"Dramat historyczny w dwóch częściach wierszem i prozą, zatytułowany „Henryk IV”, Szekspir napisał w latach 1597-1598. W dramacie „Ryszard II” z roku 1597 przyszły król występuje jako książę Henryk Bolingbroke"
- tak Natalia i Waldemar Borzestowscy zaczynają swoją opowieść o Henryku IV, który zanim został królem Anglii, był rycerzem-krzyżowcem.
"W Anglii wielką wojenną sławą cieszył się Henry Bolingbroke, hrabia Derby. Z liczną grupą szlachetnie urodzonych uczestniczył w organizowanych przez Zakon Krzyżacki wyprawach w głąb Litwy. (...) Walka z poganami uchodziła za święty obowiązek każdego chrześcijanina."
Wyprawy na Litwę, w których wspierał Krzyżaków, były dwie - w roku 1390 i 1392. Obie zaczynały się w Królewcu, tak więc pobyty angielskiego hrabiego i jego kompanów w Gdańsku miały na celu odpoczynek od trudów morskiej podróży. Warto dodać, że wyprawy z udziałem przyszłego króla Anglii nie przyniosły sukcesów, choć za pierwszym razem krzyżowcy dotarli do Wilna. Oblegali miasto, a angielscy łucznicy dali się mocno we znaki obrońcom. Wilno jednak nie poddało się - w październiku 1390 r. Henry Bolingbroke, hrabia Derby, ponownie był w Królewcu, skąd wyruszył w drogę powrotną do ojczyzny.
Autorzy opisują podróże przyszłego króla Anglii na wschód Europy oraz jego pobyty w Gdańsku.
Oto krótki fragment z wyprawy w 1390 roku:
"Po trzech tygodniach niczym niezakłóconej podróży na horyzoncie pojawiła się pomorska ziemia. Statki rozdzieliły się i przybiły do brzegu w różnych miejscach. Okręt z większością pakunków dopłynął aż do ujścia Wisły, skąd bagaże przetransportowane zostały do Gdańska drogą lądową. Książę z najbliższą świtą wylądował w okolicy Pucka, skąd przejechał do miasta wynajętymi wozami. Podróż do Gdańska była wyjątkowo niewygodna, stan drogi fatalny. Gdzieś w połowie trasy hrabia stracił cierpliwość i przesiadł się na konia, którego zakupił od przygodnie napotkanego Prusaka. Do miasta wjechał w czwartek, 11 sierpnia 1390 roku. Na przywitanie dostojnego gościa minstrele zagrali serenadę, a zachwycony arystokrata nie omieszkał ich za to wynagrodzić. Zaraz potem w gronie najbliższych udał się do szynku, aby uczcić szczęśliwe dotarcie do celu."
Oraz w 1392 roku:
Okręt ponownie zacumował w okolicach Pucka, gdzie część Anglików wyszła na ląd. Nie czekając na resztę, Henryk z dwoma tylko towarzyszami konno ruszył w kierunku Gdańska. Na miejscu był 10 sierpnia 1392 roku. Jego świta podążała za nimi na trzech wozach. Nie znamy liczby towarzyszących, ale z faktu, że wyprawa wynajęła tym razem nie dwa, lecz trzy duże statki można wnosić, że było ich więcej niż poprzednio. Bagaże, prowiant i część służby bez przeszkód dotarła do miasta od strony Wisłoujścia.
I jeszcze z tej samej podróży"
Kiedy więc po przybyciu do Gdańska ludzie hrabiego Derby spowodowali bijatykę, w której śmierć poniósł szlachcic, przypuszczalnie Polak, Hans von Tergawitsch oraz jego służący, wywołało to spore poruszenie. Nigdy nie wyjaśniono, jaka była przyczyna tego zajścia i czy Henryk osobiście brał w nim udział. Krzyżacki kronikarz Johann von Posilge sugerował nawet, że obawa przed zemstą krewnych i znajomych zabitego zmusiła go do rezygnacji z dalszego udziału w krucjacie.
Więcej o tym w dziale Historia: Krzyżowiec nad Motławą. Pierwodruk artykułu "Krzyżowiec nad Motławą" znalazł się w miesięczniku „30 Dni” 2/2004.