Nowy prezydent i lista obecności
Uroczystość zaprzysiężenia odbyła się w Sali Posiedzeń Sejmu RP, w obecności Zgromadzenia Narodowego, tj. obu połączonych izb parlamentu. Krótko po godz. 10, Karol Nawrocki złożył ślubowanie.
"Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem".
Z własnej woli Karol Nawrocki na zakończenie dodał: "Tak mi dopomóż Bóg".
Galerię dla publiczności wypełniali zaproszeni goście, w tym akredytowani w Warszawie ambasadorowie większości państw świata.
Zabrakło Lecha Wałęsy, który na uroczystość został zaproszony przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię, podobnie jak wszyscy żyjący ex-prezydenci Rzeczypospolitej Polskiej.
Zabrakło też około 30 parlamentarzystów, głównie z Koalicji Obywatelskiej, którzy wyszli z gmachu na początku uroczystości, zaraz po odśpiewaniu hymnu narodowego.
Świadkiem ślubowania była natomiast delegacja administracji rządowej USA, przysłana przez prezydenta Donalda Trumpa. Nie były to nazwiska z pierwszego szeregu, ale swoją wymowę miała liczebność - ze Stanów przyleciało pięć osób.
To, kto był, a kogo nie było, na zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego, stanowi zapowiedź najbardziej prawdopodobnych scenariuszy, według których realizowana będzie polityka nowego prezydenta.
Prezydent Gdańska pogratulowała zwycięstwa Karolowi Nawrockiemu
Przywódca Sierpnia mówi: Nie
Lech Wałęsa, w odróżnieniu od większości uczestników polskiego życia publicznego, nie gryzie się w język. Już w lipcu napisał: "Odmawiam udziału w tym gorszącym dla mnie widowisku".
Był to wyraz dezaprobaty wobec Karola Nawrockiego jako przedstawiciela siły politycznej, która - w najgłębszym przekonaniu Wałęsy - od lat niszczy Polskę, jest zupełnie bezwzględna w walce o władzę. Zdaniem historycznego przywódcy Sierpnia, nowy prezydent będzie narzędziem Jarosława Kaczyńskiego do pogłębiania podziałów w społeczeństwie i źródłem inicjatyw politycznych, które są dla Polski groźne. Karol Nawrocki nie tylko został namaszczony jako kandydat na prezydenta RP przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości, jego mentorem od dawna jest historyk Sławomir Cenckiewicz, blisko współpracujący z Antonim Macierewiczem. Całe to grono od dwóch dekad uderza w Wałęsę oskarżeniami, że był agentem SB - komunistycznej policji politycznej. Współpraca dotyczyła lat 1970 - 1976, ale idzie za tym nieuprawniona sugestia, że miało to swoją kontynuację również w Sierpniu i w całych latach 80. Wałęsa zdaje sobie sprawę, że jest to zamach na jego całą dziejową rolę bohatera narodowego - jakiejkolwiek współpracy konsekwentnie się wypiera, co tylko pogarsza sprawę.
- Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem pseudonim Bolek, to jest punkt wyjścia, natomiast ocenę już postaci historycznej - przecież był też przywódcą “Solidarności”, był tym tajnym współpracownikiem, czego dowiedli historycy, w latach 1970-1976 - ocenę tej postaci historycznej zostawiamy już wszystkim Państwu, którzy nas oglądają, ale… rany Boskie, no nie kwestionujmy rzeczy oczywistych - mówił Karol Nawrocki w jednym z wywiadów, w ramach kampanii wyborczej, powołując się na swoje doświadczenie w roli historyka i prezesa IPN.
- Trzeba zacząć robić porządki - zaapelował Wałęsa w niedawnej rozmowie z dziennikarką. - Proponuję stworzyć listę do zamykania. Na początek tak, jak mówiłem Kaczyński, Cenckiewicz, Macierewicz. On (Nawrocki - przyp. red.) do rządzenia się nie nadaje. Nie będzie rządził. Poza tym, jeśli my mamy na niego haki, to jakie dopiero haki musi mieć na niego Kaczyński, proszę pani...
Kurs na niszczenie demokracji?
W polityce krajowej najbliższa ważna data to wybory parlamentarne, zaplanowane - zgodnie z miarą kadencyjności - na rok 2027. Cały obóz Zjednoczonej Prawicy przyjął z entuzjazmem zwycięstwo Karola Nawrockiego i owacyjnie reagował podczas zaprzysiężenia w gmachu Sejmu. Panuje przekonanie, że za dwa lata Jarosław Kaczyński i jego ludzie wygrają wybory, dzięki czemu wrócą do władzy.
Tylko najwięksi optymiści liczą na to, że w ciągu tych dwóch lat możliwa jest konstruktywna współpraca między nowym prezydentem a aktualnie rządzącą koalicją. Karol Nawrocki niejednokrotnie oceniał, że gabinet premiera Donalda Tuska merytorycznie jest najgorszym rządem od czasu upadku PRL.
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest więc kurs konfrontacyjny, którego celem będzie osłabienie rządu Tuska i przygotowanie gruntu pod zwycięstwo Kaczyńskiego w wyborach parlamentarnych 2027 roku.
W ostatnim czasie można znaleźć wypowiedzi Karola Nawrockiego, jak ta z 26 czerwca, które są koncyliacyjne w tonie, ale dopiero najbliższe miesiące pokażą, jaka jest ich rzeczywista wartość:
Panie Premierze, jako przyszły Prezydent Polski, nie zamierzam zabrać Polsce demokracji i wolności wyboru prezydenta! Czas porzucić histerię i nie niszczyć polskiej demokracji i zacząć współpracować z przyszłym Prezydentem Polski.
Między Europą, USA i Ukrainą
Obecność pięciorga przedstawicieli administracji prezydenckiej USA na zaprzysiężeniu nowego prezydenta RP - co jest jednoznacznym wyrazem poparcia ze strony prezydenta Donalda Trumpa - zdaje się zapowiadać najbardziej prawdopodobny kurs Karola Nawrockiego w polityce międzynarodowej. Nowy prezydent niejednokrotnie dawał wyraz swojemu przekonaniu, że źródłem pozycji i bezpieczeństwa Polski jest nie tyle Unia Europejska, co budowa własnej silnej armii, przynależność do NATO i rozwijanie współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Jest przeciwnikiem prymatu prawa europejskiego nad krajowym i zastąpienia złotówki przez euro.
Można spodziewać się, że Karol Nawrocki jest gotów iść pod tym względem dalej, niż jego poprzednik, prezydent Andrzej Duda, który wielokrotnie głosił podobne poglądy. Jest to zresztą konsekwentna od lat linia całego obozu Zjednoczonej Prawicy, który dąży do zdestabilizowania Unii Europejskiej, obsesyjnie wręcz utrzymując, że jest ona tworem i narzędziem polityki mocarstwowej Niemiec. Tym razem jednak perspektywy są zupełnie nowe. Obóz Zjednoczonej Prawicy ma realne widoki, by za dwa lata, po wygranych wyborach parlamentarnych, utworzyć rząd z antyeuropejsko nastawioną Konfederacją. Z góry można zakładać wspólne dążenie tych sił do “polexitu”, co może nastąpić jeszcze przed 2030 rokiem, w ramach prezydenckiej kadencji Karola Nawrockiego.
Współgra to z polityką Donalda Trumpa, który Unię Europejską postrzega przede wszystkim jako konkurencję gospodarczą dla USA. Każde osłabienie Brukseli jest obecnie na rękę Białemu Domowi. Prezydent Trump wielokrotnie dawał wsparcie Karolowi Nawrockiemu w ramach walki o urząd prezydenta RP, jak i już po wyborach - o czym świadczą nadzwyczaj ciepłe wpisy prezydenta USA w mediach społecznościowych. Trudno wykluczyć, że Biały Dom pisze dla Polski rolę konia trojańskiego w Unii Europejskiej.
Wydaje się, że w podobnym kontekście należy postrzegać ostre w tonie wypowiedzi Karola Nawrockiego pod adresem Ukrainy. Czy w tym kierunku pójdzie również jako prezydent? Kluczem będzie tutaj lojalność wobec Donalda Trumpa, który zmienia zdanie w zależności od swoich bieżących potrzeb: raz chce porozumieć się z Putinem nad głowami europejskich partnerów, zakazuje dostaw broni dla Ukrainy, by następnie - stracić cierpliwość do Putina, przywrócić dostawy dla Kijowa i wyznaczać Kremlowi coraz to krótsze terminy zakończenia wojny.
Skąd się wziął Karol Nawrocki
Wbrew obiegowej opinii, Karol Nawrocki nie jest nowicjuszem w polskiej polityce, choć nie należy do żadnej partii, w wyborach startował jako “kandydat obywatelski”, a jego kariera jest tak szybka i zawrotna, że mało kto się tego spodziewał jeszcze rok temu.
Niemal wszystko w jego życiu było dotąd związane z Gdańskiem. Urodził się w naszym mieście 3 marca 1983 roku, cztery miesiące przed zakończeniem stanu wojennego. Blok mieszkalny na Siedlcach, gdzie się wychował, dobrze jest widoczny z ul. Kartuskiej. Ukończył SP nr 58, IV LO (matura 2002), a następnie Policealne Studium Biznesu i Administracji w Gdańsku.
W młodości grał w barwach drużyn piłkarskich Ex Siedlce i KKS Gedania, reprezentował bokserską drużynę RKS Stoczniowiec (2000-2004). W roku 2010 założył sekcję sportów walk Ex Siedlce Gdańsk. Był radnym dzielnicowym na Siedlcach.
Jest zapalonym kibicem piłki nożnej, fanem Lechii Gdańsk, popularnym wśród tzw. kiboli, którzy mówią nawet, że od teraz Lechia jest “klubem prezydenckim”.
Przełomem w jego życiu były studia w Instytucie Historii Uniwersytetu Gdańskiego, dzięki którym nawiązał zażyłe relacje z prof. Grzegorzem Berendtem (promotor jego pracy doktorskiej), zaprzyjaźnionym ze Sławomirem Cenckiewiczem. To otworzyło przed Karolem Nawrockim drogę kariery. W latach 2009 - 2017 pracował w gdańskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej, przez drugą połowę tego okresu był naczelnikiem oddziałowego Biura Edukacji Publicznej.
Głośno o Karolu Nawrockim zrobiło się, gdy w atmosferze ostrego konfliktu politycznego w roku 2017 został dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Rozpoczął wówczas walkę o przejęcie przez administrację rządową Westerplatte, składając prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi propozycję odkupienia terenu od Miasta.
Prezydent Paweł Adamowicz: PiS chce zabrać Westerplatte i zburzyć pomnik
Od maja 2021 roku, gdy został prezesem IPN, dzielił swój czas między Gdańsk i Warszawę. Teraz będzie to głównie stolica.