• Start
  • Wiadomości
  • Brøndby - Lechia 4 : 1. Gdańszczanie po dogrywce pożegnali się z eliminacjami Ligi Europy

Brøndby - Lechia 4 : 1. Gdańszczanie po dogrywce pożegnali się z eliminacjami Ligi Europy

Lechia miała szansę na awans do dalszych rozgrywek Ligi Europy, ale jej nie wykorzystała. Tydzień po zwycięskim meczu w Gdańsku (2:1) przyszedł czas na rewanż w Danii. Biało-Zieloni przegrali 4:1 z renomowaną drużyną Brøndby, po dogrywce. To oznacza koniec udziału w europejskich pucharach. O wszystkim przesądził brak doświadczenia i zbyt mała zaliczka bramkowa z pierwszego meczu.
01.08.2019
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Lukas Haraslin zmarnował w Brøndby doskonałą sytuację, by wyrównać stan meczu na 1:1. Czy wtedy pojedynek z Duńczykami potoczyłby się inaczej? Można tylko gdybać. Nz. Haraslin podczas pierwszego, zwycięskiego, meczu w Gdańsku w którym też marnował dogodne sytuację - podobnie, jak jego koledzy z drużyny
Lukas Haraslin zmarnował w Brøndby doskonałą sytuację, by wyrównać stan meczu na 1:1. Gdyby trafił, pojedynek z Duńczykami potoczyłby się inaczej? Można tylko gdybać. Nz. Haraslin podczas pierwszego, zwycięskiego, meczu w Gdańsku, w którym też marnował dogodne sytuację - podobnie, jak jego koledzy z drużyny
Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

Jeszcze w 66. minucie drużyna Brøndby prowadziła 2:0 i wynik ten, w regulaminowym czasie gry, dawał Duńczykom awans do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europy. To były dla Lechii ciężkie chwile, nieco wcześniej Duńczycy przeprowadzili kilka akcji pod rząd, które “pachniały” kolejnym golem. I właśnie wtedy gdańszczanie zaatakowali. Akcja poszła lewym skrzydłem - Filip Mladenović był już blisko narożnika boiska, gdy wycofał piłkę do nadbiegającego Sławomira Peszki, który niewiele się zastanawiając dośrodkował górą, w pole karne Brøndby. Piłka poleciała między duńskimi obrońcami, prosto do Flavio Paixao. Kapitan Lechii musnął głową piłkę, a ta odbiła się od murawy w stronę prawego słupka, po czym wpadła do siatki.

Obie drużyny próbowały jeszcze zmienić wynik w regulaminowym czasie gry, ale skończyło się na 2:1 - co oznaczało dogrywkę, bowiem tydzień wcześniej w Gdańsku padł taki sam wynik, ale na korzyść Biało-Zielonych.

Wcześniej w tym meczu bramki dla Duńczyków padały w 15. i 53. minucie. Najpierw Arajuuri - były obrońca Lecha Poznań - celnie uderzył do bramki gdańszczan głową, po rzucie rożnym. Następnie kapitan Brøndby, Kamil Wilczek, dostał dobre podanie z prawej strony, uderzył sprytnie lewą nogą, a piłka skozłowała przed bramkarzem Dusanem Kuciakiem i wpadła do siatki.

O ostatecznym sukcesie Brøndby zadecydowały bramki w dogrywce. W 94. minucie Duńczycy przeprowadzili dynamiczną akcję prawą stroną boiska, Mensah ostro dośrodkował w pole karne, piłka skozłowała między gdańskim bramkarzem i obrońcami, dopadł do niej rezerwowy Lindstrøm, który z bliska strzelił nogą, przy prawym słupku. Było 3:1.

Lechia mogła jeszcze odwrócić losy tego dwumeczu, pod warunkiem, że strzeliłaby drugiego gola i sama bramki nie straciła. To oznaczało, że gdańszczanie musieli pójść do przodu, osłabić własną obronę. I Brøndby wykorzystało taki obrót spraw. W 119. minucie, tuż przed zakończeniem dogrywki, Lindstrøm samotnie pognał na bramkę Kuciaka, pokonał gdańskiego golkipera płaskim strzałem. 

Lechia nie przyniosła wstydu, stworzyła emocjonujące widowisko w dwumeczu z faworyzowanym duńskim przeciwnikiem. Obiektywnie trzeba jednak powiedzieć, że Brøndby na własnym boisku było drużyną wyraźnie lepszą. Górowało jakością gry i pomysłami na akcje ofensywne. Duńczycy nie tylko zdobyli cztery gole, ale trzy razy trafili w słupek, raz w poprzeczkę. Lechia w Brøndby sytuacji bramkowych miała mało, a i tych nie umiała wykorzystać. Lukas Haraslin mógł doprowadzić do stanu 1:1, ale gdy w dynamicznej akcji dopadł do piłki w środku pola karnego Duńczyków i wydawało się, że musi paść gol - uderzył zbyt słabo, prosto do bramkarza.

Na Lechii zemściła się słaba skuteczność w pierwszym meczu w Gdańsku, w którym to Biało-Zieloni wyraźnie dominowali. W Danii nie umieli już zagrać na równie wysokim poziomie. Indywidualne błędy gdańszczan w rewanżu ułatwiły zadanie zawodnikom Brøndby.

Szkoda, że już pierwszy przeciwnik zakończył przygodę Lechii z Ligą Europy. Nie musiało tak być. 

Pozytywna informacja jest taka, że teraz trener Piotr Stokowiec będzie mógł się skupić na rozgrywkach PKO Ekstraklasy i skuteczniej walczyć o ligowe punkty. W ostatnim meczu Stokowiec wystawił przeciwko Wiśle Kraków skład rezerwowy, by najlepszych graczy zachować na rewanż w Brøndby. Był remis 0:0. Lechia straciła więc ligowe punkty, jednak podjęte ryzyko nie opłaciło się: wymarzonego sukcesu w pucharowym meczu z Duńczykami gdańszczanie nie osiągnęli.

 

Brøndby IF - Lechia Gdańsk 4:1 (1:0, 2:1)

II runda eliminacji Ligi Europy

Brøndby Stadion, czwartek, 1 sierpnia 2019 r., godz. 19.30.

 

1:0 - Paulus Arajuuri 15'

2:0 - Kamil Wilczek 53'

2:1 - Flavio Paixao 66'

3:1 - Jesper Lindstrøm 94'

4:1 - Jesper Lindstrøm 118'

 

Brøndby IF: Marvin Schwaebe - Kevin Mensah, Hjoertur Hermannsson, Paulus Arajuuri, Anthony Jung - Dominik Kaiser, Josip Radosević, Lasse Vigen Christensen (78' Tobias Boerkeeiet) - Simon Hedlund (90' Jesper Lindstrøm), Kamil Wilczek, Simon Tibbling (70' Mikael Uhre)

 

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Lukas Haraslin (96' Rafał Wolski), Daniel Łukasik (57' Maciej Gajos), Tomasz Makowski, Patryk Lipski, Żarko Udovicić (57' Sławomir Peszko) - Flavio Paixao (96' Artur Sobiech)

 

Żółte kartki: Jung, Uhre, Boerkeeiet (Brøndby), Mladenović (Lechia)

 

Sędzia: Miroslav Zelinka (Czechy)

TV

Czwarty mikrolas już rośnie - zobacz, jak powstawał na Oruni Górnej