Nie gramy przeciwko nazwie
W Lechii, jak przyznał trener John Carver, panuje wirus. Kilku zawodników ma go od tygodnia czy dłużej. Na pewno ma go Bartłomiej Kłudka, a kilku innych zawodników jest co najmniej zakatarzonych. Nie ma jednak wyjścia - zapewne zagrają, bo są kluczowi dla biało-zielonych.
Carver wierzy jednak, że w Warszawie, w sobotę o godz. 20.15, czeka nas dobry mecz: - Legia po ostatnich porażkach jest pod presją, zupełnie tak jak my, bo musimy wyjść ze strefy spadkowej. To będzie bardzo ciekawy mecz z racji tego, że spotkają się dwie drużyny chcące grać w piłkę. Dodatkowo atmosfera na stadionie jest tam wyjątkowa. Naszym zadaniem jest uciszyć ich publiczność. Jeśli przez pierwszych 20 minut uda nam się uciszyć ich kibiców, bo będziemy dobrze grać, to wtedy presja na Legię ze strony ich trybun będzie jeszcze większa. To oni, a nie my, będą się denerwować, a to może zagrać na naszą korzyść.
Carver chwali Legię: - To wielki klub, mimo, że mają swoje problemy. Są wciąż w grze w Europie, w Lidze Konferencji. Mają jakość. Pamiętajmy jednak, że meczów nie gra się przeciwko nazwie czy marce - choć tą Legia ma dużą - ale przeciwko konkretnym zawodnikom konkretnego dnia na boisku. Ostatnio z Widzewem Łódź zagraliśmy dobry mecz i chcemy to powtórzyć.
Napastnik Lechii Gdańsk bohaterem Słowacji
"Strzeliłem dla Szkocji 4 gole"
Trener biało-zielonych nie mógł nachwalić się Tomáša Bobčeka, słowackiego napastnika Lechii, lidera strzelców Ekstraklasy: - Byłem bardzo szczęśliwy, kiedy strzelił bramkę w meczu z Irlandią Północną i wprowadził Słowację do baraży. Grają teraz z Kosowem. Wysłałem mu SMS od razu po meczu. Jak tylko skończył świętować, to mi odpowiedział. Był bardzo pokorny. Nie odleciał, zszedł na ziemię. To bardzo skormny człowiek. Wiemy, że zbliża się okno transferowe, ale póki co, interesuje go tylko Lechia.
Pytany o stabilność w klubie Anglik powiedział jedno symptomatyczne zdanie: - Zaraz będzie rok, jak tutaj jestem i nie było ani jednego dnia stabilności. Ale taki jest futbol.
Na koniec Carver skomentował awans Szkocji na mistrzostwa świata po raz pierwszy po 28 latach, po wygranym 4:2 meczu z Danią. Carver jeszcze niedawno był asystentem trenera Szkocji Stevena Clarka. Ale zrezygnował z tej pracy i nie pojedzie latem 2026 do USA, Kanady i Meksyku na World Cup.
Carver: - Muszę wam powiedzieć, że rozgrywałem ten mecz razem z nimi. Strzelałem te bramki, robiłem wślizgi i stałem w obronie. Kiedy wstałem następnego dnia z łóżka, czułem się, jakbym grał ten mecz. Pracowałem dla Szkocji pięć lat, więc byłem bardzo dumny z tych ludzi i ich sukcesu. Dostałem po meczu ze szkockiego sztabu kilka wiadomości sms, bo przecież byłem częścią ich teamu. Natomiast chcę podkreślić, że odejście z reprezentacji Szkocji było moją decyzją, bo chciałem w pełni zaangażować się w Lechię Gdańsk.