Zaraz po meczu w Lubinie, trener John Carver był tak wściekły, że odmówił odpowiedzi na pytania dziennikarzy o powody katastrofalnej gry w obronie i wysokiej przegranej 6:2. Wolał milczeć, niż powiedzieć zbyt dużo.
Trener Lechii zaczął od przeprosin skierowanych do kibiców:
Niektórzy z nich na pewno musieli wziąć wolne z pracy, żeby wspierać nas od pierwszej do ostatniej minuty. Gdybyśmy pokazali tyle pasji i ducha, co oni, to wtedy rezultat byłby inny. Dlatego sztab i wszyscy zawodnicy złożą się na podróż kibiców. Ten klub jest przede wszystkim dla ludzi z Gdańska, a taka postawa na boisku nie jest naszym standardem.
Katastrofalna w obronie Lechia rozbita przez Zagłębie Lubin
Ze strony Johna Carvera nie był to medialne krygowanie się, ale reakcja na kryzys drużyny, spójna ze standardami pracy, których się trzyma przez całe swoje piłkarskie życie. W wywiadzie na początek sezonu, trener Lechii powiedział nam, jak widzi rolę klubu w życiu społeczności:
Newcastle to miasto z tradycjami robotniczymi. Po całym tygodniu ciężkiej pracy stoczniowcy szli w weekend na stadion i oczekiwali, że tak samo jak oni w stoczni, na murawie zasuwać będzie ich drużyna.
Syn stoczniowca. John Carver opowiedział nam swoją historię
Zdecydowana większość kibiców z Gdańska do Lubina pojechała specjalnie wyczarterowanym pociągiem. Zależnie od terminu uiszczenia zapłaty, były wyznaczone dwie ceny: 200 lub 250 zł. Ponadto do gdańskich kibiców w Lubinie dołączyli fani Śląska (z Wrocławia do Lubina jest ok. 100 km). Na trybunach stadionu Zagłębia było w sumie ok. 1 tysiąca osób kibicujących Lechii.
Koszt całej wyprawy fanów do Lubina mógł wynieść nawet 200 tys. zł. Piłkarze I drużyny i sztab szkoleniowy Lechii to w sumie 35 osób, co oznacza, że każdy będzie musiał solidarnie wyłożyć z własnej kieszeni kilka tysięcy złotych.
Derby Lechia-Arka. Liczba sprzedanych biletów przekroczyła 30 tys.