Niespełna trzy i pół tysiąca fanów nie tego spodziewało się po swoich ulubieńcach. Dwa dni przed Wigilią siatkarze Trefla w pierwszych dwóch setach przeciwko Jastrzębskiemu Węgiel byli tylko tłem dla zdecydowanie lepszych rywali. Gdańszczanie na swoje konto zapisali odpowiednio 18 i 14 punktów.
Jedynym, który nie zawodził (no, prawie) był Bartosz Filipiak.
Przełamanie nastąpiło w trzeciej partii, Filipiak wsparcie dostał od Rubena Schotta, który najpierw świetnie wybronił atak jednego z zawodników Jastrzębskiego Węgiel a za chwilę perfekcyjnie zaatakował. Było 6:4. Kilka chwil później zaserwował asa. 8:5. Podopieczni trenera Michała Winiarskiego stracili prowadzenie, ale dzięki trzem skutecznym akcjom zrobiło się 19:18. Trener gości Slobodan Kovač po raz pierwszy w meczu poprosił o czas. Niewiele pomogło, bo Szymon Jakubiszak zablokował Tomasza Fornala (20:18), Filipiak świetnie zagrał z prawej strony (22:20), Marcin Janusz dokładnie rozegrał do Pablo Crera na środek (23:21) i jeszcze raz Filipiak (24:22). Set zakończył się po autowym serwisie Jurija Gladyra (25:23).
Trefl wrócił do gry. Teoretycznie. Bo goście - czwarty zespół PlusLigi - podrażnieni stratą seta byli bardzo zdeterminowani. Gdańszczanie nie mieli pomysłu na świetnie grających (także w pierwszym i drugim secie) Fornala, Christiana Fromma i Dawida Konarskiego. Przegrywali 4:13, zmniejszyli straty, ale seta i mecz przegrali.
Następny mecz w PlusLidze podopieczni trenera Michała Winiarskiego zagrają dopiero 18 stycznia - wyjazd z Cerrad Enea Czarni Radom.
Trefl Gdańsk - Jastrzębski Węgiel 1:3 (18:25, 14:25, 25:23, 19:25)
Trefl: Filipiak 16, Schott 14, Crer 9, Mordyl 3, Halaba 2, Janusz 1, Olenderek (libero) oraz Majcherski (libero), Jakubiszak 5, Grzyb 2, Sasak 2, Janikowski
Jastrzębski Węgiel: Konarski 23, Fromm 22, Fornal 15, Kampa 8, Vigrass 7, Gladyr 5, Popiwczak (libero) oraz Szalacha.
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU TREFL - JASTRZĘBSKI WĘGIEL