Tegoroczna Bitwa była niezwykle emocjonująca. Pierwszych 6 jachtów wpłynęło (w środę) na metę w przeciągu niespełna 2 godzin, niemal jeden po drugim. O ich pozycji w wyścigu decydowały drobne szczegóły taktyki regatowej.
Po przepłynięciu ponad 500 mil, żeglarze z czołówki stawki zafundowali nam niesamowity finisz. Na tak długiej trasie bardzo rzadko zdarza się, aby wyścig był tak wyrównany, a jachty ścigały się niemal burta w burtę
- komentował na gorąco dyrektor regat, Krystian Szypka
Kolejność na mecie nie odzwierciedla jednak automatycznie ostatecznej pozycji na liście wyników: najszybszy bezwzględnie jacht nie musi wcale wygrać, bowiem - w klasie ORC - o wyniku decyduje system przeliczników. Mają one za zadanie wyrównanie szans jachtów mniejszych i wolniejszych.
Przebieg rywalizacji można było śledzić w czasie rzeczywistym na stronie www.bitwaogotland.pl (oraz w aplikacji) dzięki temu, że każdy z jachtów wyposażony był w trakcer yellow brick.
Po pierwszej nocy z bardzo silnym wiatrem, w poniedziałek, wtorek i większość środy żeglarzom towarzyszyła wspaniała letnia pogoda, która pozwoliła im nieco wypocząć. Jednak w środę wieczorem, ostatnich pozostających jeszcze na morzu dogonił zapowiadany już wcześniej, sztormowy wiatr z kierunku północnego. O ile pierwsze jachty wchodziły ma metę przy niemal płaskim morzu to już kolejne nie miały tyle szczęścia. Warunki pogorszyły się na tyle, że Jacek Zieliński na jachcie Quick Livener, po przejściu mety nie zdecydował się już na nocne wchodzenie do Górek Zachodnich, które są portem regat. Ze względu na porywisty wiatr i bardzo dużą falę skierował jacht do szerszego i bezpieczniejszego wejścia w Nowym Porcie. Dwie inne jednostki – Belfer dowodzony przez Kamila Baranowskiego oraz Wiking pod Adamem Szeligowskim - przerwały wyścig i schroniły się w porcie na Helu.
Uznałem, że nie mam szans na bezpieczne wejście do Górek Zachodnich w tych warunkach. Szkwały dochodziły do 45 węzłów i zdecydowałem o wejściu do Helu. To była trudna decyzja, ale nie żałuję” – mówił organizatorom regat kapitan Wikinga.
W czwartek 17 września po południu w morzu pozostawały jeszcze dwa jachty. Pierwszy, Double Scotch, pod Maciejem Hejną oraz OceanTEAM dowodzony przez Grzegorza Racia. W okolicy tych jachtów płynęła jednostka osłonowa regat, żaglowiec Miasta Gdańska, Generał Zaruski. Jego załoga, stale utrzymywała łączność z żeglarzami i meldowała, że byli oni w dobrej kondycji.
Ostatecznie OceanTEAM wszedł na metę o godz. 18.34 a Double Scotch dotarł o 21.35. Jak powiedział kpt. Grzegorz Rać po zacumowaniu jednostki:
Z całego wyścigu najtrudniejsze było wejście w główki w Górkach Zachodnich.
Relacja wideo z profilu Facebook/Bitwa o Gotland:
Bitwa o Gotland to najtrudniejszy morski wyścig żeglarski w Polsce. Zasady rywalizacji są zawsze takie same – trasa liczy 500 mil dookoła Gotlandii i trzeba ją pokonać non-stop. Na każdym z jachtów znajduje się jeden człowiek, a trudności dokłada wrześniowy termin.
Na przestrzeni lat, a tegoroczna to już 9. edycja, Bitwa o Gotland ewoluowała z koleżeńskiego wyścigu "jeden na jeden" do corocznego święta żeglarzy samotników. W rekordowych latach na starcie stawało niemal 30 jachtów (edycje 2017 i 2018), jednak w tym roku organizatorzy zdecydowali się ograniczyć tę liczbę do 20.
Powody wyjaśnia kpt. Krystian Szypka, pomysłodawca i dyrektor regat:
Dla nas jest najważniejsze bezpieczeństwo. Doświadczenie poprzednich edycji doprowadziło nas do konkluzji, że liczba do 20 startujących wymusza taki poziom organizacji, zabezpieczenia i logistyki, który przy środkach jakimi dysponujemy, jesteśmy zapewnić w sposób profesjonalny. Stąd decyzja o nieprzekraczalnym limicie 20 jednostek w tegorocznym wyścigu.
O tym, jak wymagający potrafi być jesienny Bałtyk, żeglarze przekonali się już wielokrotnie. Podczas zeszłorocznej edycji sztormowa pogoda sprawiła, że do mety dopłynęło tylko trzech zawodników (spośród 23 startujących). W tym roku do wyścigu zapisano 20 śmiałków, jednak kilku było zmuszonych zrezygnować w z powodu różnych awarii tuż przed startem lub krótko po starcie. Najczęstszym problemem są usterki autopilotów. Ich nieprawidłowe działanie praktycznie uniemożliwia samotną żeglugę.
Miasto Gdańsk jest partnerem strategicznym Bitwy o Gotland 2020.