• Start
  • Wiadomości
  • Razem po nawałnicy: gdańszczanie dla poszkodowanych na Kaszubach

Razem po nawałnicy: gdańszczanie dla poszkodowanych na Kaszubach

W niedzielę (27 sierpnia) do Gdańska przyjeżdża na kilkudniowe kolonie grupa 157 dzieci z gospodarstw, które ucierpiały podczas wielkiej nawałnicy na Kaszubach. To kolejna już inicjatywa pomocowa. Co gdańszczanom udało się zrobić dla gmin kaszubskich do tej pory? Co jeszcze da się zrobić?
26.08.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Kolonie w Gdańsku! Pierwsze dzieci z rodzin poszkodowanych na Kaszubach wskutek nawałnicy przyjął Uniwersytet Gdański. Nastroje radosne - i o to między innymi chodzi. Poniedziałek, 21 sierpnia

Gdańsk ma znaczący udział w płynącej z całego kraju pomocy dla tych miejscowości na Pomorzu, które najbardziej ucierpiały wskutek nawałnicy, jaka w nocy z piątku na sobotę (11/12 sierpnia) spowodowała śmierć sześciu osób oraz wielkie straty materialne. Zbiórka żywności i środków pierwszej potrzeby, przyjazdy na tereny klęski zespołów interwencyjnych, wsparcie finansowe, kolonie dla dzieci z najbardziej poszkodowanych rodzin - to wszystko jest dziełem zarówno instytucji, jak i osób prywatnych.

- Bardzo wysoko oceniam pomoc, jaką otrzymaliśmy od Gdańska - mówi Bernard Grucza, wójt gminy Sulęczyno. - Gorące podziękowania dla wszystkich, którzy do tego przyłożyli rękę. Szczególne podziękowania dla prezydenta Pawła Adamowicza i wiceprezydenta Piotra Grzelaka.

Nawałnica odcięła Sulęczyno od świata. W całej gminie ucierpiało 78 budynków mieszkalnych, a także 120 inwentarskich i gospodarskich oraz około stu domków letniskowych. Szczęśliwie nie ucierpiał fizycznie nikt z mieszkańców ani turystów. Niepokój był wielki, bowiem na półwyspie na jeziorze Mausz, w ośrodku wypoczynkowym dla niepełnosprawnych znajdowały się dzieci i młodzież - w sumie 350 osób. Samo przedarcie się do tego miejsca zajęło strażakom 9 godzin.

CZYTAJ: Gdańsk pomaga usuwać skutki nawałnicy. Zobacz relację

- Ludzie byli wyczerpani walką ze skutkami tego żywiołu - tłumaczy wójt Grucza. - Dlatego odsiecz z Gdańska była dla nas czymś naprawdę wspaniałym. Muszę powiedzieć, że odzew ludzi dobrej woli jest ogromny. Nawet południowa Polska: Katowice, Bogatynia, Muszyna, Zakopane. Nie jestem w stanie wymienić całej listy miejscowości, ale wszystkim dziękuję. Inspektor wycenił, że potrzeba 1,2 mln złotych na samą naprawę dróg, a lista strat przecież jest długa. Boże, przecież naszej gminy nie byłoby stać na taki wydatek. Ale będzie stać, bo samorządy już zadeklarowały pomoc finansową. Mamy już także ponad 90 tys. zł wpłat od prywatnych ludzi. Jestem dumny, że Polacy otwierają serce.

- Cieszę się, że mogliśmy przyczynić się do opanowania kryzysu i bardzo dziękuję wszystkim miejskim pracownikom, którzy brali udział w tej akcji - podsumowuje Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska. - W takich krytycznych chwilach musimy się po prostu po sąsiedzku wspierać i Gdańsk dołożył wszelkich starań, aby tak się stało.

Ręce do pracy, dary, pieniądze

Odsiecz z Gdańska, o której mówi wójt Sulęczyna miała miejsce w czwartek, piątek i sobotę (17-19 sierpnia). Pierwszego dnia pojechała tam “grupa do zadań specjalnych” Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych (GZNK) i jeden pilarz z Saur Neptun Gdańsk. W sumie 22 osoby.

- Sprzątanie, porządkowanie, udrażnianie ciągów komunikacyjnych - mówi Cyprian Maciejewski z Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gdańsku, który koordynował akcję pomocy dla Sulęczyna. -.Kupę roboty ludzie wykonali. A do tego daliśmy sprzęt, paliwo. Szybko się okazało, że jeden pilarz to mało, że potrzeba jak najwięcej.

Drugiego dnia do Sulęczyna pojechało ponad 40 osób. Ta sama ekipa i dodatkowo 5 pilarzy z Saur Neptun Gdańsk oraz kilkunastu funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Gdańsku.

Trzeciego dnia w Sulęczynie pracowało sześciu pilarzy z Saur Neptun Gdańsk i 10 strażników miejskich.

- U nas sytuacja jest już w zasadzie opanowana - dodaje wójt Grucza. - Środków pierwszej potrzeby, żywności mamy pod dostatkiem. Najbardziej potrzeba nam sprzętu, agregatów prądotwórczych i paliwa. Wojsko przysłało łopaty i siekiery. Teraz trzeba krok po kroku odbudowywać to co zniszczone. Pomocy od państwa potrzebują prywatni właściciele lasów, bo te wiatrołomy to ogromne straty, a jeśli jeszcze drewno nie zostanie usunięte, to zbutwieje i zagrożenie pożarowe będzie ogromne. Jakiś interwencyjny skup drewna by się przydał ze strony rządu. W sąsiednich gminach jest jeszcze gorzej, bo tam dużo ludzi dach nad głową straciło. Tam wciąż jest potrzebna i żywność, i środki higieny.

Siedziba Rady Dzielnicy Suchanino. Akcja zbierania darów dla poszkodowanych na Kaszubach

Taka pomoc wciąż zbierana jest w Gdańsku w kilku miejscach - między innymi przez radnych dzielnicy Suchanino.

- Najpierw podłączyliśmy się do inicjatywy mieszkańców Bojana i Szadółek, a także firm narzędziowych z Gdańska - relacjonuje Ewa Okuniewska, radna dzielnicowa Suchanina. - Ogłosiliśmy akcję na Facebooku Rady Dzielnicy i tam można znaleźć bieżące informacje. Mieszkańcy przynoszą nam całe torby zakupów z “Biedronki”. Żywność, chemia, rękawice robocze, papier toaletowy, napoje. Były też plandeki. Wozimy to wszystko prywatnym transportem. Już kilka samochodów pojechało.

Pomoc z Suchanina trafiłą do miejscowości Męcikał, Leśno, Parchowo, Sominy.

Radni małej dzielnicy Aniołki zebrali od mieszkańców ok. 200 kg różnego rodzaju darów dla poszkodowanych przez nawałnicę. Swoje akcje prowadzą lub prowadziły także inne dzielnice. Część tej pomocy pojechała na Kaszuby za pośrednictwem Pomorskiego Oddziału Okręgowego PCK w Gdańsku, który do potrzebujących gmin wysłał już w sumie 17 ton różnego rodzaju środków (od kaszy po kaski i wodery), a także 20 agregatów prądotwórczych.

Przyślijcie nam wasze dzieci

W niedzielę, 27 sierpnia, do Gdańska na kolonie przyjeżdża 157 dzieci z gospodarstw najbardziej poszkodowanych wskutek nawałnicy.

- To pomoc w ramach zainicjowanej przez wiceprezydenta Gdańska Piotra Kowalczuka akcji “Gdańsk dzieciom po burzy” - mówi Kamil Żuk, dyrektor Pomorskiego Oddziału Okręgowego PCK w Gdańsku. - Generalnie dzieciaki z Borów Tucholskich, z okolic Chojnic, Dziemian, Lipusza, Brus, Somin i Czerska. Zostały do nas skierowane przez gminne ośrodki pomocy społecznej. Chodzi o to, by pod nieobecność dzieci można było wyremontować domy i mieszkania, w których żyją na co dzień. Żeby miały godziwe warunki do rozpoczęcia nowego roku szkolnego.

Dzieci będą przebywać w Gdańsku do piątku, 1 września. Przygotowano dla nich cztery miejsca zakwaterowania: w szkolnych schroniskach młodzieżowych (ul. Kartuska, Grunwaldzka, Wałowa) i w środku w Sobieszewie.

Miasto Gdańsk zadbało o to, by te pięciodniowe kolonie były dla dzieci ciekawe. Zaplanowano m.in. wycieczki do Europejskiego Centrum Solidarności i Muzeum II Wojny Światowej. Codziennie do dyspozycji kolonistów będą autobusy miejskie, udostępnione przez Gdańskie Autobusy i Tramwaje.

Dziećmi opiekować mają opiekować się m.in. nauczycielki z Gorzyc k. Sandomierza.

Pierwsza grupa dzieci z Chojnic przyjechała do Gdańska pod opieką mam i babć. Drugą, dużo liczniejszą grupą z Kaszub (157 dzieci) zajmą się w Gdańsku nie tylko gdańszczanki i gdańszczanie, ale też nauczycielki z Gorzyc k. Sandomierza

- W 2010 roku wsparliśmy kwotą 250 tys. zł Gminę Gorzyce, której mieszkańcy ucierpieli na skutek powodzi - podkreśla Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. - Dzisiaj w geście solidarnej pomocy samorządów wspólnie pomagamy mieszkańcom gmin dotkniętych skutkami ostatnich nawałnic, które przeszły przez Pomorze. Zaprosiliśmy do Gdańska grupę 157 dzieci z poszkodowanych obszarów. Do opieki nad nimi zgłosiły się nauczycielki z Gorzyc. To piękny gest, który pokazuje, jak można solidarnie działać, by pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują.

Przyjazd dzieci do Gdańska możliwy jest dzięki współpracy wielu podmiotów oraz ludzi dobrej woli i wielkiego serca. Organizatorem pobytu dzieci jest Gdański Oddział Polskiego Czerwonego Krzyża, wspierany przez Miasto Gdańsk, Marszałka Województwa Pomorskiego, Wojewody Pomorskiego, Związek Nauczycielstwa Polskiego i wiele zaangażowanych instytucji.

Warto zauważyć, że to nie pierwsza grupa dzieci z rodzin poszkodowanych przez nawałnicę. 21 sierpnia na zaproszenie Uniwersytetu Gdańskiego przyjechali koloniści z Chojnic. 24 dzieci w wieku 8-14 lat z ośmioma mamami i babciami zakwaterowano w akademiku przy ul. Polanki. Spędzą w Gdańśku tydzień. Inicjatorką tego przyjazdu była Beata Peters, radna dzielnicy Piecki Migowo. Również dla tej grupy Gdańskie Autobusy i Tramwaje zagwarantowały transport.

Milion na pokrycie strat

W środę 16 sierpnia prezydent Paweł Adamowicz podjął decyzję o przekazaniu 1 mln złotych na rzecz poszkodowanych gmin województwa pomorskiego.

- W trakcie najbliższej sesji zwrócę się do gdańskich radnych o poparcie stosownych uchwał - zapowiada prezydent Gdańska. - Jestem przekonany o jednomyślności w trakcie głosowania. W ciągu kilku dni, w porozumieniu ze stosownymi służbami Marszałka Województwa i Wojewody ustalimy, które gminy i rejony wymagają najpilniejszej pomocy.

Najbliższa sesja Rady Miasta Gdańska zaplanowana jest na czwartek, 31 sierpnia.

TV

Kaszubi – tożsamość obroniona. Rozmowa z prof. Cezarym Obrachtem-Prondzyńskim