Deficytowych leków ciągle brakuje

W Gdańsku - podobnie jak na całym Pomorzu - chorzy mają kłopoty z dostępem do ok. 150 leków: przeciwzakrzepowych, na nadciśnienie, na astmę, cukrzycę, padaczkę, kardiologicznych i nowotworowych. Zmiany w Prawie Farmaceutycznym póki co poprawiły sytuację w niewielkim stopniu.
24.08.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Paweł Chrzan prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Gdańsku

- Kilku z moich podopiecznych choruje na Parkinsona, leki muszą przyjmować nawet cztery razy dziennie o ściśle określonych porach – mówi Agnieszka Sznurkowska dyrektor Domu Seniora “Kalina” w Gdańsku. - Mamy ogromne trudności, żeby te leki dla nich zdobyć. Nieraz jest to walka nawet o kilka tabletek, angażujemy w poszukiwanie leków rodziny seniorów, jeździmy po innych aptekach, żeby jedno, dwa opakowania dosłownie wybłagać.  

Pacjenci wymusili nowelizację ustawy   

Działająca od 12 lipca 2015 roku znowelizowana ustawa Prawo Farmaceutyczne – jak nazywają ją farmaceuci – „antywywozowa” ma ukrócić wywóz leków z Polski za granicę, gdzie sprzedawane są po dużo wyższej cenie.

- Proceder rozkręcił się na dobre w 2012 roku po wejściu w życie ustawy refundacyjnej , porządkującej wiele spraw, np. regulującej ceny urzędowe leków – tłumaczy Paweł Chrzan prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Gdańsku. – Ale ustawa ta pozwoliła również na negocjacje z producentem cen leków refundowanych. Dzięki temu w Polsce ceny niektórych leków są dużo niższe niż np. w Niemczech, Skandynawii, Anglii. Insulina w Polsce bez refundacji kosztuje 150-200 zł, w Niemczech dwa, trzy razy tyle. Polskie hurtownie i - co bardzo przykre i nielegalne – także niektóre apteki zaczęły sprzedawać te tańsze leki za granicę w takich ilościach, że brakuje ich dla polskich chorych.

Dystrybucja równoległa czyli sprzedawanie przez hurtownie leków do polskich i zagranicznych aptek czy hurtowni nie byłoby tak szkodliwe, gdyby przed ich wywozem sprawdzano dostępność leku dla polskich chorych, a tego ustawa z 2012 roku nie przewidziała. Dopiero, kiedy niektórych leków zaczęło drastycznie w aptekach brakować - a chorzy zasypywali skargami  rzecznika praw pacjenta, inspektorów farmaceutycznych oraz izby aptekarskie - znowelizowano ustawę, ukarano odebraniem koncesji kilkanaście aptek, które wywoziły z Polski leki.

Po ampułce, po pigułce

- Niestety na razie nie odczuwamy działania ustawy – mówi Katarzyna Dragan z apteki Kalinowa w Gdańsku Karczemkach. – Nadal dzwonimy po hurtowniach prosząc dosłownie o kilka sztuk leków na Parkinsona czy przeciwzakrzepowych i wydajemy w aptece po jednym opakowaniu, po jednej ampułce. Zapisujemy się w kolejki w hurtowniach, ale wiele to nie zmienia, bo hurtownie chętniej współpracują z „sieciówkami”. Czekamy naprawdę z niecierpliwością na poprawę sytuacji .

 Ewa Bakun z apteki Aksamitna w Gdańsku: – Mamy stałych klientów, którzy przyjeżdżają do nas nawet z Tczewa, jak możemy ich odesłać z niczym?

- Na dziś w województwie pomorskim jest utrudniony dostęp do ok. 150 produktów leczniczych i środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego – potwierdza Grażyna Mazurowska Pomorski Inspektor Farmaceutyczny. – W ostatnim okresie do Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego w Gdańsku zgłosiło się o pomoc w poszukiwaniu leku kilkudziesięciu pacjentów. We wszystkich przypadkach udało się pomóc w znalezieniu leku poprzez hurtownię, przedstawiciela podmiotu odpowiedzialnego czy konkretną aptekę.

- Nasza apteka działa w tym miejscu od 20 lat – mówi Ewa Bakun z apteki Aksamitna w Gdańsku. – Mamy stałych klientów, którzy przyjeżdżają do nas nawet z Tczewa, jak możemy ich odesłać z niczym? Wydaje mi się, że od kilku dni jest lepiej, to znaczy udało mi się z hurtowni Cefarm dostać leki do tej pory właściwie niedostępne: na Parkinsona i przeciwzakrzepowe. Czy to pozytywne skutki ustawy? Mam nadzieję. Wydzwanianie, zapisywanie się do kolejek po leki, dosłownie błaganie o jedno, dwa opakowania brakujących leków, to był nasz codzienny trud. Aptekom rodzinnym, jak nasza, nie będącym w sieci, trudniej się rozmawia z hurtowniami.

Wywóz leków pod lupą

Od 12 lipca br, czyli od czasu obowiązywania noweli ustawy, przez pierwsze dni do inspektor Mazurowskiej trafiało ok. trzysta zgłoszeń dziennie dotyczących brakujących leków, dziś jest ich mniej, ale i tak jest to ok. stu zgłoszeń dziennie. Każdego dnia do PIF trafiają też zawiadomienia o ok. 100 „odmowach realizacji zapotrzebowania”, czyli sytuacjach kiedy chory wychodzi z apteki bez leku.

- Mam nadzieję, że nadzór nad wywozem, jeżeli nie całkowicie zlikwiduje nielegalny obrót, to przynajmniej znacznie go ograniczy - uważa Grażyna Mazurowska. - Co zwiększy dostępność do leków ratujących zdrowie i życie dla polskich pacjentów.

Najważniejsze zmiany, które wprowadza nowelizacja, to kontrola dostępności leków, ich wywozu przez hurtownika i składania zamówień.

I tak apteki muszą w ciągu 24 godzin poinformować wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego o braku leku refundowanego i na receptę. Jeśli takiego leku zabraknie w co najmniej 5 proc. aptek na terenie danego województwa, minister zdrowia umieszcza go na liście leków, które nie mogą podlegać wywozowi.

Hurtownia, która będzie chciała wywieźć za granicę lek znajdujący się na liście leków zagrożonych brakiem dostępności, będzie musiała poinformować o tym Głównego Inspektora Farmaceutycznego. Wywóz leków bez uprzedniego zgłoszenia lub mimo sprzeciwu inspekcji farmaceutycznej będzie karany – do 5 proc. wartości rocznego obrotu netto.

TV

120-letnia kamienica jak nowa