Lech był faworytem
Lech to mistrz Polski, w tym sezonie w ekstraklasie jest obecnie tuż za podium, ciągle gra – to krajowy ewenement - w europejskich pucharach. Lechia jest na dole tabeli.
Ale przypomnijmy. Po fatalnej jesieni, niepełnej, w Lechii pracę stracił trener Tomasz Kaczmarek. Lechia przez moment szorowała nawet po dnie tabeli. Kaczmarka zastąpił inny Kaczmarek, Marcin. Ruszyło do przodu. Lechia odrobiła trochę strat, ale ostatnie mecze były słabe. Brakowało zwycięstw a ostatnio przytrafiły się dwie porażki.
Czyja to wina?
Mecz Lechii z Lechem w Poznaniu obejrzałem w towarzystwie kilku znajomych.
Po porażkach - wyjazdowej z Koroną Kielce 0:1 i u siebie z Radomiakiem Radom 1:3 - w mediach pojawiały się informacje o tym, że trener Marcin Kaczmarek może zostać zwolniony.
Znajomi zapytali: Czy słabe/słabsze wyniki to wina trenera?
Przypomniałem wypowiedź sprzed kilkunastu lat Artura Boruca, byłego m.in. bramkarza reprezentacji Polski: - A co nam trener pomoże na boisku?
- Dziewięciu piłkarzom w czerwcu kończą się kontrakty, pewnie nie mają nowych propozycji – rzucił Marian, bezwarunkowy kibic Lechii. - Nie mają pewności co do swojej przyszłości, to jak mają grać?
Jest zaufanie do trenera?
Lechia przegrała 0:5. Lechia opada na dno tabeli ekstraklasy.
- Trzeba się przygotować na mocną walkę o utrzymanie. Na ten moment nie wygląda to dobrze. Kibice mogą być na nas źli. Trzeba to zmienić. Nie wiem jak. Nie jest to przyjemne, ale wierzę, jestem o tym przekonany, że potrafimy z tego trudnego momentu wyjść – mówił po meczu obrońca Lechii Mario Maloca w studio Canal+Sport. Reporter redakcji zapytał obrońcę Lechii o trenera Kaczmarka i jego ewentualne zwolnienie. - Mam zaufanie do trenera. Gdybyśmy słuchali trenera, to byśmy nie byli tu gdzie jesteśmy.
I tutaj znowu przypominają się słowa Artura Boruca: - A co nam trener pomoże na boisku?
Pięć goli w siatce Lechii
Lech od początku absolutnie przeważał. Szansę na gola miał już po niespełna 20 sekundach. Pierwszą zamienił na gola w 25. minucie po akcji Pedro Rebocho, po którego wrzutce piłkę głową trącił Jesper Karlström. Dusan Kuciak wyciągał piłkę z siatki. 0:1
W 43. minucie gdańszczanie próbowali wyjść z własnego pola karnego. Piłkę miał Jarosław Kubicki oddał do tyłu do Kuciaka, ten wybił, ale wcześniej ruszył do niego Michał Skóraś. Piłka odbiła się od gracza Lecha, minęła Kuciaka i wpadała do siatki. 0:2.
To było do przerwy. Potem Lechia straciła jeszcze trzy gole.
Po meczu Dorota, która razem z nami oglądała mecz, spytała o dwie rzeczy:
- Dlaczego Biało-Zieloni grają w czerwonych strojach? Czy za słabe wyniki, ewentualnie złą sytuację klubu, nie powinien odpowiadać prezes?
Na oba pytania nikt z nas - kibiców, fanów futbolu - nie umiał, a może nie śmiał, odpowiedzieć.
Lech Poznań - Lechia Gdańsk 5:0 (2:0)
Bramki:
1:0 - Antonio Milić 25'
2:0 - Michał Skóraś 44'
3:0 - Mikael Ishak 67'
4:0 - Kristoffer Velde 83'
5:0 - Kristoffer Velde 88'
Żółte kartki: Nika Kwekweskiri, Adriel Ba Loua, Kristoffer Velde (Lech Poznań) - Bassekou Diabate (Lechia Gdańsk)
Lech: Filip Bednarek - Joel Pereira, Filip Dagerstal, Antonio Milić (46' Bartosz Salamon), Pedro Rebocho, Jesper Karlstrom (77' Joao Amaral), Nika Kwekweskiri, Michał Skóraś (71' Kristoffer Velde), Afonso Sousa (71' Filip Marchwiński), Adriel Ba Loua, Mikael Ishak (71' Artur Sobiech)
Lechia : Dusan Kuciak - Rafał Pietrzak, Joel Abu Hanna, Mario Maloca, Jakub Bartkowski (79' Filip Koperski), Jarosław Kubicki, Ilkay Durmus (59' Kacper Sezonienko), Maciej Gajos (59' Jakub Kałuziński), Bassekou Diabate (59' Kevin Friesenbichler), Dominik Piła, Łukasz Zwoliński (79' Marco Terrazzino)
