• Start
  • Wiadomości
  • Siedem goli w Szczecinie. Lechia wygrywa z Pogonią i wraca na fotel lidera

Siedem goli w Szczecinie. Lechia wygrywa z Pogonią i wraca na fotel lidera

W pierwszej połowie nie padła żadna bramka, w drugiej aż siedem. Lechia w środę, 24 kwietnia, przegrywała w Szczecinie 0:1 i 2:3. Wygrała z Pogonią po trafieniach Artura Sobiecha (dwóch), Konrada Michalaka i Patryka Lipskiego. W sobotę, 27 kwietnia, na Stadionie Energa Gdańsk mecz z Legią Warszawa.
24.04.2019
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Patryk Lipski zdobył w rodzinnym Szczecinie dla Lechii jednego gola. Na zdjęciu podczas spotkania z Lechem Poznań w Gdańsku
Patryk Lipski zdobył w rodzinnym Szczecinie dla Lechii jednego gola. Na zdjęciu podczas spotkania z Lechem Poznań w Gdańsku
fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

- Ostatnie dwa mecze przegraliśmy, ale graliśmy dobrze - mówił przed wyjazdowym meczem z Pogonią Szczecin trener Lechii Piotr Stokowiec. - Jestem optymistą.

Czy ostatnie porażki biało-zielonych z Cracovią i Piastem Gliwice były wyjątkami, czy początkiem „czarnej” serii? O tym miał wszystkich przekonać mecz z Pogonią w Szczecinie.

Podopieczni trenera Stokowca już na początku chcieli pokazać kto rządzi. W ciągu kilkunastu minut mieli bodaj pięć sytuacji strzeleckich.

Konrad Michalak z prawej strony z dość ostrego kąta (dodatkowo przeszkadzał mu obrońca Pogoni) trafił w słupek, do odbitej piłki doszedł Flavio Paixo, który strzelił wprost w bramkarza szczecinian.

Filip Mladenović wrzucał z lewej strony, głową uderzył Nalepa, ale trafił w twarz Mariusza Malca, piłka wróciła do obrońcy Lechii, ale w dobitce uderzył piętą nad bramkę.

No i jeszcze Daniel Łukasik, który z dystansu huknął metr obok słupka.

Potem więcej z gry mieli gospodarze, ale ani im ani gdańszczanom do końca pierwszej połowy nie udało się zdobyć gola. Za to po przerwie...

Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się w 52. minucie Sebastian Walukiewicz, który przez nikogo nie atakowany przebiegł połowę boiska, w środku pola karnego Lechii zdecydował się na podanie do Sebastiana Kowalczyka, ten oddał mu piłkę - strzał i gol.

W 62. minucie bardzo bliski wyrównania był Michał Nalepa, który z rzutu wolnego z około 25 metrów trafił w poprzeczkę.

Do niecodziennej sytuacji doszło kilka minut później. Po rzucie rożnym bitym przez Mladenovicia piłkarze Lechii reklamowali zagranie ręką Mariusza Malca, sędzia Zbigniew Dobrynin nakazał grać dalej. Gdy następna akcja przeniosła się blisko pola karnego gdańszczan, arbiter zdecydował się na obejrzenie sytuacji na monitorze VAR. Po kilku chwilach nakazał wykonanie rzutu karnego. Od rzutu rożnego Mladenovicia do „jedenastki” minęły cztery minuty. Do piłki podszedł Artur Sobiech, który zmienił wcześniej Paixao. Strzelił w jeden róg, Jakub Bursztyn wylądował w drugim. 1:1.

Dwie minuty później świetne długie podanie Mladenovica po przekątnej boiska do Michalaka. Młodzieżowy reprezentant Polski strzelił obok bezradnego Bursztyna. 2:1.

Biało-zieloni krótko cieszyli się z prowadzenia. Zvonimir Kozulj dwukrotnie pokonał Dusana Kuciaka i od 82. minuty przegrywali 2:3.

Czy ten szalony mecz można będzie jeszcze wygrać? - zastanawiali się pewnie kibice Lechii. Można. Najpierw rodowity szczecinianin Patryk Lipski wrzucił długą piłkę w pole karne, wyskoczył do niej Sobiech, ale nie trafił głową. Błąd popełnił młody bramkarz Pogoni, który nie złapał piłki kozłującej piłki. Później świetnie Steven Vitoria wypuścił Sobiecha, który wpadł w pole karne i pewnie pokonał Bursztyna. 4:3 dla Lechii po jednym z najbardziej szalonych meczów tegorocznej ekstraklasy.


Po meczu powiedzieli:

Piotr Stokowiec, trener Lechii:

- Na pewno był to mecz szalony. Dla nas to bezcenne trzy punkty na terenie trudnym, bo Pogoń gra dobrze w piłkę i na tym skończę, bo mecz był emocjonujący. Nie będę tracił energii na dodatkowe komentarze. Wyniki ostatnio nam się nie układały. Dziś rezultat mógł pójść w każdą stronę. Mogła wygrać Pogoń, a wygrała Lechia. Trzeba to zaakceptować. Ja jestem już myślami przy kolejnym meczu. Gratulacje dla moich zawodników, bo niełatwo jest wygrać po dwóch porażkach.

Kosta Runjaic, trener Pogoni:

- Na początek powiem, że widzieliśmy świetny mecz. Przegraliśmy, bo mieliśmy słabe momenty w defensywie. Z pewnością nie było to uzależnione od sędziego, co powiedziałem też już w szatni drużynie. Musimy się uczyć i pozostać w grze oraz korzystać doświadczeń gry w górnej ósemce. Przede wszystkim przygotowujemy się do następnego meczu. Życzę Lechii wszystkiego dobrego w walce o mistrzostwo. Dziś mieli szczęście zwycięzców.

 

W środę wieczorem Legia Warszawa przegrała na wyjeździe z Lechem Poznań 0:1, dzięki czemu Lechia wróciła na fotel lidera. Lechia i Legia mają po 63 punkty, trzeci Piast - 59. W sobotę, 27 kwietnia, biało-zieloni na Stadionie Energa Gdańsk podejmą Legię. Początek tego spotkania o godz. 20.30.

Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 3:4 (0:0)

Bramki:

1:0 - Sebastian Walukiewicz 52'

1:1 - Artur Sobiech (k.) 71'

1:2 - Konrad Michalak 73'

2:2 - Zvonimir Kozulj 80'

3:2 - Zvonimir Kozulj 82'

3:3 - Patryk Lipski 84'

3:4 - Artur Sobiech 89'

Żółte kartki: Stec, Podstawski, Drygas (Pogoń) oraz Mladenović, Sobiech (Lechia)

Pogoń: Jakub Bursztyn - Jakub Bartkowki, Sebastian Walukiewicz, Mariusz Malec, Hubert Matynia - Tomas Podstawski (77' Santeri Hostikka), Kamil Drygas - David Stec (46' Radosław Majewski), Zvonimir Kozulj, Sebastian Kowalczyk - Adam Buksa (46' Soufian Benyamina)

Lechia: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović – Jarosław Kubicki, Daniel Łukasik, Patryk Lipski - Konrad Michalak (86' Steven Vitoria), Flavio Paixao (56' Artur Sobiech), Lukas Haraslin

Wypowiedzi trenerów z oficjalnej strony Pogoni Szczecin

 

TV

Czwarty mikrolas już rośnie - zobacz, jak powstawał na Oruni Górnej