Orkan Eunice, znany też pod nazwą Zenyep, przyniósł w Polsce katastrofalne skutki. W całym kraju zanotowano ponad 20 tysięcy interwencji straży pożarnej. Ponad milion odbiorców było bez prądu, odnotowano też trzy ofiary śmiertelne. W całej Europie zginęło co najmniej kilkanaście osób.
Pomorski Alarm Pogodowy z “czystej ciekawości” - podkreślając, że nie jest to w żaden sposób miarodajne - policzył średnią arytmetyczną maksymalnych porywów wiatru dla całego województwa pomorskiego, zarówno dla orkanu Nadia, jak i dla orkanu Eunice. Uwzględniono dane z 18 stacji pomiarowych IMGW. Okazało się, że średnia porywów maksymalnych w czasie przechodzenia Nadii w końcówce stycznia wyniosła dokładnie 96 km/h. Średnia porywów Eunice - piątek i sobota, 18-19 lutego - była tylko o sześć setnych więcej, bo 96,06 km/h.
“W pogodzie nic nie jest jednak czarno-białe i trzeba to traktować jedynie jako ciekawostkę” - podkreśla Bartłomiej Zastawny z Pomorskiego Alarmu Pogodowego.
W przypadku orkanu Eunice porywy w głębi województwa były słabsze niż podczas Nadii. Tak było przede wszystkim na Kaszubach i Kociewiu, a także w części Powiśla.
W rejonie Trójmiasta, czy na północy Żuław, porywy wiatru w czasie obu orkanów były do siebie mocno zbliżone.
Wyraźne różnice miały natomiast miejsce na północy województwa. Zdecydowanie silniejszy był orkan Eunice - wiatr w przypadku trzech stacji nadmorskich (Łeba, Ustka, Rozewie) osiągnął minimum 110 km/h. Najwyższe wartości notowane są zazwyczaj na Rozewiu, ale tym razem najmocniej wiało w Łebie, gdzie poryw maksymalny był na poziomie 119 km/h. Na drugim miejscu znalazła się stacja w Karżniczce (powiat słupski), gdzie w nocy odnotowano gwałtowny podmuch konwekcyjny o sile 118 km/h.
Najsilniejszy wiatr w pasie nadmorskim panował w strefie od Dziwnowa w Zachodniopomorskiem po Łebę. Stacja w Dziwnowie zmierzyła poryw o sile aż 128 km/h! Był to rekordowy pomiar na Wybrzeżu.
W głębi województwa Pomorze miało nieco szczęścia, gdyż najgwałtowniejszy wiatr wiatr ominął te rejony, przechodząc m.in. nad Kujawami, Wielkopolską, Mazowszem i Ziemią Łódzką. Szkody są miejscami ogromne.