• Start
  • Wiadomości
  • MH Automatyka Gdańsk na VII miejscu. Świetne mecze w ćwierćfinale, wspaniali kibice. WYWIAD

MH Automatyka Gdańsk na siódmym miejscu. Świetne mecze w ćwierćfinale, wspaniali kibice. WYWIAD

W środę, 6 marca, hokeiści MH Automatyki Gdańsk zakończyli sezon ligowy. Po fantastycznej grze w pierwszej fazie play-off, z mistrzem Polski GKS Tychy odpadli z dalszej rywalizacji. - Hokej przebił się do świadomości wielu gdańszczan - mówi Przemysław Tutaj, wiceprezes zarządu i dyrektor sportowy MH Automatyki Gdańsk.
07.03.2019
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Hokeiści MH Automatyki Gdańsk byli bliscy sprawienia sensacji i wyeliminowania w ćwierćfinale Polska Hokej Ligi mistrzów Polski z GKS Tychy
Hokeiści MH Automatyki Gdańsk byli bliscy sprawienia sensacji i wyeliminowania w ćwierćfinale Polska Hokej Ligi mistrzów Polski z GKS Tychy
fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

MH Automatyka Gdańsk była bliska sprawienia największej niespodzianki fazy play-off w Polska Hokej Lidze. Podopieczni trenera Marka Ziętary w ćwierćfinale doprowadzili do siedmiomeczowej rywalizacji z GKS Tychy, aktualnym mistrzem Polski. W środę, 6 marca, w Tychach odbył się ostatni - siódmy - mecz, decydujący o awansie do półfinału. 

Gdańszczanie stracili dwa gole w pierwszej tercji, grając w osłabieniu. Walczyli dzielnie do samego końca, strat nie udało się odrobić. Przegrali 0:2 i całą rywalizację 3-4. Sezon zakończyli na siódmym miejscu, ale pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. 

W ostatnim meczu w Tychach MH Automatyka grała w składzie: Cowley - Dolny, Maly, Steber, Polodna, Vitek - Tesliukiewicz, Krasowski, Jełakow, Rożkow, Gołowin - Pastryk, Lehmann, Danieluk, Rompkowski, Marzec - Leśniak, Cunik, Stasiewicz, Pesta, Smal.

Mecze ćwierćfinału MH Automatyka Gdańsk - GKS Tychy:

  • 16 lutego, GKS Tychy - MH Automatyka 5:0 (1:0, 2:0, 2:0)
  • 19 lutego, MH Automatyka - GKS 5:2 (2:0, 1:0, 2:2)
  • 22 lutego, GKS - MH Automatyka 1:3 (0:2, 0:1, 1:0)
  • 25 lutego, MH Automatyka - GKS 4:8 (1:3, 3:2, 0:3)
  • 28 lutego, GKS - MH Automatyka 1:2 (1:0, 0:1, 0:1)
  • 3 marca, MH Automatyka - GKS 0:3 (0:1, 00, 0:2)
  • 6 marca, GKS - MH Automatyka 2:0 (2:0, 0:0, 0:0)

 

Gdańszczanie mogli liczyć na doping wiernych fanów
Gdańszczanie mogli liczyć na doping wiernych fanów
fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

Rozmowa z Przemysławem Tutajem, wiceprezesem zarządu i dyrektorem sportowym MH Automatyka Gdańsk:

Waldemar Gabis: Do końca walczyliście z mistrzem Polski o awans do półfinału. Siedem meczów, trzy wygrane, dobra gra. To chyba sukces.

Przemysław Tutaj: - Możemy mówić o sukcesie, bowiem przed rozpoczęciem rywalizacji z mistrzem Polski GKS Tychy chyba nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się, że do wyłonienia półfinalisty z tej serii potrzebne będzie rozegranie aż siedem meczów. To pokazuje jak dużą pracę wykonała drużyna i jak się rozwijała w ostatnich dwóch, trzech miesiącach.

Była szansa na awans i sprawienie sensacji?

- To jest sport i szansa oczywiście była. Do sensacji zabrakło tylko i aż jednego meczu. Należy pamiętać, że rywalizowaliśmy z drużyną z absolutnego topu, mistrzem Polski i uczestnikiem Hokejowej Ligi Mistrzów. W GKS Tychy od kilkunastu lat każdy inny wynik niż tytuł mistrzowski to rozczarowanie. Klub ten przewyższa nas znacznie w zakresie możliwości budżetowych, a co za tym idzie organizacyjnych. Wiadomo, że apetyty rosną w miarę jedzenia. Szkoda, bo w meczu numer sześć i siedem nie byliśmy gorszą drużyną. Mieliśmy momenty naprawdę dobrej gry, kiedy to dominowaliśmy na lodzie. Być może zabrakło trochę szczęścia, trochę chłodnej głowy, żeby wykorzystać jedną czy dwie sytuacje bramkowe. Wtedy te spotkania mogłyby się potoczyć zgoła inaczej. Dużym wsparciem dla tyszan był w decydujących pojedynkach bramkarz John Murray, który bronił rewelacyjnie. Musimy jednak twardo stąpać po ziemi i być zadowoleni z tego, co udało się osiągnąć na koniec tego trudnego sezonu.

Czy MH Automatyka Gdańsk mogła sezon zakończyć na lepszym miejscu? Mogło być lepiej w sezonie zasadniczym?

- Ciężko mówić o niedosycie, bowiem jeszcze w listopadzie trudno było myśleć o zajęciu wyższego miejsca. Ostatecznie w sezonie zasadniczym zajęliśmy siódme miejsce, a do szóstej pozycji zabrakło zaledwie dwóch punktów. To zasługa rewelacyjnej postawy drużyny w styczniowych meczach. W skali sezonu można żałować straconych punktów w meczach z Orlikiem Opole, Polonią Bytom, czy Zagłębiem Sosnowiec. Natomiast ciężko dywagować, co by się stało, gdybyśmy zamiast z GKS Tychy rywalizowali w ćwierćfinale z Tatryski Podhalem Nowy Targ. Ten sezon pokazał, że osiem, dziewięć drużyn może rywalizować, jak równy z równym i należy się cieszyć, że po wielu latach, byliśmy świadkami tak wyrównanej rywalizacji w play-off.

Na spotkania ćwierćfinałowe z GKS Tychy w Hali Olivia przychodziły tłumy. Ostatni mecz w Gdańsku oglądały ponad cztery tysiące kibiców.

- I z tego jesteśmy dumni. To pokazuje, jak duże jest w Gdańsku zapotrzebowanie na hokej na lodzie na wysokim poziomie. Ostatnio tylu kibiców oglądało mecz hokeja chyba w 2002 roku, kiedy Stoczniowiec rywalizował z GKS Katowice o awans do finału mistrzostw Polski. Cieszy nas to, że na trybuny trafiło wielu nowych kibiców, którzy wcześniej nie oglądali hokeja na żywo. Niektórzy wrócili do „Olivii” po latach przerwy. Jesteśmy przekonani, że większość z nich zostanie z nami na dłużej i olbrzymia w tym zasługa tak zaciętych bojów z GKS Tychy oraz atmosfery podczas tych spotkań. Hokej przebił się do świadomości wielu gdańszczan. Wierzymy, że w niedługiej perspektywie czasowej przełoży się to na liczbę dzieci trenujących hokej, bowiem już pojawiły się takie zapytania od rodziców, którzy pojawiali się ze swoimi pociechami na naszych meczach. To była świetna reklama naszej dyscypliny.

Trzech najlepszych zawodników w zespole MH Automatyki?  

- Na wstępie muszę podkreślić, że cały zespół zasłużył na gratulacje i podziękowania. Każdy pełnił w nim ważną rolę, z której wywiązywał się najlepiej jak tylko potrafi. Oprócz zawodników, którzy byli głównymi aktorami, to także cały sztab: trenerzy, kierownicy oraz masażystka. Każdy pracował dla drużyny i osiągnięcia wspólnego celu. Indywidualnie na pewno trzeba wyróżnić bramkarza Evana Cowleya. Po jego przyjściu nastąpiła duża stabilizacja na tej pozycji. Oprócz poziomu sportowego, który prezentował Evan, należy podkreślić jego profesjonalizm oraz to, że jest bardzo pozytywną osobą i znakomicie wprowadził się do „szatni”. Ważnym ogniwem był także Matej Cunik. Wprowadzał do naszej defensywy duży spokój i jego brak w trzech meczach play-off był widoczny, a trzeba pamiętać, że już wcześniej grał z kontuzją. Nie sposób pominąć także naszego kapitana Jana Stebera. Może pierwsza część sezonu zasadniczego nie do końca wyglądała tak, jak sobie wymarzył, jednak w decydujących momentach imponował formą i pełnił rolę lidera na lodzie oraz poza nim. Bardzo skuteczny był Josef Vitek, chartem ducha wykazał się Petr Polodna, który mimo kontuzji odniesionej w trzecim meczu w Tychach, po trzech dniach ponownie pojawił się na lodzie. Wiele ważnych goli zdobyła „rosyjska” formacja. Skutecznie z zadań defensywnych wywiązywała się trzecia i czwarta „piątka”, a ważne gole zdobyli dodatkowo Szymon Marzec i Mateusz Danieluk. Jak Pan widzi, ciężko ograniczyć się tylko do trzech graczy.

Objawienie zespołu?

- Na pewno Igor Smal. To zaledwie 18-latek, który w tym sezonie na stałe przebił się do naszego składu. Był moment, że występował w drugiej formacji z Yegorem Rozhkovem i Josefem Vitkiem. To na pewno jeden z najbardziej utalentowanych młodych zawodników w Polsce. Dużo pracy przed nim, ale jestem przekonany, że ma potencjał, aby być bardzo dobrym graczem i kto wie, czy jego kariera ograniczy się tylko do polskiej ligi. Osobiście chciałbym jeszcze w tym miejscu wskazać obrońcę Oskara Lehmanna, który występuje w naszym klubie od 2014 roku. Mimo, że na początku sezonu nie zawsze grał w pełnym wymiarze czasowym, to ciężką pracą oraz zaangażowaniem wywalczył sobie ważne miejsce w drużynie, a na sam koniec imponował bardzo dobrą grą w play-off na tle drużyny mistrza Polski.

Sezon się kończy, co dalej?

- Najbliższe dni spędzimy na podsumowaniach i analizach. Dajemy sobie na to kilka dni i już będziemy myśleć o kolejnych rozgrywkach. 22 marca w Tychach odbędzie się spotkanie władz Polskiej Hokej Ligi (PHL) z przedstawicielami klubów. Mamy nadzieję, że zapadną tam ostateczne decyzje, co do kształtu ligi w kolejnych rozgrywkach, a także limitu obcokrajowców. Jeśli tak się stanie będziemy mogli szybko i sprawnie rozpocząć budowę zespołu na kolejny sezon. Oczywiście w międzyczasie czekają nas rozmowy ze sponsorami, co pozwoli nam określić budżet na kolejne rozgrywki.

Trener Ziętara zostaje?

- W tym momencie mogę powiedzieć, że jesteśmy zainteresowani dalszą pracą z trenerem Ziętarą. Obecna umowa obowiązuje do 31 marca. Na pewno spotkamy się z trenerem, podsumujemy naszą dotychczasową współpracę i będziemy rozmawiać o jej kontynuacji, ale jesteśmy w tym zakresie dobrej myśli.

 

Mecze ćwierćfinałowe z GKS Tychy w hali Olivia oglądało nawet ponad 4 tysiące kibiców
Mecze ćwierćfinałowe z GKS Tychy w hali Olivia oglądało nawet ponad 4 tysiące kibiców
fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

 

TV

W zoo zamieszkały dwa lemury