
Najsprawiedliwszy wynik
Szkoda, bo Lechia w Częstochowie grała dobrze i ambitnie. Po pierwszej połowie miała więcej strzałów na bramkę gospodarzy (8 do 5), gdańszczanie przeważali w posiadaniu piłki (55 proc. do 45 proc.) i często gościli pod bramką Rakowa. Rywale chwilami stawiali “autobus” w swoim polu karnym. Skupiali się na wybijaniu piłek uderzanych przez gdańszczan w stronę bramki.
Obie drużyny dużo biegały w pierwszej połowie: po około 56,5 km.
I tak naprawdę do przerwy najsprawiedliwszym wynikiem byłby remis 0:0. Niestety, trzej piłkarze Lechii w tym meczu wystąpili w roli świętego mikołaja, choć Boże Narodzenie było dawno temu. Szkoda, że grali w biało-zielonych strojach, bo w czerwono-białym kostiumie, z długą białą brodą, wyglądali by lepiej, a na pewno stosownie do sytuacji.
Polska - Irlandia Północna 2:0. Gorączka lutowej nocy
Lechia rozdaje prezenty
- W 3. minucie Raków wykonywał rzut wolny z prawej strony pola karnego gdańszczan. Poszła wysoka wrzutka, ktoś w polu karnym odbił ją wysoko głową. Piłka spadła, zrykoszetowała w gąsz obrońców Lechii - wystarczyło ją wybić jak najdalej od bramki, ale wtedy Dominik próbował zagrać ją z dwóch metrów piersią do bramkarza. Źle trafił, rzecz jasna… Gdański golkiper minął się z piłką, w czym był bez winy. Z błędu Piły skorzystał dynamicznie wbiegający napastnik Rakowa Jonatan Brunes - strzelił do bramki z odległości pół metra.
- W 15. minucie Rifet Kapić miał piłkę w pobliżu pola karnego Lechii, na lewym skrzydle. Nikt na niego nie naciskał. Kapić postanowił zagrać płasko do bramkarza i zrobił to tak nieudolnie, że… podał do napastnika Rakowa, Ivi Lopeza, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Rozpaczliwa interwencja jednego z gdańskich obrońców sprawiła, że rywal nie zdołał celnie strzelić. Piłka jednak odskoczyła w bok, dopadł do niej Brunes i płaskim strzałem zdobył swojego drugiego gola.
Tryumf Lechii w Lubinie. Już blisko ucieczki ze strefy spadkowej
Trzeci prezent zamyka temat
Tak więc od początku meczu Lechia musiała gonić wynik. Nie jest to łatwe, gdy mierzysz się z rywalem, który gra na własnym boisku, a poza tym jest po prostu mocny, mierzy w tytuł mistrza Polski.
- W 70. minucie Tomasz Wójtowicz dał gdańszczanom nadzieję na korzystny wynik. Strzelił płasko lewą nogą, będąc w obrębie pola karnego, około 15 metrów od bramki. Piłka przeszła przez gąszcz nóg obrońców Rakowa i wpadła do siatki idealnie przy prawym słupku, mimo interwencji bramkarza. Zrobiło się 2:1.
- Lechia może jeszcze zremisować? - zaczęli nieśmiało zastanawiać się gdańscy kibice.
Te nadzieje skutecznie odebrał obrońca Lechii, Bujar Pllana. Już w 58. minucie próbował pomóc Rakowowi - podał piłkę do napastnika rywali, ale ten będąc sam na sam szansę zaprzepaścił.
- W 74. minucie Pllana pomógł gospodarzom osobiście. Raków atakował lewym skrzydłem, płaskie dośrodkowanie poszło wszerz pola karnego. Trzeba było interwencji obrony… Pllana wślizgiem wpakował piłkę do własnej bramki, przy długim, prawym słupku.
Na koniec meczu znowu statystyki, które bardziej powinny wskazywać na remis, niż pewne zwycięstwo Rakowa. Strzały: 13 do 8 dla Lechii. Posiadanie piłki: 52 proc. do 48 proc. dla gdańszczan. Podania: 445 do 381 dla Lechii. Celność podań: 78 proc. do 78 proc. Raków więcej biegał, 113,8 km przy 111,6 km Lechii. Wynik był, jaki był. Ech, te cholerne prezenty!
Lechia pozostaje w strefie spadkowej tabeli Ekstraklasy. Ma w zasięgu 2-3 punktów trzy inne drużyny. Do końca sezonu zostało 11 meczów.
Lechia przegrała ważny mecz z wielkoludami z Puszczy
RAKÓW CZĘSTOCHOWA - LECHIA GDAŃSK 3:1 (2:0)
- mecz 23. kolejki Ekstraklasy, sezonu 2024/25
- poniedziałek, 3 marca, godz. 19
- Miejski Stadion Piłkarski Raków w Częstochowie
- bramki: Brunes 3', 15', Pllana (s.) 74' - Wójtowicz 70'
- żółte kartki: Makuch, Mosór - Khlan, Mena, Wójtowicz, Bobcek, Pllana
- widzów: 5500
- sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn)
RAKÓW: Trelowski - Mosór (74, Plavsić), Arsenić, Svarnas - Tudor, Jean Carlos (46, Otieno) - Lederman (83, Barath), Kochergin - Ivi (89, Ameyaw), Makuch (74, Amorim) - Brunes
LECHIA: Weirauch - Piła, Pllana, Olsson, Kałahur (46, Wójtowicz) - Mena, Kapić, Neugebauer (80, Tsarenko), Khlan (89, Sezonienko), Bobcek - Viunnyk (80, D'Arrigo)