Anna Umięcka: Zdecydowaliście się zmienić miejsce organizacji Gdańskich Targów Książki. Trzecia edycja odbędzie się na terenie targów AmberExpo, a nie, jak dotąd, w budynku Filharmonii Bałtyckiej. Dlaczego?
Magdalena Kalisz: To nie była łatwa decyzja, ale mierzyliśmy się z nią już przed ostatnią edycją. Z jednej strony wiemy, że Filharmonia jest przepięknie położona na wyspie w samym sercu starego Gdańska, z całą atmosferą Głównego Miasta i przepływającej Motławy. Chcieliśmy pokazać tę najlepszą, naszym zdaniem, najbardziej reprezentacyjną i niezwykle klimatyczną część miasta, bo przecież na targi przyjeżdżają wydawcy i autorzy z całej Polski. W tym roku pojawili się również autorzy z zagranicy - z Islandii. Ta reprezentacyjność, estetyka i wizualność były dla nas bardzo ważne, ale stanęliśmy przed wieloma problemami technicznymi oraz problemami związanymi z rozwojem. Ta przestrzeń nie spełniała już naszych oczekiwań, ani oczekiwań odwiedzających i wydawców.
Na niekorzyść Filharmonii zadziałał sukces frekwencyjny?
- Tak, podczas wydarzenia, w godzinach szczytu pojawiały się blokady na schodach, doskwierał brak wind i szkatułkowość przestrzeni - niektórzy wystawcy byli rozlokowani na górze, inni na dole - to po prostu nie jest przestrzeń targowa. Chcieliśmy siebie trochę oszukać i przekonywaliśmy się sami, że się uda. I udało się oczywiście - osiągnęliśmy sukces, ale potrzebujemy większej przestrzeni, żeby wszyscy czuli się komfortowo - wydawcy, autorzy, odwiedzający, rodziny z małymi dziećmi i osoby niepełnosprawne ruchowo. Na szali stanęły więc, po jednej stronie - estetyka i atmosfera Głównego Miasta, a po drugiej - wygoda, rozwój i rozpoczęcie nowego rozdziału dla targów. I z bólem serca, ale też dużą nadzieją na lepsze, podjęliśmy decyzję o przeniesieniu wydarzenia do nowej lokalizacji.
Rozmowy prowadziliśmy wiele miesięcy, przyglądaliśmy się z uwagą kilku obiektom na terenie Gdańska i AmberExpo - Międzynarodowe Targi Gdańskie, miejsce stworzone dla takich wydarzeń - okazały się najlepsze.
Zwyciężył więc aspekt handlowy.
- Wiem, że sercem targów są książki i spotkania autorskie, rozmowy i pisarze, ale jestem przekonana, że ta atmosfera przejdzie do AmberExpo. Cieszymy się, bo dla nas - organizatorów i dla wystawców, będzie teraz wiele ułatwień technicznych. Poczynając od większej przestrzeni na spotkania, warsztaty i wystawy wokół literatury, zabudowy stoisk, nagłośnienia, boksów dla tłumaczy i niezbędnej multimedialności, która będzie też prostsza, sprawniejsza i przyjemniejsza w odbiorze dla czytelników.
CZYTAJ: 46. Splendor Gedanensis. Kolak, Kalisz, Szopowski i Zdybel - oto laureaci tegorocznej nagrody
Będziecie konkurować z Warszawą i Krakowem?
- Chciałabym to wyjaśnić, bo pierwsze komentarze po ogłoszeniu tej wiadomości były właśnie takie: targi będą teraz tak duże, jak w Warszawie i Krakowie - ponad 400 wystawców. Otóż nie, one powiększą się, ale wciąż będą kameralne i wciąż będą trzymać wysoki poziom dotyczący wydawnictw i programu towarzyszącego. Chcemy, aby na przyszłorocznej edycji pojawiło się około 120 wydawców z Polski. To rozwój o około 30 procent. Ale planujemy też o tyle więcej spotkań. To zawsze było dla mnie ważne, aby program towarzyszący targom był bogaty i aby umożliwić odbiorcom z Trójmiasta i Pomorza spotkania z ich ulubionymi pisarkami i pisarzami.
Wiemy już, że gościem honorowym targów będą w przyszłym roku Bałkany. Zależało Ci na nieoczywistych wyborach, myślałaś nawet o miastach, a zdecydowałaś się na Bałkany. Skąd taka decyzja?
- Wciąż o tym myślę. Przy najbliższej edycji jeszcze się to nie uda, ale przygotowuję się, aby od kolejnej zapraszać oprócz gościa honorowego z zagranicy, zawsze gościa honorowego z Polski - czy to w postaci miasta: Kraków, Wrocław, czy to w postaci regionu: Dolny Śląsk, Górny Śląsk czy Wielkopolska. Zawsze uważałam, że promocja Polski i regionów, pokazywanie różnorodności, odmienności, wzorcowych cech dla innych, jest bardzo ważna. Świadczy o tym choćby seria przewodników alternatywnych “Ogarnij Miasto”, które wydajemy od 2013 roku.
O TYM: Gdańskie Targi Książki. Jacek Godek, tłumacz literatury islandzkiej: - W Islandii wszyscy zawsze pisali i czytali książki
Islandia na targach pojawiła się za przyczyną tłumacza z islandzkiego Jacka Godka, który otrzymał nagrodę na festiwalu Europejski Poeta Wolności. A jak doszło do wyboru tak dużego obszaru jak Bałkany?
- Inspiracja również przyszła z zewnątrz. Tak już jest, że na naszej drodze stają ludzie z pasją, którzy chcą z nami pracować. Tym razem była to slawistka Ewa Stawczyk, która pomagała nam przy opiece nad gośćmi zagranicznymi podczas edycji islandzkiej GTK.
Na Bałkanach dużo się dzieje. Trudności związane z rozpadem Jugosławii, powstanie nowych państw, ich różnorodność, ciągłe konflikty i kultura, która może pogodzić te rozbieżności - to było dla nas bliskie i inspirujące. Łączyło się z ideą Gdańska - miasta otwartego na „inne” i „różne”, miasta wolności i solidarności.
Bałkany to kilkanaście krajów. Wszystkie będą reprezentowane?
- Skupimy się głównie na Serbii, Chorwacji, Bośni i Hercegowinie oraz Czarnogórze. Głównym tropem jest język. Naszymi gwiazdami będą, znani polskim czytelnikom: bośniacki pisarz i publicysta Miljenko Jergović i jeden z najważniejszym pisarzy współczesnej literatury serbskiej - Svetislav Basara. Zabrzmią też odważne kobiece głosy: Vedrany Rudan z Chorwacji i Feridy Duraković z Bośni i Hercegowiny. Pojawią się poeci m. in. Dejan Aleksić z Serbii i Darko Cvijetić z Bośni i Hercegowiny, oraz dramatopisarze Tomislav Zajec i Ivor Martinić z Chorwacji. Polska noblistka Olga Tokarczuk prawdopodobnie nie będzie mogła przyjechać, ale zaprosiliśmy tłumaczy jej książek na języki południowosłowiańskie - Milicę Markić z Serbii oraz Mladena Marticia z Chorwacji.
Czy pojawią się polscy pisarze piszący o Bałkanach?
- Oczywiście, chcemy nawet poszerzyć ten krąg krajów bałkańskich i zaprosić Małgorzatę Rejmer piszącą o Albanii i Rumunii. A także Magdalenę Genow - autorkę książki „Bułgaria. Złoto i rakija” oraz Sylwię Siedlecką, autorkę książki reporterskiej pt. „Złote piachy”.
Myślimy też o gościach z Polski i zorganizowaniu spotkań z gwiazdami polskiej literatury, których jeszcze w Gdańsku nie było na targach. Na tej liście są m.in.: Szczerek, Masłowska, Dehnel, Twardoch, Szejnert. Mamy też nadzieję gościć, związaną z Trójmiastem, Izabelę Morską - autorkę książki „Znikanie” i Karolinę Kuszyk, której książka „Poniemieckie” właśnie ukazała się na rynku. Do programu dołączą też autorzy zaproszeni przez Partnerów Gdańskich Targów Książki: Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną w Gdańsku, Instytut Kultury Miejskiej i Nadbałtyckie Centrum Kultury.
A czy spotkamy na targach gdańskich pisarzy?
- To dla mnie bardzo palący problem, chociaż trop nie jest łatwy. Targi to nie festiwal literatury. Częściowo uzależniamy spotkania z czytelnikami od wydawnictw lokalnych, które zgłaszają premiery książkowe - i to one same również organizują spotkania. Wydawnictwo Marpress już zarezerwowało sale na spotkania z Aleksandrą Majdzińską i Barbarą Piórkowską, które opowiadać będą o swoich najnowszych książkach. Również Instytut Kaszubski zapowiedział obecność i spotkanie wokół kwestii kaszubskich i pomorskich. A to dopiero początek planowania programu towarzyszącego targom.
O TYM: Jeszcze do niedzieli: Gdańskie Targi Książki. 70 wydawnictw, znani autorzy