurowski. Artyści stworzyli bardzo energetyczny, taneczny kolaż składający się z wielu drobnych opowieści. 

STICKY FINGERS CLUB, Daniela Komędera-Miśkiewicz w Bohemian Rapsody
STICKY FINGERS CLUB, Daniela Komędera-Miśkiewicz w "Bohemian Rapsody"
fot. Anna Maria Biniecka

 Poczucie humoru, oryginalność ruchu, znakomita harmonia i wytrącanie widza z utartych ścieżek skojarzeń - to atuty “Sticky Fingers Club”, w którym płynne przejścia od scen grupowych do solowych popisów pozwoliły na wyeksponowanie atutów każdego z tancerzy. 

Rozpoczęli żartem - i podobnie zakończyli. Wciąż zaskakiwali. Na przemian to bawili widzów, to wymagali od nich skupienia. Angażowali całą przestrzeń sali, włącznie z balkonami. Byli autoironiczni, bo czyż nie o tym, jak bardzo artyści kochają splendor, źle znoszą porażki i zazdroszczą sobie nawzajem - była inteligentnie żartobliwa, pierwsza część ich spektaklu? Ale czy tylko artyści? 

Już początek był spektakularny. Tańczącej Monice Witkowskiej przerywa gwałtownym wtargnięciem na scenę postać spowita w efektowną, niemalże wiktoriańską suknię. Tancerka (Daniela Komędera) wręcz tonie w wielkiej kryzie i falbanach... śpiewając partie Freddie’go Mercury. Ryzykowny pomysł, ale historia już pędziła dalej ukazując kolejne odsłony: nieco narcystyczny popis Dominika Więcka czy bezbłędny, robotyczny, kanciasty ruch, poprowadzony bardzo konsekwentnie przez Dominikę Wiak - mocny punkt spektaklu.   

Tancerze ogrywali każdą część ciała - na pierwszy plan wysuwały się ich dłonie, stopy lub twarze. Bawili się konwencjami. W jednej ze scen to właśnie mimika i spojrzenia grały główną rolę. Oryginalność i błyskotliwość tej choreografii wzbudziła też największy aplauz widowni.

Zdecydowanie bardziej wyciszony, niemalże organiczny był ruch, który zaproponowały Marta Kosieradzka i Agnieszka Sterczyńska w "If I wear"

IF I WEAR, wyk.: Marta Kosieradzka, Agnieszka Sterczyńska. Współprodukcja Choreography Center Bat Yam
IF I WEAR, wyk.: Marta Kosieradzka, Agnieszka Sterczyńska. Współprodukcja Choreography Center Bat Yam
fot. Anna Maria Biniecka

 Ten spektakl najwięcej miejsca pozostawiał naszej wyobraźni. Tancerki ubrane w charakterystyczne czarne dresy z białymi lampasami, przez większość czasu bluzami zamotanymi na głowach zasłaniały twarze. Ten prosty zabieg pomagał im w tworzeniu odhumanizowanych postaci, bardziej organicznych niż ludzkich - mogliśmy tylko dywagować czy to cierpiące zwierzęta, czy rośliny skąpane w deszczu czy może morskie organizmy wijące się ku światłu. Ciekawie dobrana ścieżka dźwiękowa podpowiadała najróżniejsze interpretacje. Tancerki nie dbały też o symetrię na scenie. Różne fizycznie, nieczęsto podążały za sobą ruchem, każda budowała nieco osobny świat.

Drugi wieczór zakończył się występem Olsztyńskiego Teatru Tańca, który przywiózł do Gdańska bardzo rozbudowany, dopracowywany podczas rezydencji artystycznej zespołu w Tenuta Dello Scompiglio w Vorno, w Toskanii, spektakl "Over ground"

OVER GROUND - Olsztyński Teatr Tańca. Wyk.: Marta Jakimicha, Monika Parafiniuk, Katarzyna Rutkowska, Anna Janczarek, Paulina Spiel, Łukasz Szleszyński. Koncept: Katarzyna Grabińska; video: VJ Tonda Kinoko; muzyka: Maciej Olewniczak „Żuławy”, Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Mazowsze” im. Tadeusza Segietyńskiego; produkcja: Fundacja Tańca i Sztuki ARToffNIA
OVER GROUND - Olsztyński Teatr Tańca. Wyk.: Marta Jakimicha, Monika Parafiniuk, Katarzyna Rutkowska, Anna Janczarek, Paulina Spiel, Łukasz Szleszyński. Koncept: Katarzyna Grabińska; video: VJ Tonda Kinoko; muzyka: Maciej Olewniczak „Żuławy”, Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Mazowsze” im. Tadeusza Segietyńskiego; produkcja: Fundacja Tańca i Sztuki ARToffNIA
fot. Anna Maria Biniecka

 Autorka konceptu Katarzyna Grabińska zadbała o wyraźną konstrukcję, klamrę narracyjną, bogate wizualizacje i różnorodną ścieżkę dźwiękową, aby opowiedzieć nam o śmierci, która jest jednym z elementów życia. 

Bardzo energiczna choreografia mocno uruchamia emocje widza: czujemy wręcz fizyczną bliskość wczepionych w siebie ciał tancerzy budujących skomplikowane konstrukcje przy dźwiękach, które redukowane są od ludowej melodii aż do ciężkiego oddechu.  

Spektakl rozpoczyna mocna metaforyczna scena, która zaskakuje i chwyta widza za gardło już od pierwszych sekund: uśmiechnięte kobiety piją czerwone wino - atrybut Dionizosa, boga uosabiającego żywność i potęgę sił natury. Ale radości życia towarzyszy symbolika choroby i umierania - mężczyzna goli maszynką głowę. Kępki włosów spadają na białą podłogę przy dźwiękach weselnej ludowej pieśni...

Spektakl Unbody  grupy Hertz Haus. Wyk. Magdalena Kowala, Natalia Murawska, Joanna Woźna, Anna Zglenicka; współpraca artystyczna: Artur Bieńkowski
Spektakl "Unbody" grupy Hertz Haus. Wyk. Magdalena Kowala, Natalia Murawska, Joanna Woźna, Anna Zglenicka; współpraca artystyczna: Artur Bieńkowski
fot. Dominik Werner

W sobotę i niedzielę, 5 i 6 września kuratorki zaproponowały dwa kolejne bardzo interesujące przedstawienia, oba zrealizowane w ramach rezydencji 12. Gdańskiego Festiwalu Tańca. 

Magdalena Kowala, Natalia Murawska, Joanna Woźna, Anna Zglenicka tworzące zespół Hertz Haus, wraz Arturem Bieńkowskim, przygotowały spektakl “Unbody”, 

To jedno z najbardziej intrygujących przedstawień tej edycji. Cztery trójmiejskie tancerki obrały za temat ciało i opisywały je w najróżniejszych kontekstach rzucając wyzwania interpretacyjne widzom. Nie wszystkie odniesienia były łatwe do rozszyfrowania, lecz nawet chwilowe trudności percepcyjne nie obniżały napięcia płynącego ze sceny. Tancerki wciąż intrygowały pomysłami, które realizowały w imponującym tempie i stylu, dbając o synchrony. Trzymały nas w w ciągłym oczekiwaniu, czasem budząc lęk, gdy pozornie bezładne padały na scenę. Ukazywały paralele: ciało - zespół - maszyna, a zaskakujące kostiumy stwarzały im możliwość tworzenia intrygujących kreacji. W pierwszej części spektaklu tancerki miały na sobie różniące się odcieniami kolorów natury, luźne body, zapięte pod szyje i kryjące ich kształty. Głębokie kieszenie, wszyte wysoko po bokach pozwalały schować całe ramiona - w efekcie ciała artystek redukowały się do korpusów, a one rzucały nam w twarz pytanie: jeśli odejmiemy ciału jego część - czym pozostanie? W końcu ich ubrania zamieniły się w cytat z męskiego stroju - kamizelkę i spodnie. Wtedy wymowa scen stawała się jeszcze bardziej drapieżna. 

 b l a s k - rezydencja/premiera 45+. Wyk.: Marta Bury, Sylwia Hefczyńska-Lewandowska, Eliza Hołubowska, Iwona Olszowska, choreografia: Jakub Lewandowski; reżyseria świateł: Paweł Murlik; muzyka: Michał Lis
"b l a s k" - rezydencja/premiera 45+. Wyk.: Marta Bury, Sylwia Hefczyńska-Lewandowska, Eliza Hołubowska, Iwona Olszowska, choreografia: Jakub Lewandowski; reżyseria świateł: Paweł Murlik; muzyka: Michał Lis
fot. Paweł Wyszomirski

Ostatni tego wieczora i kończący festiwal był “b l a s k”, powstały w efekcie zainicjowanego rok temu kuratorskiego pomysłu rezydencja 45+. Wówczas za choreografię odpowiadała legendarna Ewa Wycichowska, tym razem to Jakub Lewandowski pracował z dojrzałymi artystkami: Martą Bury, Sylwią Hefczyńską-Lewandowską, Elizą Hołubowską i Iwoną Olszowską.b l a s k” przyniósł widzom ogromną porcję wzruszeń. To intymny, obnażający spektakl o kobietach i współczesnym świecie, który wymaga od nas wiecznej młodości i spełniania wyśrubowanych kanonów piękna. Obcisłe brokatowe suknie - syreny, sandałki na wysokich obcasach, długie włosy, prężące się ciała i przylepione uśmiechy - aż bije od nich blask. Tancerki kontrastują te zmagania z nadchodzącą starością, brakiem energii, smutkiem. “Jeśli to cię dotknie, jeśli się poddasz - wypadasz z peletonu” - zdają się mówić. Niewesołe wnioski, ale siła i harmonia ich ruchów pozostawia nam nadzieję. 

 b l a s k - projekt kostiumów i scenografia: Adrianna Gołębiewska; wykonanie kostiumów: Patryk Wojciechowski
"b l a s k" - projekt kostiumów i scenografia: Adrianna Gołębiewska; wykonanie kostiumów: Patryk Wojciechowski
fot. Paweł Wyszomirski

We wrześniowym wywiadzie dla Dwutygodnika zatytułowanym “Czy polski taniec jest bezdomny”, niezależna fotografka tańca Marta Ankiersztejn powiedziała, że: “niszowy charakter i niedosłowny sposób formułowania komunikatów paradoksalnie czyni taniec bardziej swobodnym i niezależnym niż inne dziedziny sztuki”. Taki powiew wolności, wymiany, czułej niszy, w której artyści poruszają pokłady naszej najgłębszej wrażliwości, to co w nas niedosłowne i niedopowiedziane mogliśmy właśnie odczuć podczas Gdańskiego Festiwalu Tańca, który stał się kolejny raz, od 2 do 6 września 2020 r., (no właśnie) domem dla przybyłych tu tancerek i tancerzy.

TV

MEVO rozkręca wiosnę. Wsiadaj i jedź: do pracy, na uczelnię, na plażę