Zmienne szczęście bez happy endu. Porażka Torus Wybrzeże w Tarnowie jednym golem

Patryk Pieczona rzucił aż 9 goli, to było jednak za mało, by wygrać w niedzielny wieczór, 30 października, na wyjeździe z Grupą Azoty Unia Tarnów w dziewiątej serii meczów PGNiG Superligi. Piłkarze ręczni Torus Wybrzeże Gdańsk długo przegrywali, ale osiem minut przed końcową syreną prowadzili 22:18. Przegrali 22:23. Nie pomogło też 41 procent skuteczności w bramce Miłosza Wałacha.
30.10.2022
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
O piłkę walczą (od lewej): Patryk Pieczonka, Albert Sanek, Nejc Zmavc
O piłkę walczą (od lewej): Patryk Pieczonka, Albert Sanek, Nejc Zmavc
fot. Michał Stańczyk / CyfraSport

Zagrać na 100 procent

- Chcemy zmazać plamę ze spotkania z Górnikiem. Trzeba zagrać na sto procent i oddać całe swoje zdrowie i serce, by wyjechać stamtąd ze zwycięstwem - mówił przed wyjazdem do Tarnowa na mecz z Grupą Azoty Unią Tarnów bramkarz Torus Wybrzeże Miłosz Wałach, który razem z kolegą klubowym Jakubem Będzikowskim otrzymał powołanie do reprezentacji Polski. - W tej reprezentacji nie ma zawodników z lig zagranicznych, ale są ci grający w drużynach z Kielc i z Płocka. Jestem bardzo szczęśliwy, bo wracam tam po dłuższej, kilkumiesięcznej przerwie. Moje występy zostały docenione przez sztab reprezentacji i wracam z większym doświadczeniem i ograniem. Jestem szczęśliwy i podekscytowany, że będę mógł pokazać się na nowo. 

Dwa oblicza meczu Torus Wybrzeże - Górnik Zabrze. Na drodze gdańszczanom stanął Piotr Wyszomirski

Pierwsza połowa nie dla gdańszczan 

Gdańszczanie po świetnym wrześniu (w tabeli byli tuż za Łomżą Industra Kielce i Orlen Wisłą Kraków), mają słaby październik. W Tarnowie chcieli wygrać po czterech porażkach z rzędu. 

Goście stracili dwa gole, na więcej w początkowej fazie meczu nie pozwolił Wałach. Do bramki gospodarzy w Torus Wybrzeże w ciągu pierwszego kwadransa trafiał tylko Patryk Pieczonka (cztery razy), może by to wystarczyło, gdyby nie częste kary gdańszczan.  

W ekipie gospodarzy dobrze spisywał się także vis a vis Wałacha - Marek Bartosik. Obronił kilka rzutów, bronił nawet w sytuacji, gdy przed sobą miał tylko trzech kolegów z drużyny (w pewnym momencie aż trzech szczypiornistów Unii siedziało na ławce kar) i sześciu rywali: zablokował m.in. rzut Mateusza Jachlewskiego po kontrze. 

Gdańszczanie na przerwę schodzili ze stratą czterech goli. 

Odrobili, odskoczyli, ale przegrali

Kilka kolejnych bardzo udanych interwencji Wałacha i kilka skutecznych ataków, w tym Pieczonki i Wiktora Tomczaka (jego rzut dał pierwsze prowadzenie Torus Wybrzeże). Potem po dwa gole z rzędu zdobyli Rafał Stępień i Pieczonka, co dało w 52. minucie czterobramkowe prowadzenie (22:18)!!!!

W ciągu pięciu minut tarnowianie odrobili straty. Na nieco ponad 60 sekund przed końcową syreną, podopieczni trenera Mariusza Jurkiewicza stracili prowadzenie (22:23). Ostatnią piłkę w meczu mieli gdańszczanie, ale więcej goli już nie padło. 

W zwycięstwie nie pomogło aż 9 goli Pieczonki i 41 procent skuteczności w bramce Wałacha.


Grupa Azoty Unia Tarnów - Torus Wybrzeże Gdańsk 23:22 (13:9)

Grupa Azoty Unia: Bartosik, Małecki - Minotskyi 9, Yoshida 4, Podsiadło 3, Sikora 2, Sanek 1, Słupski 1, Zahirović 1, Bushkou 1, Matsuura 1, Kowalik, Kasahara, Małek, Wajda, Mrozowicz.

Torus Wybrzeże: Wałach - Pieczonka 9, Papina 3, Milicević 2, Stępień 2, Woźniak 2, Jachlewski 2, Kosmala 1, Tomczak 1, Będzikowski, Powarzyński, Zmavc, Papaj, Davidović

 

TV

Czwarty mikrolas już rośnie - zobacz, jak powstawał na Oruni Górnej