W mediach publicznych (TVP) nazywano ich "Kolejnym wcieleniem KOD”, ale to nieprawda - mówią protestujący. KOD im nie pomagał. Studenci z Gdańska, Trójmiasta i całej Polski, skrzyknęli się, jak to zazwyczaj bywa, na Facebooku i uradzili, że trzeba zaprotestować przeciw łamaniu prawa, konstytucji i ograniczaniu demokracji przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Mimo, że był mróz, a co ważniejsze, właśnie zaczęła się sesja, na Długą przyszło kilkuset protestujących.
Zapytaliśmy jedną ze studentek, Małgorzatę Ciepłuch, (studia doktoranckie w zakresie prawa UG), jak doszło do zorganizowania protestu. - Głos młodego pokolenia musi być słyszalny bardzo wyraźnie - powiedziała Ciepłuch. - Skrzyknęliśmy się więc na Facebooku. Każde miasto zaproponowało swoje postulaty. W demokratycznym głosowaniu wybraliśmy te najlepsze. Jakie to postulaty? Studenci mówili, że chcą żyć w państwie, w którym przestrzegana jest konstytucja; gdzie instytuty badawcze i instytucje kultury są niezależne, a programy nauczania są oparte na wiedzy naukowej. Studenci chcą żyć w państwie, w którym zagwarantowana jest wolność zgromadzeń, a żadne zgromadzenie nie jest uprzywilejowane; w państwie, w którym wszyscy są równi wobec prawa; chcą mieć dostęp do praw reprodukcyjnych i chcą utrzymania standardów opieki wokółporodowej; chcą państwa, w którym rząd nie izoluje Polski od UE i nie ośmiesza jej na arenia międzynarodowej.
Zapytałem studentów, dlaczego z reguły tak mało przychodzi ich na marsze KOD i inne protesty? Małgorzata Ciepłuch: - Młodzi ludzie są aktywni, co widać w zaangażowaniu w trzeci sektor. Z KOD-em jest tak, że młodzi ludzie są bardzo zadaniowi, mogą na przykład posprzątać plażę. Muszą dostać konkret: mobilizują się i sprzątają tę plażę. Nie rozumieją tych romantycznych haseł starszego pokolenia, że trzeba ratować Polskę, nie rozumieją tych wielkich argumentów, wielkich narracji.
Co młodzi ludzie zamierzają robić dalej po środowym proteście? Ciepłuch: - Nie jesteśmy organizacją, nie mamy struktur, skrzyknęliśmy się spontanicznie. Co będzie dalej, nie wiemy. Liczmy na to, że sytuacja w Polsce się uspokoi, że reformy pójdą w dobrą stronę i nie trzeba będzie protestować.
- A jak nie pójdą, to wyjedziecie z Polski? - pytam.
- Niech każdy mówi za siebie! Ja nie wyjeżdżam!